Spadki... 63,5 - 63,4 kg
Po marudzeniu przyszła kolej na spadki, po moim świątecznym występku, raczej spodziewałam się wzrostu wagi. Niech tak będzie bo strasznie się cieszę!!
Siostra zobaczyła mnie po przemianie, dodam, że długo udało mi się przed nią z dietą ukryć i stwierdziła! UWAGA!! " Wyglądasz jak po ciężkiej chorobie byś ze szpitala wyszła".. Mam więcej nie chudnąć. Wydaje mi się, że odrobinka w tym zazdrości jest, sama przybrała i przyznała się, że od Bożego Narodzenia nie może sobie z nadmiernymi kg poradzić, a szwagier.. Całe życie walczy- szwagier był ze mnie dumny!
Wieczorem jeszcze do mnie dzwoniła mówiąc, że się o mnie martwi :/
Trochę w tym przesady, bo jem bardzo dobrze i nie w niebotycznych ilościach, a dużo zdrowiej i nie byle co...
Dopadły mnie przedmiesiączkowe dolegliwości czyli, drażliwość, wysypuje mnie... Oczywiście do @ ok 2 tygodnie jeszcze, zwykle tuż przed mnie tak łapało, a teraz jakby zaraz po.
Miłego dnia i pogody ducha!!