Spadło łącznie prawie 7 kg. Dietę staram się trzymać choć i grzeszki się zdarzają np. chipsy w piątek. Krzysiek był na zakupach, przywiózł i mnie skusił. Zjadłam ledwie parę. Nie przytyłam. Teraz celem jest zrzucenie 30 dkg i pożegnanie otyłości klinicznej. Następny cel to 85 kg, a później jeszcze jakieś 15-20 kg. Wszystko zależy od tego jak będę wyglądać i się czuć. Moi obaj mężczyźni nie chcą bym chudła za dużo. Nie lubią kościstych kobiet. Nie wiem też jak mi się będzie dalej wagę traciło. Na razie idzie gładko, ale kto wie co będzie później. Teraz jestem jeszcze na Dukanie, ale łączę go z dietą 8 godzinną. Pierwszy posiłek zjadam o 14-15. Ostatni nie później jak o 20. Ciekawe czy uda mi się do końca roku jeszcze 10 kg zrzucić. Niby planowałam 5, ale skoro tak dobrze idzie...Chudnę oczywiście bez ćwiczeń. W dodatku prawie nie ruszam się z kanapy, bo nawet w pozycji półleżącej pracuję.Tyle mam ruchu co w pracowni i podczas przygotowywania posiłków. Już od dawna wiem, że bez ćwiczeń można schudnąć i to się potwierdza. Oby tak dalej...
Wczoraj zrobiłam sobie w pracy czyli w pisaniu tekstów, przerwę. Pisałam wiersze w tym do antologii, pracowałam nad moim tomikiem i przygotowywałam grafikę do antologii. Umieszczenie w niej zdjęć to dobry pomysł. Do mojego tomiku też mam zamiar przygotować. Poza tym działałam trochę w pracowni. Dziś może przygotuje zdjęcia do wydrukowania na środę. Potrzebne mi do kartek i decu. Wybiorę raczej takie, które mogą się spodobać mężczyznom, bo takich prawie nie mam.
Poza tym będę odpoczywać i ładować akumulatory. Może trochę pośpię.
Cienie
w meandrach wspomnień
odnajduję cień
mroczny i groteskowy
chwilę gdy wspomniałeś
o rozstaniu
pomiędzy jednym a drugim
oddechem
runął mój świat
cele straciły sens
cierpienie przypuściło atak
na upojoną szczęściem jaźń.
nie mam już nic
I tylko dni w mackach
samotności
krzyczą z bezsilności
gilda1969
10 lipca 2016, 12:43Nieźle idzie, oby tak dalej:)
araksol
10 lipca 2016, 13:02to prawda... :)