Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1615608
Komentarzy: 56681
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 23 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 lipca 2016 , Komentarze (7)

Wczoraj się na Vitalii mało udzielałam. Wpisu nie było. Nie miałam do tego głowy. Po warsztatach wróciłam koło południa i od razu poszłam spać, bo nie spałam całą noc. Nie zabrałam budzika, ani ładowarki, na telefon padł i bałam się zaspać na autobus powrotny. Już tego błędu nie popełnię. Swoją drogą czemu w nowym smartfonie bateria trzyma ledwie 14 godzin?

Warsztat był ciekawy. Była bardzo fajna medytacja na kontakt z aniołem stróżem. Naprawdę poczułam jego dotknięcie w ramię. Poza tym było sporo ćwiczeń na nawiązywanie kontaktu. Każdy nawiązuje kontakt, a raczej odbiera anioły inaczej. Jedni widzą, inni słyszą a jeszcze inni odbierają telepatycznie coś w formie jasnych myśli. Ja widzę w medytacji I odbieram w myślach.

Wczoraj wieczorem zrobiłam kartki. Dziś pewnie też zrobię.

Cały czas rozmawiam z Sebastianem. To już trzeci miesiąc...Hm...

Mam dość upałów i całe szczęście, że pogoda ma się zmienić. Czekam na chłody i deszcze jak na zbawienie...

27 lipca 2016 , Komentarze (12)

Upały nadal trwają. Spać nie mogę z gorąca. Dziś wstałam o 5 i przeniosłam się do pokoju dziennego. Udało mi się jeszcze zasnąć na trochę. Jak ja nienawidzę letnich upałów. Czekam na jesienne chłodne noce. Od razu inaczej się czuję. Jeszcze miesiąc choć może w sierpniu już poranki i noce będą chłodniejsze. Oby. W lecie to się tylko pocę i kleję do pościeli. To nic przyjemnego. Seksu też w upały nie lubię... 

Wczoraj siadłam wreszcie z telefonem i pościągałam sobie trochę aplikacji. Mam teraz między innymi i dyktafon i latarkę i kalendarz z fazami księżyca. Ściągnęłam też biorytm, hipnotyczną spiralę i taki fajny miernik tętna.

Dziś wyjeżdżam na warsztat anielski. Bardzo jestem go ciekawa. Niby jestem po dostrojeniu Engel Ki i kontakt z aniołami mam, ale warsztat mnie skusił. Kusi mnie też kurs anielski przez internet. Swoja drogą oferta warsztatów i kursów jest bardzo bogata. Ostatnio było spotkanie poetów, hainistów i zielarzy. To ostatnie to w terenie i nie dałabym rady, bo 5 godzin w ruchu. Problem w tym, że Krzysiek z kotami zostać 3 dni nie chce. Może z czasem go przekonam, bo radę by sobie dał...

Teraz zapisałam się na internetowy kurs dwupunktu klasycznego. Lekcje przychodzą meilem co kilka dni.

26 lipca 2016 , Komentarze (6)

Wczoraj zostałam zatrudniona w następnym serwisie dla wróżek. Teraz muszę przygotować opisy i mogę zacząć działać. Na portal będę również pisać teksty o tematyce ezoterycznej. Trzeba  będzie podpisać umowę i wszystko wysłać pocztą. Będę musiała jechać do miasta, a nie chce mi się. Przy okazji kupię mamie papucie i kosmetyki, bo od dawna mnie o to prosiła. 

Wczoraj w pracy był luz. Pisałam mało. Wróżyłam tylko parę razy. Dziś będzie tak samo.

Po południu mamy gości, bo wczoraj były imieniny Krzyśka. Ma przyjechać jego brat ze swoją panią. Pewnie posiedzą ze dwie godziny. Przy okazji wyniosą pralkę. Nadaje się tylko na złom, bo zepsuł się silnik. Miała tylko dwa lata i dwa miesiące temu skończyła się gwarancja. Trzeba będzie kupić nową, z tym, że tym razem opłacę przedłużenie gwarancji do 5 lat. Jestem wściekła jak diabli. Mam pecha z tym sprzętem. Wszystko się psuje.

Po prostu miłość

 

Pogrążona w otchłani

rozkoszy

między zmierzchem a świtem

chłonę zapach twojej skóry

żar pocałunków dotyk

 

zapalam się i gasnę

w przestrzeni

wypełnionej spełnieniem

mój krzyk kaleczy ciszę

 

wczoraj opowiedziałeś

mi swój sen o jutrze

dziś opętałeś pochłonąłeś

czy na zawsze

25 lipca 2016 , Komentarze (14)

Obudziłam się przed 5. Nie mogłam spać, bo było mi gorąco i duszno, ciało lepiło się do pościeli czego nie znoszę. Tuż po 5 wstałam. Teraz siedzę i piję kawę. Sama, bo Krzysiek oczywiście śpi jak zabity. Nawet koty jeszcze śpią i o jedzenie nie proszą. Siedzi mi się fajnie choć na dworze pochmurno i prawie jeszcze ciemno, ledwie szaro. Na słońce raczej dziś widoków nie ma. Oby tylko zbyt gorąco nie było.

Wczoraj odpoczęłam. Napisałam tylko jeden tekst i cały dzień z przerwami albo gadałam z Sebastianem albo spałam. Co dziś będę robić jeszcze nie wiem. Z pracą muszę przystopować, bo oficjalnie zarobiłam sporo, a mam limit jako rencistka. Za kilka dni od sierpnia znowu się sprężę i zacznę działać. Mogę pisać teksty typu promocyjnego na portale na których wróżę. Pomysłów oczywiście mi nie brakuje. Na jednym portalu zaczęłam pisać cykl o astrologii a konkretnie o planetach w znakach zodiaku. Mogę temat pociągnąć. Na drugi portal myślę o koloroterapii.

Po południu może zrobię kartki, albo coś namaluję.Wczoraj mi się nie bardzo chciało. może też napiszę jakiś wiersz albo haiku.

Ostatnio zaczęłam słuchać disco polo. Sebastian mnie skusił. Nie są to piosenki wysokich lotów, ale jak się wsłuchać w słowa to są całkiem romantyczne, a do tego mnie teraz ciągnie.

Diety nie przestrzegam. Nawet bób i lody jadłam. Co prawda jem mało, ale nie schudnę od tego raczej. Może za kilka dni się zmotywuję i dietę zacznę od nowa. Jeszcze jakieś 5 kg w tym roku powinno spaść, a czas ucieka.

24 lipca 2016 , Komentarze (23)

Wczorajszy dzień był pracowity. Napisałam dwa długie teksty na portal z drzewami oraz trzy teksty na portale z wróżbami. Później trochę siedziałam nad kursem tarota. Wieczorem zrobiłam kartki. Jedną na zamówienie, drugą dla Sebastiana.

Dzisiaj też mam zamiar podziałać. Muszę napisać jeszcze jeden tekst. Później wszystkie wyślę. Może coś namaluję i zrobię kartki. Ostatnie dwie, bo mi się bazy kończą. Muszę zrobić zakupy w sklepie internetowym dla rękodzielników. Nie będą duże, bo tylko bazy pod kartki, jakieś perełki. Ostatnio kupiłam trochę scrapek to mi na jakiś czas wystarczy. Od dawna myślę, ze trzeba by zacząć wreszcie robić kartki na chrzest, komunię i ślubne. Nie bardzo mnie jednak do tego ciągnie i zwlekam.

Mój syn wybrał się na dni młodzieży. Nie wiem po co. Pojechał pierwszy raz chyba. Nie wiem co mu wpadło do głowy, bo religia to nie jego działka.

A na koniec myśl...

23 lipca 2016 , Komentarze (15)

Dziś wstałam o 8. Dzień jest pechowy, bo już wstałam w złym nastroju, a jeszcze potem musiałam wyrzucić mięso na kotlety z powodu zepsutego jajka, które wbiłam. Jakie będzie popołudnie? Nie oczekuję szczerze mówiąc nic dobrego, bo nastrój nadal mam raczej kiepski. Dzień w sam raz na pracę. Będę pisać teksty o drzewach i może jakieś felietony na portale na których wróżę. Krzysiek po południu idzie do pracy. To będę sama i będzie spokój.

Dzwoniła do mnie koleżanka i ma możliwość załatwienia cudnych półeczek do kuchni. Pracuje w firmie, która je produkuje. Gdyby ktoś chciał to podam kontakt. Ja się zdecydowałam. Wybrałam sobie taką...Nie wiem tylko jeszcze czy kupić surową czy malowaną. Mają też być inne wzory. Czekam, bo jestem bardzo ciekawa. Uwielbiam takie urokliwe drobiazgi.

W akwarium została mi jedna rybka. Padło z 30. Chcę kupić następne, ale się waham, bo nie wiem czy przetrwają. Woda niby jest czysta, ale szyba zachodzi czymś takim brązowym. Trzeba ciągle czyścić. Może to jest przyczyna, że rybki nie przeżyły. Roślinom jednak to nie szkodzi.

22 lipca 2016 , Komentarze (23)

Codziennie teraz wstaję bardzo wcześnie. Koło 5 nawet. Uwielbiam obserwować jak słońce powoli wyłania się zza domów, jak oświetla mi ścianę ganku, a po chwili zalewa blaskiem pokój w którym siedzę. Nigdy bym nie przypuszczała, że to mi sprawi przyjemność. Zawsze byłam typową sową. Chodziłam spać o 2-3 i spałam do 11. Tego typu przeżycia to dla mnie coś nowego.

Człowiek uczy się przez całe życie, z tym, że ja się uczę w większości na własnych błędach. Ot choćby moje ostatnie przeżycia. Zawsze uważałam kobiety, które zdradzały za złe, występne, winne wszelkiego zła. Nawet nie chciałam dostrzec ich problemów ani słuchać argumentów. Ich wina kropka. Zawsze byłam wierna i wierność szanowałam. I co teraz. Sama znalazłam się w sytuacji gdy mam ochotę zdradzić pozornie niewinnego męża. Męża, który o mnie dba zwłaszcza finansowo, który się stara, nie bije i nie pije. A co z uczuciami i jego zaniedbaniem mnie w tym względzie. Co z seksem? Czy to się już nie liczy? Nie istnieją te dziedziny życia? Otóż istnieją i są ważne. Nie potrafię być szczęśliwa bez udanego seksu, bez słów miłości i poczucia, że jestem kochana, bez szacunku i emocjonalnego zaspokojenia. To dla mnie wegetacja, powolne usychanie i umieranie. Tak żyłam przez kilka lat i zmieniłam się w staruszkę. Kobiecość usnęła. Wyrzuciłam ją ze swego życia zbyt pochopnie i zbyt szybko. Teraz odżyłam i jestem wdzięczna Sebastianowi. Znowu żyję pełnią życia, czerpiąc z życia pełnymi garściami. Tego mi było potrzeba... On mi tyle daje z siebie.. Szczegółów z mojego życia z Krzyśkiem nie podam, bo to sprawy intymne, ale nie można osądzać innych, nie znając całej prawdy...Tego się właśnie nauczyłam...

Długa noc

 

dokładam emocje

wpisuję w duszę

jedna po drugiej

otulona miłością

jak ciepłym miękkim pledem

trwam ukołysana

oczekując świtu

 

to już kolejna noc

wypełniona po brzegi szczęściem

w przestrzeni

między słodyczą a rozkoszą

nie czuję się senna

 

spójrz

już niebo robi się różowe

chcę zagłębić się

w błogości jeszcze raz

czy ostatni

21 lipca 2016 , Komentarze (10)

Wczoraj wrócił mój syn. Był na Woodstocku. Jeździ co roku i jest tą imprezą zachwycony. Zupełnie go nie rozumiem. Wrócił głodny, brudny i zaniedbany. Dziś może mi umyje okno jak odeśpi. W najbliższych dniach ma mi jeszcze poobcinać czubki drzew iglastych, bo za bardzo bujają, a rosną tuż obok domu. Szkoda mi ich, bo są cudne. Ja w ogóle kocham iglaki. Mam sosny, świerki, tuje i jałowce. Jałowce owocują. Z sosny i świerka zbieram pączki na nalewki i syrop. Mam do wycięcia jeszcze kilka odrostów sumaka, który się co roku rozsiewa.

Pracę mu zlecam po kryjomu, bo między nim a Krzyśkiem trwa ciągła wojna. Obaj się nienawidzą. Lepiej, żeby sobie schodzili z drogi. Dobrze, że syn mieszka osobno i stykają się rzadko. Adrian mnie namawia na rozwód z Krzyśkiem i związanie się z Sebastianem. Oczywiście go nie posłucham. Krzysiek jest mi bliski i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Mam dla niego dużo czułości i ufam mu. Tylko co z Sebastianem? Bardzo się zbliżyliśmy i też jest dla mnie ważny. Chyba jeszcze przez jakiś czas będę się szarpać i poczekam co przyniesie los. Ufam, że przyniesie mi dobro...Jestem dobrej myśli choć w horoskopie widać nadchodzącą burzę.

Wczoraj znowu nic artystycznie nie podziałałam. Dziś zabiorę się za o koło 16 to może coś z tego wyjdzie. 

Dieta mi nie idzie jem zbyt dużo i nie chudnę...Waga stoi jak zaklęta...Chyba motywacja mi siadła skoro moi mężczyźni akceptują mnie taką jaka jestem i sama na siebie krzywo nie patrzę. Czas się jednak zmobilizować, bo jeszcze chcę założyć mini. Sebastian by był wściekły, bo nie chce by inni faceci na mnie zwracali uwagę...

20 lipca 2016 , Komentarze (10)

No i wczoraj po południu nic nie zrobiłam, bo spałam i siedziałam w internecie. Później oczywiście gadałam z Sebastianem przez prawie cały wieczór. To już jest norma. Gadamy wieczorami i w dzień w niedzielę. Krzysiek klnie, ale nie dlatego, że rozmawiamy tylko dlatego, że długo. I tu jest właśnie między innymi pies pogrzebany. Krzysiek ze mną gadać nie chce i ciągle jest zajęty sobą, a to chowa się za książką, a to rozwiązuje krzyżówki, a to śpi. Dla mnie czasu wcale nie ma. Ja się czuję odtrącona i samotna.

Dziś wstałam o 6,30 i zabrałam się za pracę czyli za pisanie teksów na portal o drzewach. Chcę wysłać 5. Te są lepiej płatne niż te z turystyki. Teraz piszę o drzewach owocowych konkretnie o jabłoniach i gruszach. Idzie szybko. Dziś mam też zamiar napisać może felietony z ezoteryki na portale na których wróżę. To niezła promocja.

Po południu pewnie znowu pośpię. Ostatnio mało śpię. Ledwie po 5 godzin w nocy. Odsypiam w dzień. Powoli się przyzwyczajam do takiego trybu życia. Dobrze mi się rano pracuje i lubię witać pojawiające się za domami słońce. Spać chodzę koło 12.

19 lipca 2016 , Komentarze (6)

Dziś wstałam o 5 i zabrałam się za pracę czyli pisanie 5 tekstów o Augustowie. Poszło sprawnie. Później Przygotowałam ofertę na drugi portal z wróżbami. Zerknęłam tez w horoskop partnerski mój i Sebastiana. Wyszły bardzo ciekawe rzeczy o których nie napiszę, bo nie chcę następnej fali krytyki. W międzyczasie wróżyłam i piłam kawę za kawą, herbatę za herbatą. Zjadłam mało. Trochę też spałam. Teraz odpoczywam, bo jestem nieco zmęczona.

Po południu może napiszę jakiś wiersz, pobuszuję w internecie. Może podziałam artystycznie. Mam ochotę zrobić ze dwie kartki i namalować akwarelę.

Jutro pracy już będzie mniej. Chyba, że wezmę się za pisanie na portal o drzewach.

Zmykam na medytację...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.