Pamiętnik odchudzania użytkownika:
eszaa

kobieta, 59 lat, Wałbrzych

162 cm, 76.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 maja 2025 , Komentarze (21)

Trudno mi zaakceptować, że nie mogę chodzić. Ta świadomość mnie dobija. Nastał czas niedołężności. Wczoraj musiałam iść do lekarza, nadreptałam, kulejąc, 7tys kroków i dziś umieram. Boli stopa, boli biodro. Jedyne wyjście to nie wychodzić z domu. Nie zawsze się da.

Jutro musze jechać na kwalifikacje do operacji haluksa, do sąsiedniej mieściny. Znów trzeba będzie chodzić. Nie wiem jak dam radę. Wspomogę się kulą, bo to daje ulgę, ale już całkiem poczuje się jak starowinka.

Przestałam wierzyć, że schudnę. Bez ruchu, to mało wykonalne.

Wczoraj odszedł mój 16letni pies. Bardzo cierpiał, ale nie udźwignęłabym psychicznie, gdybym go uśpiła. A myślałam o tym. Kilka dni czuwania i zrywania się na najmniejszy jęk bólu, próbę wstania. Ostatnią noc leżałam na podłodze obok niego... Już nic go nie boli...

15 maja 2025 , Komentarze (4)

Kolejny raz się zawzięłam. Dieta idzie w miarę, ale muszę liczyć kalorie. To dla mnie największa motywacja, żeby nie przekroczyć zanadto limitu, ładując do paszczy za dużo. A zdrowe żarcie, nie równa się mało kalorii. Coś wreszcie kliknęło i jem mniej. Dziś wybitnie mniej, bo na śniadanie miałam czas dopiero po 14stej, więc jeden posiłek przepadł.

Trafiłam w biedronce na rewelacyjny dżem, który ma w 100g, tylko 28kcal :) i to akurat w chwili, kiedy mi faza na dżem przeszła. No ale mam i jak mnie dopadnie na słodkie, to jest się czym poratować. Sytuacja słodyczowa stabilna. od świąt nie tykam ich i już. nie ciągnie mnie najnormalniej do słodyczy. Nawet banany poszły w odstawkę, szok.

Niestety z ruchem kiszka, bo mnie dopadła niemoc i nawet spacer do biedry/1,5km/ jest wyzwaniem. 

Jakieś dwa tygodnie temu zaczęła mnie pobolewać lewa stopa,/ta poduszka poniżej palców/ ból się nasilał z każdym dniem, aż zaczęłam kuleć z bólu. Maść przeciwzapalna guzik dała, więc poszłam do ortopedy po pomoc. Prywatnie oczywiście i na szczęście mam blisko jego gabinet.

Diagnoza wstępna- płaskostopie powstałe przez haluksa, w perspektywie operacja na tegoż, a póki co rtg i wkładki ortopedyczne. Do tego lek przeciwzapalny i moczenie stopy w soli boheńskiej.

Mam nadzieję, że te wkładki ortopedyczne pomogą, bo jestem praktycznie uziemiona w domu. 

I jak tu się ruszać, jak nie ma jak.

3 maja 2025 , Komentarze (16)

Stoję w miejscu, zamiast chudnąć.

który to już raz... 

Poświąteczny balast, prawie w całości, pozostał i tak sobie trwamy w zawieszeniu. Niby jem dietetycznie, ale deficyt nie zachowany. 

Jem za dużo, czyli klasyka.

Od świąt nie tknęłam niczego słodkiego, co uważam za jedyny sukces.

Motywacja poszła w siną dal, mimo że jest milion powodów, żeby schudnąć.

W lipcu mam się widzieć z chudą siostrą i pewnie też dalszą rodziną, a tu pojawi się taka jedna z nadwagą, błeh. 

Głupio mi wychodzić do ludzi, kiedy jestem jaka jestem.

Musiałam kupić większe ubrania i teraz jest to rozmiar 3XL, koszmar.

Nawet legginsy zrobiły się za małe/ciasne, szok.

Jako tako wyglądam w sukienkach, ale tu problemem są obcierające się, grube uda, wrrr

Nie wiem co mogłoby dać mi kopa, żebym wzięła się za siebie...

10 kwietnia 2025 , Komentarze (9)

Szukałam i wreszcie znalazłam. Trafiłam wreszcie na pizzę, która ma mało kalorii i mało węgli. Yess. Zrobiłam sobie dziś na obiad i mimo znikomej ilości kalorii, najadłam się. 

Prosty skład, łatwe wykonanie, normalnie szok. I w dodatku chwila moment gotowa, bo robi się na patelni. Dodałam jeszcze pieczarki i cebulę, zioła, ale ich nigdy nie liczę.

Zostawiam linka do stronki, na której znalazłam https://vitalia.pl/przepis-...

8 kwietnia 2025 , Komentarze (13)

Byłoby dziś idealnie

gdyby nie wieczorne gastro. Nie wiem co to za ciąg, ale mnie dopadł wilczy głód. 

Kolacja, to dwa puddingi białkowe i orzechy włoskie i byłby limit kalorii na dziś. Ale potem... coś zaczęło za mną chodzić.

Padło na czekoladę. U mnie innej niż gorzka nie uświadczysz, więc poszła ta gorzka. Prawie cała tabliczka. Było mi mało, coś bym jeszcze wciągnęła. Chodzę, patrzę, a tu stoi smutna, rozpoczęta puszka brzoskwiń w lodówce. No to zabrałam się za nią i jak prawie cała była, tak opróżniłam do cna, razem z syropem. Noooo, wreszcie ulga i pełny brzuszek.

Winę upatruję w mniejszej niż zwykle ilości spożytego białka. I węglowodanowe śniadanie i obiad. Ani jednego jajka dziś nie zjadłam, więc dzień zgoła inny niż dotychczas.

Na śniadanie- trzy grzanki z pieczarkami i mozarellą, a na obiad- makaron z twarogiem, na słodko. Pysznie, ale widać musze jaja wcinać.

Waga nieciekawa, bo weekend był z pizzą i niedzielnym ciastem.

Idę gotować jaja na jutro...

3 kwietnia 2025 , Komentarze (10)

Jak planowałam, tak dziś, dieta jajeczna. Wariacje na jej temat znaczy. Jajka w roli głównej i zero chlebka, ziemniaków, czy innych kasz, czy ryżu.

Na późne śniadanie, koło jedenastej- dwa proteinowe jogurty i jedno jajko

na obiad- jajecznica z trzech jaj, z szynką i łososiem

Na kolacje- pasta z dwóch jaj i pieczarek, plus szejk proteinowy z kakao

do tego dwie kawy z mlekiem w ciągu dnia i podrasowana woda z saturatora

podsumowanie diety:

aktywność:

Plus trochę ruchu na działce. Dokładnie, uzupełnianie trawy wyrytej przez dziki, wrr.

Waga dziś rano, znów 76,4. nie chce być mniej, póki co.

na poprawę humoru, wiosenny bukiet działkowy :) z wielkanocnym akcentem😁

Dzień zaliczam na szóstkę :)

1 kwietnia 2025 , Komentarze (4)

Zapomniałam się dziś pomierzyć wszerz i wzdłuż/waga nieznana/. Zapomniałam, że skończył się marzec. W dodatku zaspałam, o ile można zaspać nie pracując. Wstawanie o 9.30, to szczyt lenistwa w moim przypadku, ale co tam. W końcu cała masa czasa i nigdzie mi się nie spieszy, co nie? :)

Dziś postanowiłam przeżyć dzień tylko na jogurtach. Z dodatkami oczywiście i żeby białko było w dużej ilości. Taki jakby detoks, po murzynkowej niedzieli, która dała kilogramowy wzrost wagi. 

Gotowce, na późne śniadanie koło 13stej :)

320kcal/50g białka

Na obiadokolację po 18stej- skyr naturalny z borówkami, brzoskwiniami, odżywką białkową i płatkami migdałów, a i jeszcze pyłek pszczeli dla zdrowotności:)

porcja miała 500kcal. 

i podsumowanie, choć dzień się jeszcze nie skończył.

Ciekawe co jutrzejsza waga, na taki spadek ilości żarełka.

Być może jeszcze dojem gotowym jogurtem, ale niekoniecznie. Albo szejk proteinowy? sie zobaczy.

A może jutro zrobię sobie dzień jajeczny? :) zaczyna mnie bawić dieta :)

30 marca 2025 , Komentarze (38)

Upiekłam murzynka... i przede mną mega wyzwanie. Nie zjeść, albo zjeść z umiarem. i jedno i drugie będzie mega trudne, bo dawno nie jadłam ciasta. A wrzuciłam i orzechy i mieszankę bakaliową. Upiekłam bo mąż smęcił, a poza tym musze zużyć kupione dawno temu kostki margaryny do pieczenia. Jeszcze jedna przed świętami musi być spożytkowana, więc w perspektywie jeszcze jedno margarynowe ciasto.

Wczoraj piekłam też na obiad lasanię. Zjadłam słuszną porcję, a poza tym w ciągu dnia tylko 3 proteinowe jogurty i banan. Aż się zdziwiłam, że wieczorem czymś nie dopchałam, bo mało tego było jak na całodniowe menu. Waga nie zareagowała:)

W piątek robiłam proteinową pizzę, ale nie zrobię więcej bo kalorii 700, a wcale mi specjalnie nie smakowało. Po niej, jak to mam w zwyczaju, po obiedzie drzemnąć, poszłam na spacer, żeby spalić co zjadłam. Miałam iść tylko do apteki, ale jak się ruszyłam z domu to nogi poniosły :)

Spacerowałabym dłużej, ale natura domagała się wc, więc wróciłam. Wkurzam się zawsze na to, bo pić trzeba, sikać też, a nie bardzo jest gdzie opróżnić pęcherz.

25 marca 2025 , Komentarze (15)

zaszalałam wczoraj.

Ale waga spadła dziś o 400g, więc chyba nic się nie stało, że przekroczyłam normy. Waga na dziś to 76,5kg 😍

Było mocno białkowo i jak widać tłuszczowo.  

A jadłam tak:

śniadanie- kanapki z łososiem, humusem i mozzarellą, i klasycznie jajka z groszkiem/550kcal/

obiad- pyra z gzikiem/pycha/420kcal

podw.- orzechy włoskie 30g/200kcal/

kolacja- skyr naturalny z odżywką białkową, borówkami i płatkami migdałów/320kcal/

i była jedna kawa z mlekiem i druga z odżywką białkową/240kcal/

Niepotrzebne były te orzechy, które mi dały 200kcal, ale za wcześnie było na kolacje, a czułam potrzebę zjedzenia czegoś. 

Skyr naturalny marki biedronkowej niesmaczny, a hummus też jakiś taki na nie. Chyba nie lubię ciecierzycy. Dziś spróbuję kupić skyr innej marki, jeśli będzie, ewentualnie jakiś owocowy.

W planach jedzeniowych klasyczne śniadanko, podobne do wczorajszego ,a na obiad, mięso mielone z szynki z pieczarkami, plus surówka z czerwonej kapusty i chyba ziemniaczki.

Musze pomyśleć o niskokalorycznym, acz białkowym podwieczorku, bo mam głoda między obiadem, a kolacją.

23 marca 2025 , Komentarze (41)

Coś mi nie idzie. Drugi tydzień bez spadku. Rozmija mi sie chęć schudnięcia, z chęcią najedzenia się po korek. Mało mam w tych 500 kalorii żarełka i czuję się nienajedzona po posiłku. Wpadały różne dodatkowe kalorie, niekoniecznie niedozwolone. A to za dużo orzechów, a to duża jogobella, banany czy trzy cukierki mleczne, tudzież ,jak wczoraj, biszkopty z dżemem :) Brakuje mi najedzenia się do syta. Liczenie codziennie kalorii, daje co prawda kontrole i motywacje, ale nie potrafię do tego wrócić. 

W tygodniu były dwa dni z 13tys. kroków i dwa razy poćwiczyłam wieczorem po pół godziny, wiec ruch jest.

Muszę popracować nad składem posiłków. Wczoraj jeden gostek na tik toku mówił, że w każdym posiłku powinno być 60g białka. hmm. To raczej niewykonalne. Ale zawsze można trochę zwiększyć. Jutro mam zamiar kupić hummus/ nigdy nie jadłam/, łososia/tuńczyka nie lubię/ i skyr. Będę kombinować co z tego wyczarować :). 

Jakieś propozycje posiłków białkowych?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.