Mimo wielu negatywnych opinii diety vitalii zdecydowałam się wykupić abonament, start w poniedziałek, jutro już mam dostać dietę, jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądać, to pierwsza metoda odchudzania jaką będę stosować. Nie nastawiam się ani pozytywnie, ani negatywnie, przyjmę po prostu to co dadzą. Mój mąż chce zrucić też kilka kilo, więc powiedziałam, że będę najwyżej dodatkowo dodawać mu do posiłków więcej białka i warzyw. Czas wziąć się za siebie i to na poważnie, już mam dość tego ciała, męczy mnie ta sytuacja, nie jestem i nigdy nie byłam grubaskiem, jak to mówią "w zdrowym ciele, zdrowy duch".
Mój mały Jaś dzisiaj poszedł pierwszy dzień do przedszkola. Wstał o 06:30 z chęcią, ubraliśmy się,wziął woreczek i pomaszerował do przedszkola. Do sali wskoczył,pobiegł za dziećmi i tylko pomachał mamie papa. To prawda, matki bardziej przeżywają niż dzieci. Po 2,5 roku oddałam moje dziecko pod opiekę obcych, cóż...tak kolej rzeczy.
Aktywność na dziś?: Brak, zbieram siły na poniedziałek.
Nina1985
2 września 2017, 11:10Daj znać czy podoba Ci sie na ,,oko" ta dieta. Powodzenia w takim razie. Fajnie, ze z mezem bedziecie sie odchudzać, ja zazwyczaj musze robic 2 a czesto nawet 3 obiady bo kazdy co innego je :-(
sophie20
2 września 2017, 12:11Tak to jest z moim mężem ze potrafimy się motywować do chudnięcia i ćwiczeń, ale niestety razem tez grzeszymy i często się usprawiedliwiamy, niestety:/ Martwię się, że będę miała podobnie, ponieważ muszę gotować według diety, coś dla mojej rocznej córki i teściowej która będzie się nią opiekować. Jakoś to zorganizuje. Zdam relacje z diety jak tylko dostane:)
MirandaMarianna
1 września 2017, 19:21Trzymaj się diety to napewno schudniesz. Ja schudłam kiedyś na tej diecie
Lubie_Ciastka
1 września 2017, 11:23Też nie wiem skąd takie wrażenie, że przeważają negatywne opinie. Ja się uzależniłam od Vitalii i dotąd zgubiłam 15 kg. W życiu tak smacznie i zróżnicowanie nie jadłam :)
sophie20
1 września 2017, 13:37To świetnie, ze polecasz, przetestowałas na sobie i masz świetne efekty widzę, gratuluje, a czy dużo ćwiczysz?
Lubie_Ciastka
1 września 2017, 14:42Nie ćwiczę. Oczywiście wiem, że warto i że trzeba, ale ni cholery nie mogę się zmobilizować. Ciągle wierzę, że kiedyś znajdę właściwą motywację i zacznę. A przy okazji się odniosę do komentarza Cathwylln o odważaniu i ścieraniu. Początkowo miałam fizia i odważałam co do grama, wtedy rzeczywiście mi w lodowce schły niewykorzystane resztki pomidorów i ogórków. A potem zdałam sobie sprawę, że takie pół pomidora to i tak tyle kalorii co nic (większą różnicę mam na chlebie, który wg opakowania ma mniej kalorii w 100g, niż zakłada vitaliowy kalkulator), niż sobie dołożę w kawałku pomidora, żeby uchronić go przed zmarnowaniem. Te obliczane kalorie są jakimś szacunkiem, bo przecież sztuka sztuce nierówna, czy to jabłko czy kromka chleba. Zaczęłam więc zakrąglać w górę porcje takich rzeczy jak warzywka i problem psucia się zmarginalizował. A dodatkowe 30 g pomidora dziennie nie miało najmniejszego wpływu na efekty diety. Co do tarcia marchewki: jak mam czas, robię tak jak w przepisie - dla smaku, dla poznania nowej potrawy, nowego połączenia, dla rozszerzenia horyzontów kulinarnych :) I często jestem zaskoczona efektem, cieszę się że włożyłam trochę pracy. Jak nie mam czasu, zjadam zaplanowane warzywo czy ugotowane jajko nawet bez wyjmowania talerzyka z szafki. Dla mnie super opcja z zaznaczeniem ile czasu chcesz poświęcić na przygotowanie dania i czy chcesz je jeść na zimno, czy na gorąco - bez problemu robię sobie jedzenie w pudełeczkach do pracy, a bardziej pracochłonne obiady planuję w weekendy (robię wtedy z powielonej ilości składników, dla całej rodziny). No i ustawiłam powtarzanie dań w tygodniu przez kolejne 2 dni, więc nie stoję w kuchni codziennie.
sophie20
1 września 2017, 15:22Tak właśnie z mężem myślimy jak piszesz, czytamy Twój komentarz i mówi że zawsze te pół pomidora on może zjeść :P
Lubie_Ciastka
1 września 2017, 15:28Mój mąż zawsze się dopytuje, czy mam w tym tygodniu awokado ;) Tego nigdy nie ma dużo w potrawie i często połówka zostaje. On tylko na to czeka :)
Cathwyllt
1 września 2017, 10:28Sama z Vitalią nie dietowałam, ale moja mama jest teraz na tej diecie po raz drugi bo po pierwszym razie miała bardzo fajne efekty. A że synek chętnie poszedł to super, znaczy podoba mu się i z dzieciakami się dogaduje. Ja do zerówki trzymałam się nogawki taty i ryczałam jak wariatka jak mnie chciał w przedszkolu zostawić :P
sophie20
1 września 2017, 13:34Komentarz został usunięty
sophie20
1 września 2017, 13:35Korzystasz czasem z tego co mama dostała od vitalii?
Cathwyllt
1 września 2017, 13:40Jak pierwszy raz była na diecie to czasem odtwarzałam jej posiłki. Ale po pierwsze kaloryczność ustawiona przez mamę mnie nie zadowala i to głównie było przeszkodą, a po drugie... cóż, nawet to jest smaczne, ale wymaga stania przy kuchni i cudowania. Ostatnio mama ścierała i smażyła marchewki. No po co? Nie prościej po prostu je zjeść? I to na drugie śniadanie. gdzie ja w biurze zetrę coś i usmażę? Poza tym dieta często zakłada, że dodajesz 60g jabłka. 1/3. No bomba, tylko co mam zrobić z resztą? Wyrzucić? Czy trzymać 5 dni aż się znowu jabłko w jadłospisie pojawi? Jak masz rodzinę, która zje to ok, ale u mnie to nie działa.
agazur57
1 września 2017, 10:21Nie narzekam- w sumie głodna nie chodzę, posiłki są smaczne i fajne jest to, że można podmieniać. Co do przedszkola, jak mi się dziecko zorientowało po kilku dniach, że zostaje w przedszkolu samo, to zaczęły się rano płacze. Ale minęły po tygodniu.
sophie20
1 września 2017, 13:31Tez się tego boje, ze jak zorientuje się ze będzie tak codziennie to będzie ciężko mu wstawać.
Nerish
1 września 2017, 10:15Negatywne opinie? Ja jestem na tej diecie już drugi raz (niestety przez pewien czas nie miałam warunków do przestrzegania jej) i sobie chwalę.
sophie20
1 września 2017, 13:30No tak, bardzo wiele jest negatywnych opinii, a te wiadomo większy maja wpływ na decyzje, ale jestem pozytywnie nastawiona.