Wczoraj odnotowałam spadek 63,8!!
Przeczucie mnie jednak nie myliło, dzisiaj już skok w górę, ostatnio tak mam i pewnie teraz znowu będę się boksować z 4 po 6, jak wcześniej z 5!
Cóż skoro tak ma być- jakoś to przeżyję.
Teraz moje warzywka więc na spadki nawet nie liczę.
Zaczęłam w końcu przygotowania do świąt. Zajączki już powycinane i pokolorowane, pisanki papierowe też, porządki poważnie ruszyły, bo te świąteczne porządki zwykle są z małą reorganizacją naszych pomieszczeń. Też tak macie??
Dzisiaj jakieś większe zakupy i planowanie co będę przygotowywać oczywiście biorąc pod uwagę, że mój dwu i pół letni synek będzie bardzo chciał pomagać więc muszę wymyślić coś i dla niego...
Starszak zamyka się w pokoju udając, że go nie ma byle by nic od niego nie chcieć, a maluch leci na szmacie i kurze wyciera....
Wczoraj robiłam pierwszy raz babkę drożdżową taka przed premiera na święta i chyba to nie jest to.... Jakaś dziwnie twarda, dobra, ale nie żeby tyłek urwała.. Ja nawet nie próbuję bo dieta, ale mąż.... Chyba poszukam innego przepisu w necie...
Lecę do swoich zajęć :)
Pozdrawiam!!