Miałam się dziś zważyć oficjalnie i zapomniałam, zjadłam śniadanie, wypiłam kawę i mnie olśniło...
Dziś robię sobie przerwę treningową, bo ponoć ważne żeby słuchać swego ciała, a coś mnie strzyka w kolanie i sobie lewy pośladek naciągnęłam, przy wczorajszym treningu mnie bolało. Ale jutro nie odpuszczę, najwyżej zmodyfikuję jakieś ćwiczenie.
Dietowo się trzymam w miarę. Wczoraj tylko obiad miałam z poślizgiem, bo jeździłam z mamą do kardiologa.
Postanowiłam zacząć jeść ananasy, mają cudowne właściwości, a do tego uwielbiam ich smak.
Dziś mam wolne od klientów i zamierzam zrobić trening perfekcyjnej pani domu. A przyda się i to bardzo mojej chatce. Więc plan na dziś wyłączyć kompa, słuchawki z książką na uszy i jazda bez trzymanki. Może za tydzień skończę.... chatę mam dużą więc nie przesadzam z tym tygodniem jeśli chcę perfekcyjnie, bo ogarnąć potrafię szybko, ale z kątów zaczynają mi cuda wychodzić. No i muszę znaleźć mój wysuszacz do lakieru, który "gdzieś na chwilę" odłożyłam i od dwóch tygodni nie mogę znaleźć i używam gorszego...