Wczoraj waga zdurniała - dosłownie!! dodała mi 1 kg! Skandal.... Dzisiaj pokazała już 64,4, skąd aż kie wahania- pojęcia nie mam. Paska nie zmieniam bo wiadomo, i tak się nie przesunie, dopiero po paru dniach, a za parę dni mam nadzieję, że wrócę do tej wspaniałej obecnej wagi wyjściowej, bądź nawet lepiej do celu!
Dzisiaj dzień pieczenia cist. Właśnie garuje babka drożdżowa z nowego przepisu, jestem pełna nadziei, kruche ciasteczka a`la pieguski się chłodzą przed pieczeniem. Później pójdzie babka pisakowa, sernik i śnieżnik i tyle. Końcówka porządków, święcenie koszyczka i....
WESOŁYCH, RADOSNYCH ŚWIĄT!!
Alome
31 marca 2018, 13:58Brzmi pysznościowo. Udanych Świąt i wytrwałości przy tak smakowicie zapowiadającym się menu :)))
ognik1958
31 marca 2018, 12:47Hmm...jak dziecina we mgle jakbyś miała taaką wagę analityczną to zapewne byś nic sobie nie robiła z tego kilogramu bo to pewnikiem nawodnienie tkanka miesniowa albo i co innego ale nie tłuszczyk bo na niego trza zasłuzyc jak sie jest na plusie oki 7000 kcal a to w jeden dzien i to przed świetami trudno uskutecznic -miłych swiąt-tomek
Lilisek
31 marca 2018, 13:26Dziękuję za pocieszenie, dodam, że konsekwentnie trzymam się diety, żadnych odstępstw tym bardziej zdołowało :) Jeszcze raz Wesołego Alleluja :)
Lilisek
31 marca 2018, 13:26Dziękuję za pocieszenie, dodam, że konsekwentnie trzymam się diety, żadnych odstępstw tym bardziej zdołowało :) Jeszcze raz Wesołego Alleluja :)