a on do mnie dzisiaj wyskakuje z sugestią, że lepiej by było, żebym przyjechała w poniedziałek, bo musi się wyspać. bo dzisiaj jest po nocce i sprząta, i znowu idzie na nockę, więc jutro będzie zmęczony i niewyspany. zresztą wczoraj sprzątał i we środę... i od tygodnia sprząta.
najpierw powiedziałam, że nie przyjeżdżam z białą rękawiczką, tylko do niego. ale on swoje. w końcu się wkurzyłam i oznajmiłam, że będzie miał dwa tygodnie na sprzątanie na glanc, bo ja nie przyjadę.
i zaczęłam sobie szukać wycieczki do Budapesztu. chyba zrozumiał, że nie żartuję i odpuścił sobie część sprzątania. on i tak ma zawsze w pokoju jak w pudełeczku. czuję się przy nim jak ostatnia bałaganiara.
poza tym on w domu będzie o ósmej. ja przyjadę dopiero o 16:30. więc spokojnie może spać do tej drugiej.
dziś się obżeram. jestem w tak podłym nastroju, że mnie od kaszy nic nie odstraszy. nawet wizja dodatkowego kilograma.
ladybabol
19 sierpnia 2013, 11:46mam nadzieje pojechałaś do lubego albo do Budapesztu ? :)
Agusia948
18 sierpnia 2013, 20:35ojej.. dzien obżaaaarstwa! ha ;p
nigraja
17 sierpnia 2013, 15:30miłego wyjazdu mimo wszystko naprostujesz go na miejscu i pokażesz kto tu rządzi :)
dorciaw1980
17 sierpnia 2013, 12:29hahaha, no nieźle. ale przyznam, że takiego czyścioszka jeszcze nie poznałam :) pewnie chce wypaść przed tobą jak najlepiej :) udanego z nim wczasowania :)