Dzisiaj dzień czwarty z dietą Vitalii, ten pierwszy tydzień jest chyba wyjątkowo ważny bo jednak chciałabym się przekonać ile ze mnie zejdzie po urlopie. Nie będzie to miarodajne, ze względu na urlop, na którym jadłam dość sporo i piłam piwko. Do tego wszystkiego,wczoraj wreszcie dostałam miesiączkę! Od zawsze były nieregularne, ze względu na policystyczne jajniki i być może hashimoto, ale zawsze brałam też antykoncepcję, dlatego było to pod kontrolą. Lekarz przepisałam mi Vibin, niby jakieś najnowsze, generalnie ufam mojemu ginowi , prowadził moje dwie ciąże i jest naprawdę spoko. Sama zgłosiłam się do niego po tabsy, ze względu też na antykoncepcję. Boję się czy spuchnę po nich, czy ma to rzeczywiście wpływ na wagę? Czytałam że antykoncepcja zwiększa apetyt, zatrzymuje wodę, ale skoro będę trzymać się diety i będę ćwiczyć to nie powinno być źle, czas pokaże.
Dieta jest naprawdę spoko, niestety nie wyrabiam się na razie z godzinami, wszystko mam przesunięte o co najmniej godzinę, a wczoraj ostatni posiłek (sałata z gruszką, mozzarellą i orzechami) zjadłam o zgrozo o 21:00 , ale musiałam coś zjeść bo udało się wieczorem zrobić Bikini z mężusiem + Tiffany Rothe boczki (na początek tylko 30 minut). Przeszło mi przez myśl, żeby nie jeść, ale nie chce popadać w skrajność. Jak wrócę do pracy to się wszystko unormuje. Wczoraj udało się tez wyjść na godzinny szybki spacer do sklepu, tylko 5 tysięcy kroków, ale szłam z powrotem z dość ciężkim plecakiem, zmachałam się więc zawsze coś. Muszę się pochwalić, myślałam że to będzie ciężkie, ale wypijam dziennie prawie 3 litry wody, fakt, non stop chodzę do toalety, ale może się to później unormuje, wydawało mi się że nie dam rady w siebie wlać tyle, ale da się, o ile robi się to regularnie
W poniedziałek rozpoczynam pracę po 3 latach siedzenia w domu z dziećmi! Staram się tym nie stresować, ale taka przerwa no i tyle się w firmie zmieniło, że nie wiem czego się spodziewać. Muszę ogarnąć szafę z ciuchami, sprawdzić czy zmieszczę się w jakąś koszule czy spódnicę. Życzcie mi dużo siły bo pewnie złapie przy tym mega doła. Do tego wszystkiego mój mały łobuziak Jasiek, gdy go odbierałam z przedszkola we wtorek miał gorączkę, opiekunka nawet nie zauważyła, a ja wiedziałam na pierwszy rzut oka był cały rozpalony. Trzy dni w przedszkolu, a ten nagle 40 stopni, bez żadnych innych objawów, wydaje mi się że to siódemka, która już prawie mu wyszła,do tego zrobiła mu się przy tym dziąśle wielka afta, przez to nie chce jeść i myć zębów. Tragedia. Dzisiaj już temperatura 37,5, nie wiem czy jutro go wyślemy do przedszkola. generalnie czuje się dobrze, tylko ta temperatura...
Aktywność na dziś: może uda się wyskoczyć na zumbę jak nie to zrobię dzisiaj Mel B i moją kochaną Tiffany.