Wczoraj pobuszowałam po sklepach. Kupiłam w moim ulubionym sklepie kolczyki i wybrałam następne, które może nie wszystkie ale kupię. Wzory są cudne, misterne, stare, rodem z poprzednich wieków, ponadczasowe. Wybiorę te które są z naturalnymi kamieniami, których energia mi sprzyja. Będą na lata i do noszenia i do litoterapii...Te pierwsze z bursztynem już są moje...Następne będą chyba z granatem, malachitem albo ametystem. Choć bardzo mi się podoba ten wzór z liśćmi i perłami. Drogie są te akurat...Te z topazem też piękne. Lubię długie, ale pewnie zbyt długo w takich chodzić nie będę. Może jeszcze kilka lat tylko...Na po domu muszę wybrać krótkie chyba z ametystem albo akwamarynem. Przydadzą mi się w rozwoju duchowym...Niech pięknie promieniują...
Zaczynają mnie kusić wyjazdy i to kilkudniowe np. na warsztaty poetyckie, plenery malarskie, spotkania reikowców, kursy czy coś w tym stylu. Tylko te, które odbywają się stosunkowo blisko, bo długich podróży nie lubię. Marzę też o wyjeździe w góry. Myślę sobie o takich krótkich 3 dniowych, weekendowych. Krzysiek by sobie chyba ze zwierzętami poradził, ale i tak się zgodzić nie chce. Może z czasem go przekonam. Potrzebuję oddechu. Już kilka lat nigdzie nie byłam Krzysiek wyjeżdża sobie do Ryk, a ja co?