Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nocka23

kobieta, 42 lat, Warszawa

162 cm, 79.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: jak nie teraz to kiedy??

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 września 2022 , Komentarze (18)

Witam :) 

Kolejny raport z kolejnego tygodnia :) 

Miałam akurat siostrę na odwiedzinach więc z treningiem słabiej ale był . Trochę biegania i wyzwanie Moniki konsekwentnie robione . Nauczyłam się kręcić hula -hop na stare lata i tak sobie oglądam serial to kręcę , fajna zabawa choć w lewo idzie mi o wiele gorzej . 

Dieta leżała bo to tydzień maratoński więc musiałam jeść trochę wiecej aby mieć siłę biec po asfalcie tyle km. Było więcej węgli i jedzenia proteinowego wiec zapas w mięśniach i wątrobie pozwolił na to żeby przez cały bieg nie jeść ani bananów ani dextro . 

W sobotę odebrałam pakiet , przygotowałam strój i choć miałam problem ze snem jakoś udało się zasnąć na pare godzin. Ostatnio ten maraton biegłam w 2017 roku i czas był 4:59:03 więc zależało mi na poprawie i ucięciu choć 10 minut . Wyszło trochę lepiej ale do 30 km myślałam że to będzie wynik życia . Niestety brak czasu na treningi z długiego wybiegania dał o sobie znać i po 32 km moje piszczel zaczęły boleć jak cholera. Chciałam czy nie dla zdrowia i z rozsądku zwolniłam dość sporo i w ten sposób straciłam 20 minut na ostatniej dyszce . Na mecie czekała na mnie córka która była na wolontariacie przez cały bieg i wręczała mi medal , to było chyba najlepsze z wszystkiego :) Po raz siódmy zostałam maratończykiem ale z tego razu cieszę się najbardziej .Mimo że nie byłam do końca gotowa to i tak byłam przygotowana najlepiej od lat , głowa była silna ale nie poradziła sobie z bólem piszczeli , rozsądek wygrał z chęcią zrobienia mega zyciówki . 

Foty z maratonu obowiązkowo :

I moje 7 dniowe podsumowanie z Garmina :

Wkurza mnie że te zdjęcia się zawsze wrzucają takie ogromne , kurde kiedyś można było je zmniejszyć a teraz zawalają całą stronę ....

Waga po maratonie 63,2 kg 

Dziś odpoczynek , rozciąganie , masaż pistoletem i relax. Ale jutro trzeba wracać do treningu bo zaraz koniec miesiąca i trzeba podsumować samą siebie . Może uda się zrobić najlepszą formę w życiu na 40-stkę :) 

Lecę was poczytać i dalej odpoczywać :) 

Dobrego i aktywnego końca września :) 

Pozdrawiam :)

19 września 2022 , Komentarze (4)

Witam :)

Melduję się trochę po połowie miesiąca . 

Od razu przyznaje się na wadze nie dzieje się nic , nadal jest na swoim poziomie 63,5-64,5 kg i nie ma najmniejszego zamiaru się zmniejszać . Poczekam, cierpliwość to cnota jak mówią :) 

Z aktywnością fizyczną nie mam problemu , choć do zeszłego roku to jest odległość świetlna . Miałam pisac o tym jak było rok temu , pełnia szczęścia z osiągniętego celu itd. ale parę dni temu postanowiłam zostawić to za sobą . Zmieniłam pasek , nie porównuje z tamtym super rokiem gdyż zauważyłam że sama na sobie wywieram presję . Jak kogoś interesuje to zapraszam do wpisów z 2021 r . na pewno sa bardziej motywujące niż w tym :) Tak więc wyczyściłam głowę z pretensji i walczę na nowo . Taka niekończąca się historia trochę ale w sumie nad kondycją i sylwetką pracujemy całe życie więc wszystko w ramach zdrowego rozsądku . 

Tak więc treningowo jest dobrze .

Robię wyzwanie Kołakowskiej , nawet dołożyłam trening siłowy w weekend z obciążeniem . Nadal chodzę na piechotę gdzie się da i nie używam komunikacji , nawet nie wiedziałam że nie które miejsca są tak blisko . Trochę biegam , mniej niż bym chciała ale ,, najmłodsza ,, była chora w tamtym tygodniu i nie miałam rano możliwości . Za to w ten weekend byłam na dwóch startach biegowych i widzę że kondycja się wyrównuje do tej z początku roku . Mimo że waga 4 kg większa to szybkość i wytrzymałość  zaczyna wracać .

Fotki i podsumowanie tygodnia :


Duża poprawa w śnie , wreszcie zaczynam spać w miarę jak człowiek . Moje bezsenne noce bardzo mi rozregulowały hormony co spowodował szybkie zbieranie się tkanki tłuszczowej w okolicy pępka tzw. oponka kortyzolowa ( coś czuje że znacie ją wszystkie ) Jest to najbardziej oporne miejsce w naszym ciele , organizm trzyma tam zapas tłuszczu ( energii ) na wszelki wypadek więc nie oddaje łatwo . Co ciekawsze , jeżeli jesteśmy ciągle podawane działaniu stresora na nasz organizm to nie mam mowy aby puścił i to trzeba przyznać rację stwierdzeni ,, tylko spokój na uratuje ,, :) Taka ciekawostka dla Was z mojego kursu terapii hormonalnej . Mowa o tym tłuszczyku :

Ja sama mimo że mam jakąć tam wiedze i tak popełniam błędy ,jak w przypadku snu który jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania ale co mi tam serial się sam nie obejrzy do końca ... ech ... Ważne że już się kładę jak człowiek i wstaje wypoczęta a to już klucz do dobrego samopoczucie :) 

Dieta nadal leży , zaczynam podejrzewać że nie żyje bo leży od lutego 🤪

Mam zrywy i prowadzę fitatu a po dwóch dniach zapominam coś zwarzyć lub wpisac i wszystko w pizdu. Cały czas jem szkodliwie dla siebie i te słodycze które wyłażą z każdej szafki i lodówki . Chyba zacznę sobie robić zdrowe słodycze , może wtedy nie będe się łasić na donata w czasie spaceru . Nawet jak liczę to jestem albo na równo albo przekraczam kalorię , nie ma deficytu wcale , bez deficytu to mogę ćwiczyć codziennie po dwie godziny i modelować ciało , o redukcji nie ma mowy . 

Woda i płyny bardzo dobrze . Minimum 2 litry dziennie , zero alkoholu jak coś to jakieś piwo zero towarzysko z dziewczynami , zakwas z buraka codziennie na wieczór pół szklanki , oj czyni cuda w moim przypadku . 

Godzin posiłków też nie przestrzegam ale pochwalę się że przestałam podżerać przed spaniem , zdarzało się zjeść jabłko o 2 w nocy lub paczkę sucharów bieszczadzkich o 3 . Od 10 dni ładnie kończę moje papu o 20 i już myje ząbki grzecznie więc tu mamy progres :)

Co jeszcze ... Kurde za długo się zbierałam i pewnie zapomniałam o czymś napisać . 

Biore się za trening z Kołakowską dopóki wszystkie dzieci w placówkach . 

W niedzielę mam maraton więc musze się spiąć z dietą w tym tygodniu aby mieć mocny organizm i psychikę , bo maraton biegnie się głową :)

Mam nadzieję ze u was lepiej i są już jakieś pierwsze jesienne progresy . dajcie znać , chętnie poczytam dla motywacji . Już jedną z Was wczoraj przeczytałam i był to ładny , zasłużony spadek 👍aż mi się miło zrobiło że komuś tak fajnie leci waga :) 

Miłego poniedziałku :)  

Działam nie lezymy :) 

5 września 2022 , Komentarze (3)

Witam 🥰

Mamy poniedziałek , pierwszy poniedziałek września i zapowiedź kolejnego fantastycznego tygodnia 👍

Raporci weekendowy .

Najlepsze jest to że wreszcie puściła mi woda. Miałam trzy dni opóźnienia w babskich sprawach i przez to opuchlam strasznie. Nie wiem jak u Was ale moje hormony są jakieś dziwne , potrafię zatrzymać do 4 kg wody 🙈 Badania zrobiłam i nadal nie wiem dlaczego tak się dzieje ale faktycznie bardzo się przegrzewał w czasie lata więc coś tam jest powalone w układzie Endo 🙄

Treningi w piątek i sobotę 👍

Bieganie piątek i sobota 28 km 🏃‍♀️

W sobotę wzięłam udział w Półmaratonie Praskim . Lubię ten bieg bo trasa leci koło mojego domu. To był mój najsłabszy bieg w tym roku . Sama jestem sobie winna , nie trenowałam w lecie i ubrałam nowe buty w których biegałam dwa razy i moje stopy od 12 km umierały .Ale ogólnie było wesoło 😁

Jak chodzi o dietę ...  Dieta leży nadal...  Piję wodę , śpię 6 godzin , liczę kalorie ale nadal robię duże wpadki . Jedzenie niby zdrowe ale kalorycznie to nie jest redukcja , bardziej stabilizacja więc mijam się z cele , oj znowu 🙈

moje śniadanka z ostatnich dni wyglądają tak :

Teraz pracuje nad obiadami 🙈

O kolacji nie wspomnę 😂😂😂😂

Plan na ten tydzień :

- wyzwanie z M. Kołakowskiej

- 30 km biegu 

- ogarnij dietę kobieto 😂😂😂

To będzie super tydzień i Wam życzę takiego tygodnia , niech moc nas niesie kobietki 🥰

Milego dnia 🥰

1 września 2022 , Komentarze (5)

Witam 🥰

No i postanowiłam się raportować codziennie. Niestety zapomniałam dziś o forach jadła 🙈 ale może się nauczę je robić na spontanie . 

Dzis dzień mogę podsumować tak 7/10 

Pozytywy :

- córka była pierwszy dzień w przedszkolu i super sobie poradziła 

- pocwiczylam i pobiegłam . Robię nowe wyzwanie Kołakowskiej , potem 10 min yogi aby się rozciągnąć i rozluźnić .

- byłam w Akademii Walki i zapisałam się na pierwsze zajęcia 🥰 zawsze o tym marzyłam . Teraz tylko muszę wybrać boks czy kickboxingu ?!! 

- woda 2,5 litra 👍👍👍

- odebrałam pakiet na półmaraton weekendowy , to będzie bieg refleksji bo nie  ma mowy o niczym innym z tą kondycja 😂

- zrobiłam 7 km spaceru zamiast jeździć komunikacja miejska 👍

- dieta trzymana do 18 :00 potem ... 

Negatywy :

- poszłam na piwo po odebraniu pakietów z psiapsi i tak runęła moja kaloryczność 

- nie poszłam dziś na zajęcia na siłownię mimo że planowałam  zawitać tam wieczorem 

- nie udało się zrobić deficytu kalorycznego ale zmieściłam się ryzach 

I tak oto zleciał mój pierwszy dzień ku lepszemu 😂😂😂

Mialam dziś endorfin pod sufit 🥰

Zadowolona szykuje się na kolejny dzień jak na przygodę . 

Teraz jeszcze muszę zadbać o sen więc uciekam do łóżka .

A jak Was 1 wrzesień ????

Dobrej nocy 🥰🥰🥰

31 sierpnia 2022 , Komentarze (10)

Witam 🥰

Pisze późno bo dopiero teraz mogę sobie usiąść i ogarnąć zapiski .

podsumowanie lata to jakieś jaja 😂

waga :

jak widać przez dwa miesiące szalał strasznie ale przyznaję się od razu że nie bardzo się starałam żeby była stabilna . Dieta leżała całe wakacje , za dużo lodów i piwa , tak dałam sobie totalny upust bo dla mnie to był okres bardzo stresujący . 

w liczba z :

- 156 km bieganie 

- 9825 min treningu

- 50 treningów innych niż bieganie 

- 22 treningów biegowych

Dla kogoś sukces a dla mnie totalny banał 🙈

DZIS zakończyłam wakacje biegiem na 5 km i treningiem tabata 💪 nie ma już upałów więc łatwiej się trenuje i ogólnie funkcjonuje , te upały mnie dobijały . Robiłam organizm do cna ale skoro obiecałam sobie formę życia na 40-ste urodziny to mam jeszcze ponad 3 miechy więc będę walczyć do końca. 


Jak na razie 64 kg i praca od nowa ale się nie zrażam, udam że będzie dobrze . Wykręciłam się bardzo w pracę układu hormonów i wiem dobrze że mój sen nie pozwala ostatnio na produkowanie paru istotnych hormonów , trzeba się poprawić . O planach na jesień jutro.

Dziś tylko melduje wakacje .

Bedzie tylko lepiej 🥰

Dobrej nocy 🥰






13 sierpnia 2022 , Komentarze (9)

Witajcie :)

Tak jak było w planie od początku sierpnia staram się wrócić na dobry tor i choć opornie , idzie mi całkiem dobrze . Rozregulowałam się i mimo że motywacji mi nie brakuje, samo zebranie się do treningu czasami jest walką którą częściej wygrywam ostatnio . Trochę biegania i treningi ze starego wyzwania M.Kołakowskiej aby si e rozruszać , siłowe na razie odpuszczam celowo , najpierw chcę poprawić kondycje zanim zacznę bawić się hantlami . 

Efekt jest taki że czuję się dużo lepiej , waga trochę spadła i obwód brzucha zmniejszył się o dwa cm :) Codziennie staram się zrobić co najmniej 16000 kroków , spaceruje z Oli i unikam komunikacji miejskie . Poprawił mi sie humor i samoocena , czuję się silniejsza i cieszę się że ogarnęłam się w miarę szybko a nie jak dziesięć lat temu , dopiero kiedy nie mieściłam się już w żadne spodenki .... 

Nad dietką pracuję , zmniejszyłam kaloryczność i porcję jedzenia . Nie jest idealnie , za dużo cukru w diecie. Po treningu zawsze mam ochotę na słodycze , wybieram zdrowe lub proteinowe ale nadal jest zawsze cukier na czerwono wieczorem:( 

Do mojej 40-stki w grudniu fajnie by było uregulować organizm i ważyć poniżej 60 kg  :)

Najważniejsze abym wytrwała mądrze w zmianie nawyków i nie traciła zapału :) 

Mniej stresu więcej zrozumienia :) 

Zamelduję się pod koniec miesiąca :)

A jak u was połowa sierpnia ??? Realizujecie już plan czy nada na wakacjach od diety ??? 

Dobrego weekendu :) 

 

1 sierpnia 2022 , Komentarze (16)

Witam 😁😁😁

Kolejny raz nie pisałam ale wszystko przez serie niefortunnych zdarzeń w moim życiu. Od pewnego czasu mam jakieś fatum nad sobą, dość długo z tym walczyłam aż do połowy czerwca kiedy mój facet miał czołówkę rower - auto i gdyby nie kask to raczej byłby nie dobrze . I wtedy stres zrobił swoje . Musiałam się totalnie zresetować . Miałam tak rozregulowane hormony że cała os endokrynologiczna szwankowała . Problem ze snem , z miesiączką , z humorem a do tego załamanie metaboliczne i nagle nic już nie działało . Na trening też nie było ochoty , coś tam trochę posłałam i pobiegłam ale bez szału . Waga zaczęła skakać w górę zdania na dzień i nie dało się jej zatrzymać , są takie sytuacje w organizmie że nie jesteś w stanie nic zrobić dopóki samo się nie zatrzyma .

To było dodatkowo męczące , fakt że wiem co się dzieje i że nie mogę zrobić stop .

Potem było 2 tygodnie wakacji z dziećmi w górach , tam było aktywnie ale jak widać waga ciągle szlaw górę . Regularne posiłki w innych godzinach niż jemy w domu a do tego wieczorki przy piwku lub drinku ze znajomymi nie sprzyjały wadze ale na czas wakacji dałam sobie totalny luz w głowie . To była dobra decyzja bo faktycznie odpoczęłam i oczyscilam głowę .

Duzo chodziliśmy po górach , spacerowaliśmy i codziennie był fitness ale moja oponka nadal robiła się większą i luźniejsza . Wróciłam do domu i w planie były przygotowania do biegów weekendowych . Niestety razem z przyrostem tkanki , spadła siła motoryczną , pułap tlenowy i wytrzymałość . Wiedziałam że nie dam rady zrobić ultrabiegu a jednak wystartowałam i zostałam zdjęta na 35 km z trasy bo pierwszy raz w życiu nie zdążyłam na punkt limitu 🙈

Wychodzi na to że przez rok mam więcej o 4 kg a sylwetka wygląda dużo mniej korzystnie a nawet zaczyna wyglądać ciuloiwo 🙈 

Porownanie lipiec 2011-2022

Dzis waga 63,7 kg i przerwałam swój regres , czuje że to odpowiedni moment . Zrobiłam pomiar rano i wszędzie na plusie po 2-5 cm , znowu prowadzę kontrole kalorii i zaczynam regularny trening biegowo - siłowy . W sierpniu uczę się od nowa systematyczności i umacniamy zdrowe nawyki . Ograniczenie kupnych słodyczy i piwka które w moim przypadku najbardziej działa niekorzystnie i spowalnia przemianę materii. 

Czas na redukcję i wzmocnienie 💪💪💪

Nie jesteśmy w stanie nad wszystkim zapanować , nie możemy być zawsze na redukcji , nie wolno nawet męczyć organizmu dłużej niż trzy miesiące . Czasami trzeba sobie popuścić pasa i to nie jest nic złego . Równowaga hormonalna jest bardzo ważna więc jeżeli nie lecimy ze skrajności w skrajność to taki luzik spowoduje więcej dobrego niż złego . Umiar w redukcji i umiar kiedy jesteśmy na nadwyżce . 

Odespie wczorajszy bieg i ruszam na krótki trening spalający .

Trzymajcie kciuki za sierpień 🥰

Dobrego miesiąca 🥰



3 czerwca 2022 , Komentarze (23)

Witam 🥰

Wstalam rano i jakoś tak zetknęłam na mój pamiętnik . Okazało się że dziś mija 11 lat jak go założyłam 😁 

Pamietam dokładnie jak to było ...

Urodzilam dwójkę dzieci , byłam rok przed 30-stka , odkrywałam internet i chciałam zatrzymać czas . Odkryłam ten portal i okazało się że nie jestem sama , że jest wiele innych pozytywnych kobiet które mają ( często niepotrzebne ) kompleksy lub boją się że przytyją z wiekiem jak ja . Nie miałam dużych problemów z wagą ale ona rosła w górę a ja traciłam grunt pod nogami . W głowie był bałagan , wiedzą znikoma na temat odżywiania czy metabolizmu a tutaj były artykuły , pamiętniki innych , mogłam się poradzić i wywalić z siebie swoją frustrację .

Wiele dziewczyn poznałam osobiście , spotykaliśmy się w Warszawie i nie tylko. Umawialiśmy na piwo i pizzę nie licząc kalorii , wielu z nich już tu dawno nie ma co oznacza że dojrzały emocjonalnie i zaakceptowały siebie , wiodą swoje życie bez V. i są szczęśliwe . 

Sama przestałam pisać na parę lat . Nie wchodziłam tu kiedy się poddałam i przestałam się przejmować . Nie mogłam się dogadać z moim ciałem , cokolwiek robiłam waga i tak rosła lub stała w miejscu. Kiedyś przeczytałam swój pamiętnik i uznałam że jest żałosna więc skasowałam wszystkie wpisy . Dziś żałuję bo to było parę lat historii, parę lat mojej wewnętrznej wojny i przemiany. Kiedy w końcu postanowiłam wyjść z mojej czarnej , depresyjnej zalewanej browarem dziury na wadze było 70 kg i kondycją 60 - latki. Nie ćwiczyłam 2,5 roku . Bolał mnie kręgosłup , byłam na siebie zła , irytacja wypadała mi uszami i przez tamten czas był nieszczęśliwa . 

Kiedy postanowiłam się podnieść , uznałam że impreza się kończy znowu się zalogowałam tutaj. Chciała się rozliczać przed sobą sama , zawsze mi to pomagało . Nie chodzi o komplementy , nie chodzi o lans tylko o takie miejsce w którym napisze i będę mogła to przeczytać a może przy okazji pomogę lub zmotywuje innych , którzy również trafiają do takiej matni jak ja czasami. Bardzo łatwo się pogubić ale wychodzenie na prostą to już zupełnie inny proces . 

Moja waga przez 11 lat zmieniała w górę i w dół .

Sylwetka rozwnież:

Niby to nie ma znaczenia ale w moim przypadku pięknie przy okazji widać jak pracowała moja głowa i to jest największy plus . Przez 11 lat zdążyłam przytyć , schudnąć , wpaść w nałóg , wpaść w depresję, rozstać się z facetem , chodzić na zajęcia psychologiczne  , zacząć biegać , zrobić kurs instruktorski , zajść w kolejną ciążę , urodzić trzecie dziecko , rozwijac się w swoich pasjach , schudnąć znowu , przeprowadzić i pokochać siebie miłością bezinteresowna 🥰 

Co będzie dalej zobaczymy 😁

Teraz jestem przed 40-stymi urodzinami i czuję się mądrzejsza niż kiedy zakładałam to konto. Mam wiedzę w głowie choć czasami sama z niej nie korzystam , nadal wpadam w dołku ale nie pozwalam sobie nawiedzenie w nich , chce się dalej rozwijać i motywować innych to zmiany w swojej głowie , ciało to efekt uboczny tej przemiany .

Czas upłynął a to jak go wykorzystałam to moja historia , czasem horror , czasem komedia lub melodramat ale w sumie doczekałam się swojego happy endu 🥰😁

Dziekuje że tworzycie ta społeczność 🥰 

Jest świetnym wsparciem 🥰

Milego 🥰🥰🥰

31 maja 2022 , Komentarze (6)

Witam 😁

Cały miesiąc zbierałam się zrobienia wpisu. Jak to bywa czasami się dałam kliknęłam parę zdań ale czas nie pozwala mi nawet dokończyć myśli. Bardzo dobry intensywny miesiąc może efektów spektakularnych nie ma , ale uważam że aktywność była bardzo udana. 

Lenovo uczyłam się systematyczności w treningach wróciłam do treningu siłowego , robiłam go 2 razy w tygodniu. Cardio trochę intensywnych tabat a do tego ukochane bieganie. 

Udało się nawet poprawić czas na 5 i 10 km . Jednak systematyczność popłaca , może kiedy uda się złamać magiczne cyfry i zrobić życiówkę z prawdziwego zdarzenia . Takie podnoszenie poprzeczki jest dobrym bodźcem do działania .

Podsumowanie w liczbach :

- bieganie 180 km / 20 treningów 

- trening siłowy i hiit 13 h / 20 treningów 

- Minuty intensywne 5048 

- kroki :

Pomiar zrobiony i dziś na wadze 61 kg 

w obwodach utrata 2cm w tali , brzuchu i biodrach . Jestem zadowolona bo udaje się wreszcie zrzucić dodatek z zimy i kondycją robi się dużo lepsza . A jak kondycja lepsza to i samopoczucie . Endorfiny działają jak motor napędowy , lubię ten stan . 

Dieta nadal nie najlepiej , rok temu było jakoś łatwiej , teraz częściej łapie za słodycze i ciężko mi pilnować liczenia kalorii. Znowu używam parowaru , jedzonko odchodziłam ale węgle znowu przekraczam i to sporo. Powinnam zwiększyć białko i obciąć cukry , zdaje sobie z tego sprawę ale łatwiej powiedzieć niż zrobić . 

Aktualne foto po przepracowanym maju :

Pierwszy raz w tym roku mogę przyznać że jestem zadowolona z mojego podejścia , treningu i całej reszty . To był dobry miesiąc .

Lecę na ostatni trening biegowy w maju i jutro ruszam z czerwcem . Dalej robię swoje , nie robię konkretnych planów , ma być aktywnie i zdrowo 👍👍👍

Miłego dnia 😁😁😁


26 kwietnia 2022 , Komentarze (9)

Witam .

Wspominałam już że to nie mój rok ? 

To faktycznie jakiś koszmarny czas ...

To że nie mogę się ogarnąć z dietą to raz , że ciągle coś mi wadzi to dwa ale to co się wydarzyło w weekend to przeszło wszelkie pojęcie .

Sobota miała być powrotem do aktywności fizycznej . Pojechałam do lasu na półmaraton , dość ciężko mi się biegło , byłam niewyspana i ostatnio ciągle jestem zdenerwowana a to nie sprzyja w niczym. Po biegu odespałam , pojechałam do koleżanki na wieczorny relax czyt. piwko i nachos z dipem . Dobra , myślę sobie ostatnie szaleństwo a potem już z górki . Miałam bardzo pozytywne nastawienie ...

Rano sąsiad mocno się awanturował nad nami , krzyki i jakieś dziwne dźwięki dochodziły przez wentylację ale wyobraźcie sobie moja minę kiedy wszedł mi zdarzeniami do domu że śrubokrętem w dłoni . Dwumetrowy chłop że spojrzeniem szaleńca grożący nam śrubokrętem a ja z młodą na rękach przy kuchni . Zero reakcji ze strony sąsiadów , sytuacja jak z horroru jakiegoś a typ po wymianie ze mna paru zdań i nakazie aby wyszedł ruszył w stronę starszych dzieci a konkretnie córki która z płaczem skuliła się pod biurkiem . Szarpanina trwała chwilę aż zabrał go jego brat . Dalsza część to policja , karetka , druga karetka itd. Dzieciaki przestraszone , drzwi rozwalone , atmosfera do bani , psycholog dla dzieci umówiony a sąsiad po 14 dniach wróci pewnie z odwyku. W głowie mi się nie mieści jak można mieszkać z psycholem w domu , który ciągle krzyczy i nic z tym nie robić . Rodzina sąsiada siedzi jak pod miotła teraz i ani nie wychodzą za próg . Zero kontaktu z nimi . Nowe mieszkanie mi wyszło bokiem , odechciało się wszystkiego . Nawet nie mam już ochoty wypakowywać reszty kartonów , oparłam z sił chwilowo . Cały mój misterny plan o spokoju i bezpieczeństwie poszedł w pizdu. 

Musze jakoś pozbierać myśli i uczucia, mam straszny rollercoaster . Latami układam emocje , staram się żyć z pozytywnym nastawieniem , czerpie wiedzę i przelewam na czyny . Upadam i wstaje ale zawsze walczę a teraz jestem wściekła , zła , smutna i bezsilna. Nieudolność innych ludzi wpłynęło na naszą codzienność a teraz będziemy żyć w strachu bo mijanie psychola na klatce inaczej się nie skończy . 

Do dupy ten 2022 .....

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.