Chyba powoli przeziębienie mi przechodzi, bo zaczynam myśleć o pracy. Po cichutku też jakiś głosik szepcze mi do ucha, by zacząć pisać opowiadania. Może książki typu poradników np. coś z medycyny alternatywnej. Ciągle myślę o powieści. Znalazłam w internecie agencje literackie to może z wydaniem nie było by takiego problemu. Jeszcze chęci tak do końca nie wróciły, ale już jestem na dobrej drodze. Powoli wracam do żywych...10 dni to trwało...
W tym tygodniu jadę kupić czytnik e-booków. Model mam wybrany, ale muszę go zamówić do sklepu stacjonarnego, żeby obejrzeć przed zakupem. Strasznie się cieszę. Ciekawa jestem jak mi czytanie tego typu przypasuje, bo w laptopie nie lubię. E-booki jednak to przyszłość i czas się z tym pogodzić no i miejsca na tradycyjne książki mi już brak. Krzysiek oczywiście jest obojętny. Czytnik go nie interesuje i raczej nie zainteresuje, bo czasem mam wrażenie, że technika go gryzie tak od niej stroni. Nie lubi się też uczyć nowych rzeczy. Moim zdaniem to oznaka starzenia się i lenistwa umysłowego, ale do niego to nie dociera...
Z dietą mam problem. Powinnam teraz po chorobie jeść dużo warzyw i owoców, a kupić tego dobra nie mam gdzie i nie jem. Codziennie zjadam tylko 1 mandarynkę i pół cebuli. Czasem kawałek marchwi i ząbek czosnku. To jest za mało. Chodzi za mną kapusta kiszona tylko taka prawdziwa bez octu, jabłka i pomarańcze. Muszę z tym poczekać do wiosny chyba...
beaataa
12 stycznia 2016, 21:20Inny temat, drugi komentarz, żeby było czytelniej... myślę, że bardzo ciekawa byłaby taka powieść/poradnik, o relacji pomiędzy osobą stawiającą tarota, a klientkami, kim są dla siebie, jak nawzajem się zmieniają, oczywiście fikcja, bo to są prywatne sprawy. Trochę wiedzy o kartach, ale w kontekście wyborów życiowych, albo ich unikania. Albo Araksol, pamiętnik. Patrząc po tym ile osób Cię czyta i z jakim zaangażowaniem, to byłby hit! A czytnik jest super, ja bez mojego już nie umiem żyć. Dodatkowa zaleta - każdą książkę masz w 10 sekund.
araksol
12 stycznia 2016, 21:35myślałam coś typu pamiętnika ze sporym uwzględnieniem tematyki ezoterycznej. Piszę bloga od kilku lat na blogerze...
beaataa
12 stycznia 2016, 21:15Uwielbiam tu zaglądać, Agata, jesteś mistrzem spokoju i odporności na prowokację:) tyle krytyki, ale zazwyczaj najwięcej wejść na Vitalii, ot paradoks:)
araksol
12 stycznia 2016, 21:16ano paradoks. Jestem odporna na krytykę. Akceptuję się i lubię...
Cesta
12 stycznia 2016, 09:27Żeby tu zajrzeć namówiła mnie jedna z tutejszych koleżanek. fkjdsbfvkjbhefhf, to ręce mi opadły na klawisze. Uciekam stąd, bo wampira energetycznego czuję. Z Krzyśka chyba wyssała wszystko, bo chłop nie ma siły na bunt. Ja tam nie jestem delikatna jak inne, wpisujące się tu koleżanki. Dla mnie to LEŃ baba. Już sobie wyobrażam te grafomańskie książki i poradniki. Kobieto trochę samokrytyki i nauki. Szkoda czasu na odwiedzanie tego pamiętnika. W ramach terapii wpadnę tu jak będę miała napad samobiczowania, że jestem taka beznadziejna. Kobieto, życzę Ci życia, ale na własny rachunek, a nie na plecach męża. Fruuuu i już mnie tu nie ma i mam nadzieję że długo nie będzie.
PuszystaMamuska
12 stycznia 2016, 11:20hahahaha. żółwik Kobieto! Świetnie ujęte. Nic dodać nic ująć... Pozdrawiam i niech moc zdrowej psychiki będzie z nami!
araksol
12 stycznia 2016, 12:28na nagonki nie odpowiadam...
araksol
12 stycznia 2016, 13:53Według mnie to nagonka. Nie wszyscy są tacy sami i żyją tak samo. Niektóre osoby tego nie potrafią znieść. Uważają się za nieomylne, mają jadowite języki i lubią wszystkich pouczać krytykować. Zamiast zająć się swoim życiem żyją życiem innych. Czasem to wypływa z tego, że czują zazdrość, bo inni mają z jakiś powodów lepiej. Czasem z innych względów. Nie oceniam tego tylko z takimi osobami nie polemizuję...
araksol
13 stycznia 2016, 19:52a choćby wolnego czasu na rozwijanie swoich pasji, spokoju, dobrego, niewymagającego mężą
Majkkaa4
11 stycznia 2016, 21:55a ja zyczę zdrowia i mam pytanie, bo ty chyba takie sprawy łapiesz- śnią mi się kilka nocy pod rząd węże, czy to ma jakąś symbolikę?
araksol
11 stycznia 2016, 22:35zazwyczaj pokusy
Cesta
12 stycznia 2016, 09:54Błysk inteligencji. Wąż = pokusa. Jak przyśnią Ci się buty, to otrzymasz interpretację że droga Cię czeka. A jak zęby, to jeżeli krwawiące, to odejdzie ktoś z rodziny. Jeżeli bez krwi, to tylko znajomy. Poczułam nowe powołanie. Mówcie do mnie wróżko.
araksol
12 stycznia 2016, 13:59a właściwie nie do końca bo buty to czasem partnerstwo od pary lub nie
panakottawppl
11 stycznia 2016, 20:35Ty również jesteś bezradna jak dziecko,chociaż czasami dzieci są bardziej zaradne...
araksol
11 stycznia 2016, 20:39a ja sobie nieźle radzę...
zoykaa
11 stycznia 2016, 20:22Agata jestes bardzo uparta osoba!zadne argumenty do Ciebie nie przemawiaja!
araksol
11 stycznia 2016, 20:31nie żadne tylko ruch i wyjścia z domu...Inne analizuję...
zoykaa
11 stycznia 2016, 20:37Mam do Ciebie szacunek I ugryze sie w jezyk.Najbardziej jednak szkoda mi Twojego malzonka
araksol
11 stycznia 2016, 20:57on tam nie narzeka specjalnie, a swoje za skórą ma. Czasem mam z nim krzyż pański, bo zdrowy nie jest...
zoykaa
11 stycznia 2016, 21:12Zycie CI przelatuje przez palce
araksol
11 stycznia 2016, 21:18e tam ... Robię co lubię i wciąż sie przecież uczę nowych rzeczy i rozwijam...
zoykaa
11 stycznia 2016, 21:49Powiedzialam,ze mam do Ciebie szacunek I nie Bede polemizowala,zreszta kazdy Zyje jak mu dobrze ,prawda?Dlatego sie nie wracam.Nie moj interest.Tylko,ze jest mi Was szkoda.pozdrawiam
araksol
11 stycznia 2016, 21:53żyjemy po swojemu to cenne w dzisiejszych czasach gdy wszyscy pędzą...
araksol
11 stycznia 2016, 23:06:)
panakottawppl
11 stycznia 2016, 20:19Boże jak cię czytam, to mi się wszystko gotuje... A jak Krzyśka zabraknie to co zrobisz? Strasznie toksyczny układ jest między wami. A poradniki sobie odpuść, nie jesteś przykładem człowieka, który może komuś coś doradzać. Zrób porządek ze sobą najpierw!
araksol
11 stycznia 2016, 20:30Przecież jak sie pisze to sie korzysta ze źródeł...I nie złość się bo to szkodzi. A co do układu z Krzyśkiem to on robi a ja myślę, bo on jest czasem bezradny jak dziecko. Uzupełniamy się po prostu...
Gourmand!
11 stycznia 2016, 19:34A to fuj! :/ Kwaszona czyli, a nie kiszona. A sama nie chcesz zrobić? :)
araksol
11 stycznia 2016, 19:36robiłam ale mi pleśniała ostatnio...
Gourmand!
11 stycznia 2016, 17:37Przecież kapustę kiszoną możesz kupić. :)
araksol
11 stycznia 2016, 18:51no niby tak, ale jest tylko w woreczkach a do niej pakują octu...
araksol
11 stycznia 2016, 19:13a mnie pleśnieje dlatego w tym roku nie kisiłam
araksol
11 stycznia 2016, 19:22nie no coś Ty nie lubię takiej surówki...Z beczki lepsza
bozenka1604
11 stycznia 2016, 13:01Na pewno znajdziesz w okolicy sklepy, które dowożą zakupy do klienta. U nas takie są i w zależności od wielkości zakupów za dostawę płacisz lub nie płacisz. Rozejrzyj się, pobuszuj w internecie, a na pewno znajdziesz taki sklep gdzieś w okolicy. Potem złóż trochę większe zamówienie i będzie zapasik na jakiś czas. Krzysiek nie będzie dźwigał ciężkich siatek, a Ty będziesz miała to, co lubisz :) Pozdrawiam i powodzenia w poszukiwaniach :)
araksol
11 stycznia 2016, 13:16Też tak myślałam, ale u mnie prowincja , daleko od centrum ciężko znaleźć taki sklep
bozenka1604
11 stycznia 2016, 13:27Znalezienie sklepu wysyłkowego zajęło mi 3 minuty. Jeśli Twoje zakupy będą powyżej 200 zł, a ich ciężar nie przekroczy 30 kg przesyłkę masz gratis. Tutaj podaję Ci stronę www.dodomku.pl. Może znajdę jeszcze coś :)
bozenka1604
11 stycznia 2016, 13:33I następne: www.alma24.pl www.frisco.pl i jeszcze sklep internetowy w Będzinie www.maxizakupy.pl - miłego kupowania :)
araksol
11 stycznia 2016, 13:58dzięki...
duszek77
11 stycznia 2016, 12:54Najważniejsze,że wracasz do zdrowia a z całą resztą doskonale sobie poradzisz. Jeżeli czujesz potrzebę robienia czegoś to rób to i nawet się nie zastanawiaj.Powodzenia :)
araksol
11 stycznia 2016, 12:59też tak myślę...
eszaa
11 stycznia 2016, 12:41kup sobie torbe na kółkach i sie przejdź po zakupy, Spacer to samo zdrowie
araksol
11 stycznia 2016, 12:42z torbą po lesie? Albo 2 km ponad drogą...
eszaa
11 stycznia 2016, 13:30raz w tygodniu robię sobie spacer do Biedronki 1,5 km w jedną strone, to całkiem blisko. Wystarczy chcieć
araksol
11 stycznia 2016, 16:54nie lubię spacerów...dla mnie istnieje tylko dom
gilda1969
11 stycznia 2016, 11:25Wiesz co, Agatko? Te warzywa może kupić Ci mąż w każdziusieńkim sklepie. Wiem, że macie sklepy daleko, ale skoro może kupować słodycze, to i warzywa może:)) No to bierz się za to pisanie!:)
araksol
11 stycznia 2016, 11:31ano właśnie sklepy daleko i Krzysiek nosić nie chce...
araksol
11 stycznia 2016, 18:51ciastka chce bo sam lubi...Chodzić nie będę, a deprecha sama przejdzie jak mi si ę poprawi...