Grupy

O mnie

> ROK 2018 < - lat 30 - jeden mąż - trójka dzieci - praca - studia - otyłość ... coś mi nie pasuje do ideału, więc czas TO zmienić :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 135763
Komentarzy: 2626
Założony: 12 czerwca 2011
Ostatni wpis: 17 lutego 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
smoczyca1987

kobieta, 36 lat, Warszawa

170 cm, 88.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 marca 2012 , Komentarze (8)

wy też miałyście taką przepiękną wiosenną pogodę jak my? :)) aż żal w domu siedzieć!! a z dnia na dzień coraz ciężej mi spacerować... ale gdy już przyjdzie "wiosna właściwa", to żadna siła nie zatrzyma mnie w domu! :D a syn będzie najbardziej dotlenionym dzieckiem w stolicy :P

a na stole pojawia się coraz więcej zielonki :)) a zielonkę to jest to, co smoczyca w obecnej chwili lubi najbardziej, bo to takie lekkostrawne! :D

MENU:
śniadanie (8:00):
- kromka chleba razowego z dwoma plastrami pomidora
- kromka chleba razowego z twarożkiem z rzodkiewką i kiełkami rzeżuchy
- duuuuuużo zielonej sałatki teściowej :P (pekińska, rukola, seler naciowy, pestki słonecznika i oliwki, które co do jednej oddaje mężowi ;))
II śniadanie (10:30):
- kromka chleba razowego z twarożkiem ze śniadania
- końcówka zielonej sałatki teściowej ;)
w międzyczasie (14:00): duże jabłko
obiad (16:00): ziemniaczki z kawałkami indyczego mięsa  cebulą - nie umiem tego inaczej nazywać, ale było całkiem smaczne i pożywne :P);
+ na deser 4 wafelki z nadzienie (?) czekoladowym

17 marca 2012 , Komentarze (7)

dzisiaj rozpoczęliśmy sezon grillowy :P już nie pamiętam kiedy nastąpiło to tak szybko :P

nie przerażajcie się moim "obiadem". tak jakoś wyszło - uroki spędzania dnia na świeżym powietrzu ;))


MENU:

śniadanie (8:00): łyżka sałatki ryżowej z warzywami, 3 ćwiartki ogórków w zalewie musztardowej, dwa jajka na miękko, kromka chleba razowego

II śniadanie (10:30):  banan, 3 suchary

obiad (12:30-14:00):
- miseczka sałarki ryżowej z warzywami
- kilka winogronek
- pół drożdżówki
- dwie kiełbaski z grilla z musztardą, kromka chleba razowego
- kromka chleba z masłem czosnkowym z grilla
- dwa małe kawałki szarlotki

kolacja (18:00): mała miseczka zupy pomidorowej

16 marca 2012 , Komentarze (7)

tytuł chyba mówi sam za siebie ;)

w weekend nie będzie czasu na odwiedzanie Was, ale pamiętajcie że wspieram Was duchowo :* nie poddawajcie się! :))

i niech pogoda dopisuje, bo jest rewelacyjna na spacerowanie :))

MENU:

śniadanie (8:00): półtora bułeczki śniadaniowej z serem i ogórkiem zielonym, mała pomarańcza

II śniadanie (10:30):  duże jabłko

III śniadanie (12:40):  jogurt Danone "ale ziarno!" jabłkowo-gruszkowy

- w międzyczasie: bułka śniadaniowa z serek i pieczarkami marynowanymi (14:15)

obiad (17:00): talerz zupy pomidorowej z makaronem, 3 racuchy :))

15 marca 2012 , Komentarze (2)

skoro dzisiaj musiałam odwiedzić lekarza, to też musiałam się zważyć. i na wadze zobaczyłam +0,3kg, co oznacza, że na chwilę obecną jest nas 93,5kg :)) co oznacza, że idzie mi bardzo dobrze kontrolowanie wagi i jestem coraz bliższa osiągnięcia sukcesu w swoim pierwszym tegorocznym postanowieniu dietkowym ;)
i trzymając się swojej zasady ważenia się raz w tygodniu dzisiejsze ważenie będzie moim wyznacznikiem do kolejnego piątku :))

no to skoro tak u nas sielsko-anielsko, to jeszcze pochwalę się, że lekarze są zachwyceni moim przebiegiem ciąży ;) co więcej, dziecię jest zdrowe, dobrze ułożone i nie pozostaje nic innego jak czekać na pierwsze sygnały porodowe, a później szybko uwinąć się z porodem i będzie po krzyku :P

jestem bardzo szczęśliwa :D i aż z tego szczęście pozwoliłam sobie na słodkości w ramach III śniadania :P z jednej strony już od dawna miałam ochotę na coś słodkiego, a z drugiej przez maksymalnie wczesne I śniadanie chodziłam cały czas jakaś taka nienajedzona... ale już wszystko jest opanowane :D

MENU:
śniadanie (6:50): zapiekana połowa dużej bagietki z pieczarkami i żółtym serem
II śniadanie (10:30):  duże jabłko
III śniadanie (11:30):  połowa drożdżówki, rogalik z czekoladą :))
obiad (16:00): porcja lazanii ze szpinakiem
podwieczorek (17:30): mini placuszek drożdżowy z łyżką domowych powideł wiśniowych (uczymy się piec! :P)
kolacja (20:00): galaretka malinowa :)))

14 marca 2012 , Komentarze (9)

czuję, że wiosna zbliża się wielkimi krokami :) a dlaczego? bo na blacie w mojej kuchni został ustawiony pierwszy tegoroczny słoik z kiełkami :)) i już nie mogę się doczekać kiedy wrzucę pierwszą porcję tych "robaczków" do sałatki :))

nasza przygoda z kiełkami rozpoczęła się już w zeszłym roku, gdy moja współpracownica złapała bakcyla zdrowego żywienia ;) czytała o tym na okrągło aż i ja poprosiłam ją o zakup małego co nieco i tak się zaczęło :D bo powiem szczerze, że nikt nigdy nie zmusi mnie do kupowania takich specyfików gotowych w sklepie... dla mnie to jest obrzydliwe, nie wiem ile to tam leżało i w ogóle... dlatego kiełki hoduję sama :))

i to co mogę wam doradzić w kwestii hodowli - gdybyście miały ochotę się skusić ;) - to nie kupujcie żadnych specjalnych naczyń do hodowania kiełków!! to zbędny spory kawał plastiku, który przez drugą część roku (bo nie wiem jak wy, ale ja na zielonkę to mam tylko chęć w sezonie wiosenno-letnim ;)) będzie tylko zagracał półki w kuchni ;) dlatego demonstruje sposób w jaki ja osobiście kiełki hoduję :D


zdjęcie pobrane ze strony www.kielki.info 

uważam tę metodę za re-we-la-cy-jną :D kiełki nigdy mi się nie zepsuły i nie było problemów z ich wyjęciem (chyba, że za długo je przetrzymałam i tak się rozrosły w słoiku, że musiałam najpierw je w środku pociąć a później wyjąć :P) i były na prawdę smaczne :)) osobiście preferuję kupowanie mieszanek kiełków niż pojedynczych gatunków, ale kto wie czy mi się gust nie zmieni w tym sezonie :P

na chwilę obecną w moim domowym słoiczku kiełkuje mieszanka delikatna w postaci 75% lucerny i 25% rzodkiewki - a wierzcie mi, rzodkiewka kiełkowa jest o niebo bardziej ostra niż zwykła rzodkiewka :P do tego za niedługo dołączy do kiełków sałata z ogródka teściowej, rukola, ogórek zielony a w lecie pomidorki własnej produkcji :))

MNIAM! KOCHAM WIOSNĘ I LATO!! :D

MENU:
śniadanie (8:00): dwie kromki chleba ze szprotkami w sosie pomidorowym, pół mandarynki
II śniadanie (11:00): mussli truskawkowe z 2 łyżkami jogurtu naturalnego bez cukru + winogronka (14 sztuk)
obiad (14:00): porcja leczo (ok. 250g) z połową woreczka ryżu paraboiled (ok. 50g)
podwieczorek (16:15): deser sorbetowy z Grycana :)) mąż zapraszał, nie można było odmówić tym bardziej, że czuję niedosyt owocowy!!
kolacja: ???

13 marca 2012 , Komentarze (2)

kolejny dobrze spędzony dzień :))

co prawda musiałam czekać z pierwszym śniadaniem do 9 (a wstałam o 6:30 i było to dla mnie katorgą, bo zazwyczaj jem do godziny po przebudzeniu...), bo - jak to mawia mój kierownik - musiałam oddać honorowo krew i mocz do analizy ;) może to już ostatni raz przed porodem? :))

a z racji tego odsunięcia w czasie śniadanie później nadrabiałam co dwie godziny :P ale na szczęście nie było najgorzej z kalorycznością :D jak już wspominałam - od pewnego czasu chodziła za mną galaretka i nie oparłam się jej dzisiejszego wieczora :D chyba mam jakieś niedobory kwasu foliowego, że tak mnie do cytrusów ciągnie ;))

z ciążowe frontu to nogi mi tak puchną, że nie zdziwię się gdy w piątek będę mieć na liczniku z +2 tony... trochę mnie to przeraża, bo dzisiaj miałam problem z wciśnięciem stóp w adidasy :\ dobrze, że to już końcówka :))

pozdrawiam wszystkich :* walczcie dzielnie! :*

MENU:
śniadanie (9:10): kanapka (dwie kromki) z plastrem sera massdamer i ogórkiem zielonym
II śniadanie (11:00): duże jabłko
III śniadanie (13:00): jogurt Danone "ale ziarno!" truskawkowe
obiad (16:40): pomysł na Sałatkę Cezar (u nas mix sałat, trochę ogórka zielonego, kilka pomidorków koktajlowych, pierś z kurczaka i grzanki z fixu. do sosu zamiast 3 łyżek majonezu dodaliśmy 2 łyżki jogurtu naturalnego i łyżkę majonezu. zawsze to mniej kalorii :))
kolacja (20:30): galaretka pomarańczowa :))

12 marca 2012 , Komentarze (3)

ale mi dzisiaj jakoś niefajnie... chyba wstałam lewą nogą z łóżka :\ w dodatku śniły mi się jakieś beznadziejne koszmary, a w nocy wstawałam 6 razy do toalety... mam nadzieję, że jutro będzie lepiej!!

myślałam czy nie "poprawić sobie humoru" słodkościami. od dawna chodzi za mną ciasto owocowe z galaretką... ale było mi tak absolutnie nijak, że na dobrą sprawę nawet na te słodycze nie miałam ochoty. ale coś czuję, że jutro zrobię galaretkę, by mieć co spałaszować wieczorkiem :)

jutro będzie lepiej!! :))

MENU:
śniadanie (7:40): dwie parówki wieprzowe, kromka chleba, keczup + kiwi, pół mandarynki
II śniadanie (10:50): surówka z jabłka i marchewki
III śniadanie (12:40): 17 kulek winogron
obiad (16:00): babcine pierogi z mięsem - sztuk 7
kolacja (19:00):  mussli ze szklanką mleka 2%

11 marca 2012 , Komentarze (9)

ja muszę dzisiaj, wszędzie gdzie tylko możliwe, wychwalać swojego małżonka pod niebiosy ;) bo jak w popularnej reklamie mowa - jest on bohaterem w swoim domu :))

byliśmy dzisiaj na zakupach i zakupiliśmy w końcu rolety do sypialni i przyszłego pokoju dziecka :) no i mąż dzielnie walczył by je wszystkie zawiesić :)) no i w ogóle podczas weekendu dzielnie walczył jako kur domowy robiąc wiosenne porządki :)) taki mężczyzna to skarb :* no i jeszcze umie gotować!! :D

a ja muszę się pochwalić na polu dietkowym, że podczas zakupów mąż skusił się na jedzonka z Mc, a ja byłam twarda i nie dałam się naciągnąć na żadne śmieciowe żarcie :)) chyba przestało mnie to ruszać :))

śniadanie (8:15): dwie parówki wieprzowe, kromka chleba, keczup + mandarynka
II śniadanie (10:45): kromka chleba z plasterkiem sera mazdamer
- w międzyczasie: 6 Skitelsów
obiad (14:45): półtora domowego placka po węgiersku (NIEBO W GĘBIE!!! :D)

10 marca 2012 , Komentarze (5)

czujecie wiosnę? :)) bo my bardzo :))

pomimo tego deszczu dzisiejszego dnia w powietrzu czuło się ciepło i świeżość :)) i już pierwsze pączki pojawiają się na drzewach i w ogóle jest pięknie :))

jak w tytule - dzisiejszy dzień upłynął nam pod znakiem pierwszych wiosennych porządków :)) ja poprasowałam pieluchy - a co! :D, mąż pomył okna :) no i spędziliśmy dużą część dnia w kuchni na gotowaniu "na zapas" ;) taki nasz nowy sposób na oszczędzanie, a poza tym będzie to duże ułatwienie dla mnie, gdy dzidzia pojawi się na świecie i nie wiadomo jak to będzie z moimi chęciami i siłami do stania nad garami z początku ;))

generalnie jest cudnie - nic dodać, nic ująć :))

śniadanie (9:00): półbagietka z pieczarkami i serem zapieczona w piekarniku (taka zapiekanka :)), pół mandarynki
II śniadanie (14:00): jabłko
obiad (15:00): dwa talerze zalewajki i z 5 grzanek (a jednak mąż się zdziwił na ile dni potrafi starczyć taki gar zupy :P)
podwieczorek (18:00): 2 kiwi
kolacja (19:30): dwie kromki chleba z paprykarzem

9 marca 2012 , Komentarze (10)

z dniem dzisiejszym, tak jak przypuszczałam, waga pokazała więcej o +0,4kg, czyli w sumie jest mnie/nas 93,2kg! to cały czas mniej niż 100kg, co oznacza, że jestem bardzo bliska wywiązania się z postanowienia noworocznego :) niezmiernie mnie to cieszy :)
w sumie, przez 8 tygodni przybyło mnie tylko +1,9kg co uważam za ogromny sukces!! :))

menu uzupełnię tradycyjnie w ciągu dnia :))

śniadanie (7:40): dwa jajka na miękko, pół kromki chleba + 11 winogronek i pół jabłka
II śniadanie (11:00): jogurt Danone 'ale ziarno!' jabłkowo-gruszkowy
obiad (14:00): talerz zalewajki z kromką chleba; kanapka z dwoma plasterkami szynki i keczupem
podwieczorek (18:00): bułka kajzerka z paprykarzem
kolacja (19:45): pół kajzerki z pastą tuńczykową, klementynka

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.