Wczoraj zrobiłam generalny porządek w materiałach do wyrobu kartek. Przeniosłam je do nowego pudełka, które specjalnie po to ozdobiłam. Powoli bałagan z pracowni znika. Teraz moją bolączką jest szafa, ale z tym zwlekam ile mogę, bo roboty będzie bardzo dużo... No chyba, że zrobię na raty, ale nie bardzo się da...A sterta ciuchów na krześle coraz większa...
Dziś jadę do miasta. Nie chce mi się, ale muszę. Dobrze, że się chociaż trochę chłodniej zrobiło. Nie znoszę upału, a trochę chodzenia mam. Po powrocie pewnie znowu będę pisać teksty. Ostatnio sporo tekstów piszę na portal. Niech będą w bazie. Może się sprzedadzą z czasem. Piszę nadal wiersze i haiku. Pracuję też nad tomikiem. Wieczorem może skończę te podkładki, które zaczęłam wczoraj. Powinnam je jeszcze polakierować. Może też zacznę ozdabiać następne albo jakieś kolczyki... Kupiłam również magnesy i sporo breloczków. Będą na bazarki. Dawno nie malowałam...Ostatnie dni mijają mi bardzo szybko i ciągle jestem zajęta. Nabrałam wiatru w żagle mimo niesprzyjającego horoskopu. Nie było to łatwe, ale udało się na szczęście... Romanse internetowe powoli mi się kończą. Teraz został tylko Sebastian. Z nikim innym już regularnie nie rozmawiam... To sprawka Sebastiana, bo ciągle się wściekał, że z innymi facetami gadam...
Powiedz mi
powiedz mi
czy jeszcze mnie kochasz
czy tęsknota nadal
dotyka ci serca
czy zniewala
ostatnio nic nie mówisz
jesteś daleki obcy
czuję chłód
kala myśli
czyżby miłość przeminęła
uleciała z zapachem jaśminu
a rozstanie czaiło się w mroku
między snem a jawą
jak mam żyć
Waga nie spada, ale też ja raczej teraz jem tak jak się je na podtrzymaniu, nie na redukcji. Od dziś jednak mam zamiar znowu zacząć intensywne odchudzanie. Muszę te dwa kg szybko zrzucić, bo już mnie zaczynają denerwować. Zauważyłam, że nie chudnę wcale jak jem warzywa. Chudnę tylko na fazie białkowej.