Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Interesują mnie podróże, fotografia, rysunek i właśnie moje pasje skłoniły mnie do schudnięcia. Podróże stały się mniej przyjemne, bo brak kondycji, mniejsza odporność na ciepło, brak chęci, brak coraz większych ubrań i niechęć do bycia na zdjęciach, bo się w kadrze nie mieszczę :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 32271
Komentarzy: 456
Założony: 30 stycznia 2013
Ostatni wpis: 20 maja 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
majeczka08

kobieta, 43 lat, Wodzisław Śląski

162 cm, 84.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 maja 2015 , Komentarze (8)

Nie mam się czym pochwalić, nie będę po raz kolejny startować - już za późno. Powiem jedynie że nie mam ochoty na nic: na swój ślub, na życie, na wakacje, na wstawanie z łóżka, na wychodzenie z domu, na myślenie i na czucie.Od wszystkiego da się uciec,,,,ale nie od siebie. 13 ślub - mój, a ja mam ochotę zrobić cokolwiek żeby go odwołać...jak to mówią wszyscy " to tylko jeden dzień" - szkoda tylko że wspominany przez całe życie. 

Nie rozumiem dlaczego nie dałam rady się zmobilizować, czemu pomimo ciążącego od półtora roku terminu potrafiłam przytyć 20 kg zamiast schudnąć :( Nie mam ochoty żyć. Nie mogę na siebie patrzeć, a myśl o ślubie wywołuje tylko moją rozpacz.

25 lutego 2015 , Komentarze (8)

Tak, to znowu ja. Po raz kolejny próbuję schudnąć. ...i nie mam już ani na to ani do siebie siły. Znowu ważę 84 kg i nie pomaga fakt, że za 3 miesiące mam ślub....nie pomaga to, że mam zadyszkę, boli mnie kręgosłup, puchną mi nogi, boli mnie ręka i puchną mi palce i nogi. Nie pomaga...na to że kiedy wracam do domu pędzę do sklepu kupić tonę słodyczy i innego niezdrowego żarcia. Nie pomaga nawet fakt, że zaczyna brakować rozmiarówki w sklepie, że we wszystkim wyglądam po prostu źle. Problemy hormonalne też nic nie dają. 

Nie wiem skąd wziąć siłę, determinację i motywację. Nie mam już siły.

Jestem sobą zmęczona i tym, że praktycznie od 20 roku życia jestem na diecie, albo próbuję przejść na dietę. 

Jest mi źle w rozmiarze 44 ale jeszcze gorzej mi kiedy nie mogę zjeść kolejnego opakowania galaretki w cukrze ... jestem chyba uzależniona, chora psychicznie albo juz sama nie wiem co.

14 maja 2014 , Komentarze (11)

dziś jestem grzeczna. Dietą, rowerek. Jakoś pogoda nie sprzyja bieganiu. Wiem każda pogoda jest dobra.... Ale przynajmniej rowerek był. Zdałam sobie dziś sprawę, że od 10 lat się odchudzam i mam nadwagę.... żenada no! Dzięki za wsparcie, poraz kolejny...

13 maja 2014 , Komentarze (12)

Ważę więcej zamiast mniej. Dalej jestem w czarnej dziurze obżarstwa. Dziś ogarnął mnie kolejny zryw wolnościowy przeciwko tłuszczowi. Zamierzam nie tylko jeść grzecznie to jeszcze iść dziś pobiegać. Kupiłam sobie nowe buty i zamierzam je wykorzystać. Coś mi się wydaje, że po 200 m spuchnę albo padnę. Musze też przemyśleć miejsce. Nie chcę żeby pół miasta gapiło sie na mój falujący tłuszcz... ;/ 

Wszystkie biegacie, ćwiczycie, skaczecie...skąd wy na to bierzecie siły i chęci??!!

25 kwietnia 2014 , Komentarze (8)

w kiecce na wesele wyglądam okropnie :( beznadziejnie wręcz. Tłusta i ogromna. Dziś na wadze 1,3 kg wróciło. Po paru plastrach kiełbasy wczoraj. Kompletnie bez sensu to wszystko. 

Tak właśnie  wygląda moja motywacja :

Zmęczona już sobą jestem.

24 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

No, coś tam już mi spadło. Zostało jeszcze jakieś 300 g. A potem, mam nadzieję, polecę dalej. Oby tym razem się udało. Jest coraz cieplej, a ja nie mam co na siebie włożyć. Wszystkie ciuchy z zeszłego roku odpadają przy tej wadze. Więc do dzieła!

Dzięki za wszystkie zachwyty nad moimi cackami :)

23 kwietnia 2014 , Komentarze (9)

Jest do bani. Przed świętami coś się tam ogarnęłam, ale po świętach znowu tkwię w miejscu . Generalnie żenada.

Ale przed świętami znalazłam nowe ciekawe hobby. Decoupage. Fajna sprawa. Cały wielki tydzień robiłam pisanki ...takie plastikowe, do powieszenia na drzewku i do stroika. Wyszły super :) Postanowiłam odnowić tą metoda wszystko co się da. Nie wiem co na to Misiek, ale trudno :) 

tak to mniej więcej wyglądało:

8 kwietnia 2014 , Komentarze (16)

Wczoraj była baaardzo grzeczna. I co? Pół kg więcej mam :) Po lodach i krówkach było  pół kg w dół. 

To jest spisek :) Dobra, przestaję się ważyć co dziennie. A dziś obowiązkowo zumba, bo jak zacznę to analizować to się znowu załamię :)

................................................................................

spokojnie, póki co mnie to bawi :) Ale dzięki za wsparcie

7 kwietnia 2014 , Komentarze (12)

No, starałam się być grzeczna, jednak w piątek zamiast obiadu zjadłam wielkie lody i parę krówek. Waga jednak spadła o 0,5 kg :) Krówki jednak i w sobotę podjadłam razem z obiadem :) Efekt taki, że ogólnei i tak 900 g mam mniej. Wczoraj było juz wzorowo :) Małymi krokami, ale się ogarnęlam.  Nie czuję już takiej presji " schudnąć tyle i tyle do wesela". Shudnę tyle ile się da. I tyle. I nie czuję przez to, że coś sobie odbieram.

Dzięki wielkie za mega wsparcie :) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.