Spadki... 63,5 - 63,4 kg
Po marudzeniu przyszła kolej na spadki, po moim świątecznym występku, raczej spodziewałam się wzrostu wagi. Niech tak będzie bo strasznie się cieszę!!
Siostra zobaczyła mnie po przemianie, dodam, że długo udało mi się przed nią z dietą ukryć i stwierdziła! UWAGA!! " Wyglądasz jak po ciężkiej chorobie byś ze szpitala wyszła".. Mam więcej nie chudnąć. Wydaje mi się, że odrobinka w tym zazdrości jest, sama przybrała i przyznała się, że od Bożego Narodzenia nie może sobie z nadmiernymi kg poradzić, a szwagier.. Całe życie walczy- szwagier był ze mnie dumny!
Wieczorem jeszcze do mnie dzwoniła mówiąc, że się o mnie martwi :/
Trochę w tym przesady, bo jem bardzo dobrze i nie w niebotycznych ilościach, a dużo zdrowiej i nie byle co...
Dopadły mnie przedmiesiączkowe dolegliwości czyli, drażliwość, wysypuje mnie... Oczywiście do @ ok 2 tygodnie jeszcze, zwykle tuż przed mnie tak łapało, a teraz jakby zaraz po.
Miłego dnia i pogody ducha!!
snowflake_88
3 kwietnia 2018, 10:40Czyli poświąteczny bilans na plus, a raczej na minus ;) Jesteś na jakiejś konkretnej diecie czy po prostu MŻ?
Lilisek
3 kwietnia 2018, 11:09Na Dukanie
snowflake_88
3 kwietnia 2018, 12:03Badasz nerki? Wiadomo jak to z nimi jest na Dukanie, a jakieś ewentualne problemy widać po twarzy, szczególnie pod oczami, więc może coś jest na rzeczy? Sama możesz nie dostrzec zmian, ale ktoś kto Cię nie widział jakiś czas już tak.
Lilisek
3 kwietnia 2018, 12:18Ja znam Dukana, bo to drugi raz, wszystko jest dobrze, z głową podeszłam do tematu i robię wszystko jak zaleca, dlatego też dobrze się czuję. Nie robię jak osoby, które spotykam i są po cichu na Dukanie w pierwszej fazie przez 3 tygodnie i tym podobne błędy, a później opluwanie diety.. Chcę przetrwać tą najtrudniejszą cześć 3 fazy, bo 4 to już będzie wisienka na torcie i chciałabym móc się cieszyć, że wygrałam z własnymi słabościami. Każda dieta to różnego rodzaju wyrzeczenia, na każdej diecie jest ryzyko jojo, pogorszenia wyników, ważne jest podejście. To wszystko przede mną, jednak jestem dobrej myśli
katy-waity
3 kwietnia 2018, 09:41gratuluje spadku! ...ale komplement to siostra dala Ci 'wytrawny";)
Lilisek
3 kwietnia 2018, 10:05heh, a i morały o jojo, no ale jak nie będę próbowała poprawić się ze swoja sylwetka to nigdy się nie przekonam. Postaram się zrobić wszystko aby jojo nie było. Uważam, że lepiej robić cokolwiek niż siedzieć i narzekać..
katy-waity
3 kwietnia 2018, 10:21tu sie nie zgodze, bo ja doprowadzilam siebie do takiej wagi poprzez glupie diety typu cambridge (450 kcla na dzien, lub diety 1000-1200 kcal, z perspektywy czasu mysle ze gdybym "nic nie robila" gdy nagle zaczelam tyc..to lepiej bym na tym wyszla.bo nie mialabym takich wielkich jojowan. Dlatego zgodze sie ze lepiej cos robic niz nic , ale madrze.