Dziś wstałam przed ósmą. Nauczyłam się wcześnie wstawać i bardzo mnie to cieszy. Pracy terminowej na razie za dużo nie mam, ale może się to zmienić w każdej chwili. Staram się o zlecenie na teksty o Lesku i o audycie energetycznym. Ciekawe czy któreś dostanę. Jeśli chodzi o zlecenie poza portalem to facet się nie odzywa. Wysłałam mu 10 tekstów i teoretycznie zarobiłam 60 zł. Czy zapłaci?
Dietę trzymam. Nie podjadam i nie grzeszę.
Wczoraj miałam kryzys. Byłam zmęczona i ledwie żywa. Sama nie wiem czemu, bo napisałam jedynie 7 tekstów. Po południu spałam ponad godzinę. Wstałam jakaś taka rozmemłana, zamulona i jednocześnie wściekła. Dziwny to był stan. Może to ta zmiana pogody na mnie wpłynęła. Humor poprawił mi się dopiero po wieczornej rozmowie z Sebastianem. Nadal jest pewny, że się że mną ożeni...Hm...
Po południu kurier przywiózł fikusa lirolistnego i roślinki do akwarium. Fikus jest piękny i duży. Na razie koty się nim nie interesują. Mam nadzieję, że tak zostanie. W końcu ma twarde liście. Niesmaczne widać są. Akwarium z roślinkami wypiękniało. Ciekawe czy roślinki przetrwają. Niby wzięłam takie, które są łatwe w uprawie, ale czy w moim akwarium dadzą radę przeżyć. Trudne warunki są -akwarium wysokie i ciemne.
Dziś po południu spróbuję zrobić może zdjęcia w nowych ciuchach. Zależy jaka będzie pogoda i czy Krzysiek będzie miał cierpliwość.
A na koniec haiku...
zapach deszczu
w kałuży pod piwonią
biały gołąb
poranek w lesie
wilga w zaroślach olch
wciąż woła deszcz
ranek nad strugą
w stronę słońca płynie
kaczka z młodymi