Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1615411
Komentarzy: 56678
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 22 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 lipca 2016 , Komentarze (14)

Wczoraj pobuszowałam po sklepach. Kupiłam w moim ulubionym sklepie kolczyki i wybrałam następne, które może nie wszystkie ale kupię. Wzory są cudne, misterne, stare, rodem z poprzednich wieków, ponadczasowe. Wybiorę te które są z naturalnymi kamieniami, których energia mi sprzyja. Będą na lata i do noszenia i do litoterapii...Te pierwsze z bursztynem już są moje...Następne będą chyba z granatem, malachitem albo ametystem. Choć bardzo mi się podoba ten wzór z liśćmi i perłami. Drogie są te akurat...Te z topazem też piękne. Lubię długie, ale pewnie zbyt długo w takich chodzić nie będę. Może jeszcze kilka lat tylko...Na po domu muszę wybrać krótkie chyba z ametystem albo akwamarynem. Przydadzą mi się w rozwoju duchowym...Niech pięknie promieniują...

Zaczynają mnie kusić wyjazdy i to kilkudniowe np. na warsztaty poetyckie, plenery malarskie, spotkania reikowców, kursy czy coś w tym stylu. Tylko te, które odbywają się stosunkowo blisko, bo długich podróży nie lubię. Marzę też o wyjeździe w góry. Myślę sobie o takich krótkich 3  dniowych, weekendowych. Krzysiek by sobie chyba ze zwierzętami poradził, ale i tak się zgodzić nie chce. Może z czasem go przekonam. Potrzebuję oddechu. Już kilka lat nigdzie nie byłam Krzysiek wyjeżdża sobie do Ryk, a ja co?

16 lipca 2016 , Komentarze (14)

Mam następne zlecenie na 5 tekstów. Piszę o Polańczyku. Tekstów na portalu jest dużo i chyba wezmę następny na niedzielę. Trzeba korzystać z okazji póki są... zapisałam się na kilkadziesiąt tekstów krótkich, które trzeba napisać w 14 dni. Chętnych jest dużo. Ciekawe czy wygram, ale szanse mam spore. Do tego udało mi się znaleźć drugi portal z wróżbami chętny mnie zatrudnić w charakterze doradcy na email. Mogę też dla nich pisać teksty z dziedziny ezoteryki. Wczoraj sprzedałam trzy kartki. Dziś może też uda mi się jakąś kartkę zrobić...

Nadal piszę wiersze i haiku...Powstają tomiki. Wierszy do antologii na portal jeszcze nie skończyłam. Może dziś pracę pogonię. Czasu mam jeszcze sporo.

fiolet floksów

sroka w cieniu pod kępą

niepokoi psa

 

róż pelargonii

w doniczce na oknie

spoczął kot

 

róż dalii

na pędzie huśta się

para wróbli

Zepsuł mi się telefon. Nie mogę wysyłać i nie otrzymuję MMS. Dzwoniłam na infolinię parę razy i nic to nie pomogło. Sebastian się denerwuje, bo mu zdjęć nie wysyłam, a lubił otrzymywać po kilka dziennie. Chyba będę musiała iść do punktu, żeby mi telefon naprawili. No i problem. Spróbuję go jeszcze przywrócić do ustawień fabrycznych, ale to masa pracy, bo później wszystko trzeba wprowadzać z powrotem.

Diety nie trzymam to znaczy jem mało, ale wszystko. Przytyłam 0,5 kg. Może od poniedziałku znowu dietę zacznę, bo czas zrzucać dalej. W końcu kiedy jak nie w lecie.

15 lipca 2016 , Komentarze (8)

Wczoraj prawie cały dzień padał deszcz, a ja pracowałam. Napisałam sporo. Kilka razy też wróżyłam. Gdybym ja zawsze taka pracowita była tobym na dochody nie miała powodu narzekać. Niestety ja raczej leń jestem. Leń, bo pasje mnie ciągną, a za nie nie tak często mi płacą. Dziś też będzie sporo pracy. Odpocznę w weekend albo i nie, bo nowe teksty ciągle się na portalu pojawiają...Kusi mnie to...

Po południu mam do wykonania amulet runiczny na kamieniu na zamówienie. Ma pomóc w karierze, przynieść więcej pieniędzy i zadowolenie z pracy. Ja mam kilka amuletów runicznych i działają jak do tej pory wszystkie. Trzeba je postawić w domu np. i dać im czas. Po jakimś czasie zaczynają działać. Ja bardzo w nie wierzę...Moja mama też chce dwa amulety. Zrobię jej oczywiście. Kamienie już przygotowałam...

Ostatnio dostałam lekkiej obsesji na punkcie paznokci. Kupiłam z 10 lakierów, zestaw kreatywny z cienkimi końcówkami, takie pisaki i co trzy dni maluję paznokcie. Mam w tym przyjemność. Tylko opiłowywać nie lubię i nie zawsze mi to równo wychodzi. Myślałam o manikiurzystce, żeby mnie w tej roli zastąpiła ...Wczoraj pomalowałam sobie część paznokci na jasny fiolet wpadający w róż, część na bordowo-fioletowo, dodałam srebrnego brokatu i ciemnofioletowe zygzaki na niektóre paznokcie. Fajnie wyszło...Poprzednio miałam brązowe i białe opalizujące ze złotym brokatem i wężykami pomarańczowymi. Jeszcze wcześniej część paznokci była niebieska. Myślę, żeby może jeszcze zielony lakier kupić. Tylko czerwonego nie znoszę. Zbyt wyzywający jest dla mnie. Podobnie nigdy bym nie kupiła czerwonej szminki.

Kupiłam herbaty - Zimową spiżarnię, Korzenną, Zimowy sen, Moc Combucha i jeszcze jedną owocową coś nazwa związana z miłością. Dziś przyszły. Ta przedostatnia ma bardzo fajny smak...Jedyny minus zamawiania w internecie to to, że można kupić co najmniej 100 g. To mi się nawet w puszkach nie mieści. Nie muszę za to nigdzie chodzić...

14 lipca 2016 , Komentarze (8)

Od kilku dni jem więcej. Chodzi o to by rozruszać metabolizm i oszukać go. Przytyłam 50 dkg.Od poniedziałku znowu ścisła dieta.

Od wczoraj pilnie pracuję i na portalu dla wróżek i nad tekstami. Tym razem piszę o górach Kaczawskich. Powinnam też napisać parę felietonów na portal na którym wróżę. Korzyść będzie taka, że moja oferta znajdzie się wyżej w rankingu. Zbliża się też powoli termin pisania na portal z drzewami. Chcę wysłać hurtem 5 tekstów na cały miesiąc. Tym samym pracy w najbliższym czasie będzie sporo.

Myślę o tym, żeby napisać parę felietonów. Może do miesięcznika kociego i do Libertasa. Ostatnio mi trochę tekstów przyjęli do publikacji.

Do tego pracuję nad tomikiem i wierszami do antologii i na konkursy.

Wspomnienie

 

wyciągam dłonie

 przez czas i przestrzeń

chwytam wspomnienia

niczym piękne kwiaty

otulam rozkoszą

jak miękkim szalem

tęsknię

 

dzień gdy powiedziałeś

że kochasz

przytuliłeś słowem

przemknął mi przed oczami

jasny i świetlisty

błogość zagościła

na dłużej

 

ile radości potrafi

przyjąć serce

gdy jest rozpieszczane

 

ile bólu znosi

gdy miłość odchodzi

13 lipca 2016 , Komentarze (88)

Deszcz.. Co za wspaniała pogoda. Wreszcie. Wszystko odżyło, zieleń stała się zielenią. Nic nie jest przykurzone. Liście roślin radośnie wznoszą się ku górze, a nie zwisają smętnie, oklapnięte i omdlałe. Nawet mój lisi ogon ożył. On zawsze był najbardziej spragniony wody i cierpiał z powodu słońca. Ja też odżyłam. Przestały mi puchnąć palce i nastrój mam lepszy. Ma padać ponoć cały tydzień. To dobrze jak dla mnie. Kocham deszcz, a słońce mnie cieszy jedynie zimą chyba. No może i jesienią. Latem słońce jest dla mnie zabójcze.

Dziś jadę do miasta. Mam do załatwienia parę spraw w tym wysyłki paczek na bazarki i dla Sebastiana. Muszę też wysłać list z wierszami na konkurs, które najpierw muszę wydrukować. Pewnie na poczcie się zdenerwuję, bo jak zawsze będzie kolejka. A może tym razem nie. Przecież ludzie deszczu się przeważnie boją...Chcę też kupić świece w szklanych pojemniczkach do ozdobienia w technice decoupage. Może też odwiedzę sklep ze zdrową żywnością, bo potrzebuję granulat sojowy, ciecierzycę i soję. Mam zamiar zrobić pasztety. Problem z tym jednak jest taki, że został przeniesiony, a ja nie wiem gdzie. Jak nie znajdę to chyba kupię w internecie. Może też herbaty i kawy kupię z tych smakowych...

Po południu pewnie będę pisać wiersze. Mam do skończenia jeszcze utwory do antologii. Chcę też wysłać wiersze na dwa konkursy- H Poświatowskiej w Częstochowie oraz M Stryjewskiego z Lęborkiem w tle. Na ten ostatni konkurs można wysyłać i wiersze i opowiadania, ale nie wiem czy jedno i drugie jednocześnie. Może coś jeszcze  ciekawego znajdę.

Mam też pracę, bo wczoraj zostałam wybrana do zlecenia. Piszę o kosmetyce. Zostały mi do napisania jeszcze dwa teksty, a czekają następne tym razem z turystyki.

A na koniec Sebastian, który zupełnie niepostrzeżenie stał się dla mnie kimś bardzo bliskim i ważnym...Dzwonimy do siebie po kilka razy dziennie, a wieczorem rozmawiamy godzinami. Gdyby nie Krzysiek już bym z nim była....

12 lipca 2016 , Komentarze (10)

Zlecenia na razie się skończyły. Jestem bez pracy. Piszę więc wiersze. Wczoraj pisałam do tomiku, antologii i na konkurs. Są jeszcze do dopracowania. Zawsze zanim wiersz uznam za skończony kilka razy do niego wracam. Dziś też pewnie to będę robić. Postanowiłam zacząć brać udział w konkursach literackich. To nie dlatego, że uważam się za genialna poetkę czy pisarkę, ale dlatego, że mam zamiar nauczyć się pisać na zadany temat. To sztuka, której jeszcze wystarczająco nie posiadłam. Z łatwością np. pisze mi się wiersze o miłości o przyrodzie, a co poza tym? Gdzie inna tematyka?

Mam też zamiar wysłać kilka obrazów na konkurs malarski dla amatorów. Zgłoszenie trzeba wysłać w formie zdjęć. Dziś może przygotuję.

Wczoraj z jedzeniem przesadziłam. Diety ne było. Zjadłam bułkę, krokieta, puszkę fasoli i pół paprykarzu. Na wadze bałam się stanąć. Może dopiero za kilka dni stanę.

cisza po burzy

stado wróbli ćwierka

w winobluszczu

 

 

zmierzch tuż tuż

wróbel wraca do gniazda

w szpalerze bzów

 

ranek po deszczu

para wróbli w kałuży

ćwierka i ćwierka

11 lipca 2016 , Komentarze (2)

Wczoraj miałam przerwę w pisaniu tekstów. Potrzebowałam oddechu. Nie wytrzymałam jednak w bezczynności i podgoniłam inne sprawy. Zrobiłam np. nalewkę z truskawek. Robię słabą na wódce nie na spirytusie. W tym roku przygotuję jeszcze czereśni, brzoskwiń, może pomarańczy, bananów, gruszek, jabłek. Te z ziół mi jeszcze zostały z zeszłego roku to w tym roku nie robiłam.

Poza tym pisałam oczywiście wiersze głównie do antologii w grupie na Facebooku. Temat to pocztówka z wakacji. Oprócz antologii w grupie jest też zorganizowany konkurs na wiersz. Temat ten sam.

Pisałam też haiku. Zastanawiam się czy się nie zapisać do Polskiego Stowarzyszenia Haiku. Problemy są dwa. Nie wysyłam haiku na konkursy zagraniczne no i składka, płatna co miesiąc. Przy czym nie chodzi tu o wysokość, ale o to, że pewnie zapomnę zapłacić.

Chyba niedługo zacznę pisać też opowiadania, bo wena zdaje się podążać w moim kierunku. Kilka pomysłów mam. Jest organizowany konkurs na opowiadanie i wiersze o Lęborku. Może wezmę udział. Wygrać nie wygram, ale wprawa w pisaniu na zadany temat też jest ważna. Zapisałam się na kolejny portal pisarski. Zamieściłam trzy opowiadania. Są na nim organizowane konkursy. Zgłosiłam się...

Czas w którym kwitną maki

 

czas w którym kwitną maki

spędziłam z tobą

goniąc zapach minionych dni

teraz już wiem

że jutro nie istnieje

twoje ramiona są niedostępne

jak wczorajszy sen

czułość

nie barwi gestów

 

dlaczego

przemijająca miłość tak kaleczy

tęsknota nie chce odejść

a wspomnienia powracają

wciąż tętniące życiem

 

czemu

obejmuję przeszłość

zamiast zaufać przyszłości

 

10 lipca 2016 , Komentarze (8)

Spadło łącznie prawie 7 kg. Dietę staram się trzymać choć i grzeszki się zdarzają np. chipsy w piątek. Krzysiek był na zakupach, przywiózł i mnie skusił. Zjadłam ledwie parę. Nie przytyłam. Teraz celem jest zrzucenie 30 dkg i pożegnanie otyłości klinicznej. Następny cel to 85 kg, a później jeszcze jakieś 15-20 kg. Wszystko zależy od tego jak będę wyglądać i się czuć. Moi obaj mężczyźni nie chcą bym chudła za dużo. Nie lubią kościstych kobiet. Nie wiem też jak mi się będzie dalej wagę traciło. Na razie idzie gładko, ale kto wie co będzie później. Teraz jestem jeszcze na Dukanie, ale łączę go z dietą 8 godzinną. Pierwszy posiłek zjadam o 14-15. Ostatni nie później jak o 20. Ciekawe czy uda mi się do końca roku jeszcze 10 kg zrzucić. Niby planowałam 5, ale skoro tak dobrze idzie...Chudnę oczywiście bez ćwiczeń. W dodatku prawie nie ruszam się z kanapy, bo nawet w pozycji półleżącej pracuję.Tyle mam ruchu co w pracowni i podczas przygotowywania posiłków. Już od dawna wiem, że bez ćwiczeń można schudnąć i to się potwierdza. Oby tak dalej...

Wczoraj zrobiłam sobie w pracy czyli w pisaniu tekstów, przerwę. Pisałam wiersze w tym do antologii, pracowałam nad moim tomikiem i przygotowywałam grafikę do antologii. Umieszczenie w niej zdjęć to dobry pomysł. Do mojego tomiku też mam zamiar przygotować. Poza tym działałam trochę w pracowni. Dziś może przygotuje zdjęcia do wydrukowania na środę. Potrzebne mi do kartek i decu. Wybiorę raczej takie, które mogą się spodobać mężczyznom, bo takich prawie nie mam.

Poza tym będę odpoczywać i ładować akumulatory. Może trochę pośpię.

 

Cienie

 

w meandrach wspomnień

odnajduję cień

mroczny i groteskowy

chwilę gdy wspomniałeś

o rozstaniu

 

pomiędzy jednym a drugim

oddechem

runął mój świat

cele straciły sens

cierpienie przypuściło atak

na upojoną szczęściem jaźń.

 

nie mam już nic

I tylko dni w mackach

samotności

krzyczą z bezsilności

 

9 lipca 2016 , Komentarze (28)

Miałam odpocząć, ale na portalu zapisałam się na kolejne zlecenia. Ciekawe czy mnie wybiorą do realizacji. Szansę mam. Byłoby 5 tekstów z turystyki. Tym samym niedzielę bym miała znowu zajętą. Jutro planuję zrobić ognisko i pieczenie kiełbasek na patykach. Chcę trochę pobyć na dworze. Mam nadzieję, że pogoda będzie odpowiednia.

Mam problem z akwarium. Wszystkie ryby mi giną. Nie wiem czemu. Woda jest czysta. Filtr działa. Ryb było z 25 zostały 4. Miałam kupić nowe i się teraz waham, bo nie wiem czy i te nie zginą. Szkoda by było. Nie wiem też czy opłaca się zamawiać ryby w internecie. Jak je przysyłają? Ile drogę przetrwa? Chyba najpierw tam zadzwonię i dokładnie wypytam. Rybek chciałam kupić sporo, bo w tym sklepie o którym myślę są ciekawe gatunki. Chciałam sumiki, glonojady, tetry, kiryski, może welonki i bocje. Może skalary, mieczyki, molinezje.

Wczoraj siedziałam chwilę na podwórku. Musiałam posadzić kwiatki, bo mi przyszły. Czekam jeszcze na jedną przesyłkę z kwiatkami. Kiedy przyjdzie nie wiem. Kwiatków mam teraz sporo. Wszystkie prawie okna zastawione. Mało jest tylko w dziennym pokoju, bo to okno okupują przeważnie koty. 

Wiersze wciąż piszę. Po kilka dziennie w tym te, które chcę przesłać do antologii.

Jutro


to było jak olśnienie

krótki błysk

nagle powiedziałeś że kochasz

wpasowałeś się w moje istnienie

samotne dni i noce

wypełniły się tobą

po brzegi


obolałe kwilące serce

stłamszone i stężałe

odżyło

jak delikatny kwiat

po życiodajnym deszczu


powiedz

czy wieczory jutra

nadal będą

otulone twoim zapachem

twoje ramiona azylem

usta przystanią

w drodze ku rozkoszy

czy nie zapomnisz

Wieczorem pracowałam nad okładką do antologii. Wysłałam kilka propozycji do akceptacji...

8 lipca 2016 , Komentarze (20)

Pracy ciąg dalszy. Zlecenie o Lesku dostałam i dziś będę kończyć. Pisze się fajnie, bo mnie temat interesuję. Od dawna mnie Bieszczady kusiły. Jak byłam młodsza to chciałam  tam zamieszkać. Nie wyszło, ale kocham je nadal. Są cudowne - dzikie i piękne. Takiego klimatu nie mają chyba żadne polskie góry, choć góry w ogóle kocham. Zachwycają mnie szczególnie te zalesione. Bardzo teraz żałuję, że rodzice dom w górach sprzedali. Chętnie bym tam na stare lata zamieszkała. Nieduży był, wygodny, funkcjonalny, ciepły i klimatyczny. Był zbudowany z bali, z odkrytym gankiem. W około był piękny ogród warzywno-kwiatowy. Jesienią pod modrzewiami rosły maślaki, a obok ławki nad potokiem masa opieniek. Koło domu szumiały drzewa...

Dietę trzymam cały czas wytrwale i dziś waga pokazała 89,8 kg. Cudownie. Wreszcie. Teraz jeszcze tylko 30 dkg i już pożegnam otyłość kliniczną. Jaka to cudowna świadomość, że już ważę prawie 90kg, a nie ponad 90. Następny cel to 85 kg. Oby szybciej. Na razie idzie dobrze. Najważniejsze, że udaje się wagę zrzucać bez ruchu. Nie ćwiczę przecież. Jakie ciało będę mieć takie zaakceptuję. Nie wszyscy muszą mieć super piękne ciała. Zresztą ja całe życie miałam miękkie to się przyzwyczaiłam i w niczym mi to nie przeszkadzało. Poza tym wolę miękkie niż umięśnione...

Po południu może podziałam coś w pracowni. Powinnam też zacząć przygotowywać propozycję grafiki do antologii. Pomysły mam. Jeden to zdjęcia, drugi to może rysunki ołówkiem lub węglem. Zobaczymy jak to wyjdzie. Pomysł na okładkę też mam, a kiedy wiersze? Powinnam przygotować łącznie 10. Tematyka jest odgórnie narzucona. Łatwo nie będzie...Wczoraj napisałam 4, ale jeszcze poprawki będą...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.