Chyba zdrowie mi wraca, bo zaczynam powoli myśleć o diecie. Co prawda miałam się z nią wstrzymać i to długo, żeby organizm odpoczął i znowu zechciał współpracować, ale chyba jednak spróbuję jeszcze raz teraz. Może z 2 kg zrzucę. Myślę o wykorzystaniu zupek Allevo, które mam i diecie jajecznej. Mam też jeszcze Prolavię. Trzeba zapasy wyjeść. Tak z dwa tygodnie ostrej diety i zobaczymy. Muszę tylko poczekać na odpowiednią ilość cieplejszych dni. Później przejdę z powrotem na 1300 kalorii. Po 1 lutego rozstrzygnie się co dalej. Jeśli Krzysiek będzie pracował to może z powrotem Dukan?Jeśli nie to pewnie schudnę samoistnie, bo trzeba będzie docisnąć pasa. A tak poważnie to wtedy raczej na Dukana nie będzie mnie stać. Pewnie zejdę na 1000 kalorii. Prawdziwe odchudzanie zacznę pewnie dopiero od marca, gdy zaczną jeździć dostawcy warzyw. Jeśli będzie ciepło przejdę na surowe warzywa i gotowane jajka. No i zobaczymy. Może w tym roku tą ósemkę z przodu w końcu zobaczę...Jeśli nie to płakać nie będę, bo otyli też mają prawo do życia. Byle mi waga do setki nie doszła, bo to by była już przesada....
Dziś mam wyjazd, a później będę odreagowywać. Wieczorem może zrobię kocią kartkę, a może będę działać na czytniku o ile go kupię...Mam też kupić rozdrabniacz do warzyw to pewnie go wypróbuję. Trochę warzyw przecież w domu mam....