Dobra, czas na zmianę trybu życia, bo mi przybyło tłuszczu. Menopauza to jednak zwodnicze ścierwo. Mam sporą aktywność fizyczną, ale nie tak dużą jak kiedyś ze względów czasowych - no niestety, sytuacja zawodowa ograniczyła mi ilość wolnego czasu. Ale! Nie jeżdżę na razie niczym. Do pracy chodzę - dziennie około 7,5 km mi schodzi. 2-3 razy w tygodniu biegam. Niestety nie dużo (4-7 km), ze względów czasowych i kondycyjnych. Odżywiam się zmiennie. Niestety, z uwagi na taki a nie inny harmonogram, zdarza mi się jeść g..no - i tu właśnie mam zamiar zainterweniować.
Co zamierzam?
- wdrożyć ćwiczenia całego ciała - trening obwodowy i najchętniej joga. 2- 3 razy w tygodniu. Na razie
- wyeliminować (mocno ograniczyć) z diety cukier i pieczywo.
- WARZYWA! dużo warzyw. I owoce.
- Robić sobie smaczne jedzonko. Nie kupować śmieci.
- dla wygospodarowania większej ilości czasu - marsze do pracy częściowo zamienić z jazdą rowerem.
- zacząć intensywnie dbać o skórę - masaże, balsamy itp (mam bardzo suchą skórę, a na twarzy początki trądziku - podziękować hormonom, które poszły na drzewo :/ )
- wrócić do suplementacji siarki organicznej i vit.C.
Czego nie zamierzam
- przechodzić na DIETĘ.
- ważyć się, mierzyć czy zapisywać co jem i ile spalam.
- robić afery z powodu zjedzenia czegoś "niedozwolonego" lub ominięcia zaplanowanego treningu.
- eliminować węglowodanów. Ooooo, nie. Mąka mi nie służy, ale ziarna, płatki, kasze - są jak najbardziej okej.
- rezygnować z chodzenia i biegania (it's my life!)
- dążyć do jakiejś wagi czy rozmiaru - to akurat jest dla mnie nieistotne.
CHCĘ czuć się sprawna, wrócić do gibkości, szybkości i przyjemności z życia. Bo na razie moje "bieganie" to nie bieganie, tylko jakieś marszobiegi, bo się męczę. Ciężko mi się schylać. Skóra przesuszona. Za stara jestem na jakieś restrykcje. Chcę po prostu wrócić do zdrowego trybu życia z radością i miłością. Zaczynam od tego momentu. AMEN.