Pamiętnik odchudzania użytkownika:
eszaa

kobieta, 58 lat, Wałbrzych

162 cm, 79.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 stycznia 2025 , Komentarze (22)

Dojrzałam do powrotu na Vitalię.

Tak, przytyłam i to sporo. Waga dobija do 80 kg, ale regularnie i z rozmysłem się pasłam. Próbując nie mieć wyrzutów sumienia, jadłam to na co miałam ochotę. Bez nadmiernego obżarstwa, po prostu to co rodzinka. Ciasto co niedziela/bez umiaru/ i ziemniaki polane tłuszczem, zwłaszcza roztopionym smalcem, bo mi to przypomina smak dzieciństwa. Takie klimaty…

Figura jak ciąża spożywcza, o zapięciu wiosennej kurtki mogę pomarzyć :(

Zamiast zmieniać garderobę na większą, mam w planach zmieścić się w ubiegłoroczną. Nie wiem jak to wyjdzie, ale warto spróbować.

Żadna konkretna dieta, ale mam zamiar odstawić cukier i ziemniaki. Poza tym bez większych rewolucji. Stawiam na białko, więc będzie dużo jajek i generalnie mięso. Nabiał mi nie służy.

Dziś dopiero trzeci dzień tych zmian, ale podoba mi się i póki co do cukierków mlecznych/zmory ostatniej/ nie ciągnie.

Trzymajcie kciuki.

Muszę poczytać co tam u was...

15 czerwca 2024 , Komentarze (6)

Nie mogłam wczoraj zasnąć. Pewnie za sprawą trzygodzinnej, popołudniowej drzemki.

Po północy pies zaczął drapać w drzwi sypialni. Nigdy tego nie robił, nie wiem co mu odbiło. Wstałam, zaprowadziłam do posłania i poszłam dalej spać. Znów bezsenność i znów po godzinie pies drapie w drzwi. Nosz… wstałam, pościeliłam mu koc na podłodze. Umościł się, zasnął, a ja przy zapalonej nocnej lampce i otwartych drzwiach położyłam się znów. No tak, drzwi otwarte, więc przylazł kot. Położył się koło mnie i mruczy. A jego mruczenie jest strasznie głośne i sen nie przychodził. Nagle błoga cisza, można spać. Ale nie… Kot powędrował do kuwety. Kiedy się załatwi robi straszny hałas packając łapą w drzwiczki kuwety i ścianki. No dobra, leżę, czekam aż skończy. Cisza… chyba przysypiam. I… kot zaczyna rzygać. No nieee. Wstałam więc i że było po trzeciej zrobiłam sobie poranna kawę. Spokój cisza, kawka, internet. No i pies stwierdził, że się wyspał i chce na spacer. Klasyka gatunku, tylko, że jest dopiero 4.30. Poszliśmy. Potem karmienie kota, dwa banany, chwila internetu i o szóstej postanowiłam odespać nockę. Położyłam się, próbuje zasnąć, długo to trwa. Patrzę na zegarek. za dziesięć siódma. Może jednak pośpię? Jakiś hałas jednak słyszę za oknem. Ku*wa, jakiś pojeb postanowił po siódmej kosić trawę. To chyba jakiś żart… No i tyle było mojego spania.

Dzień dobry/?/ W sobotę.

Dziś bez kija do mnie nie podchodź!

8 maja 2024 , Komentarze (5)

Miałam bardzo aktywny poniedziałek. Na liczniku ponad 15 tys. kroków. Brawo ja. Sporo spraw do załatwienia, sporo chodzenia. Syn proponował że mnie pozawozi tu i tam, ale ja uparcie musiałam robić kroki :)

Po wizycie u endokrynologa, tak jak myślałam, skierowanie na operację usunięcia tarczycy. Najpierw jednak, znów prywatnie biopsja, bo jeden guz szybko rośnie. Jak będę miała wynik, bo od niego wszystko zależy, to pojadę do Wrocławia, do wyspecjalizowanej kliniki, ustalić termin operacji. Dziś rozmawiałam telefonicznie z miłą panią, która udzieliła stosowne info.

Nadal nie mogę za bardzo jeść, więc tylko to co się da bez gryzienia, wkładam do paszczy. Jem mniej, waga spada. Dziś 72,2kg. Zaczynam dzień od kawy, potem dwa banany, po południu obiadek i na kolację jogurt z owocami.  Czasem jeszcze owoce z kompotu. Jednak da się jeść mniej.

Niby protetyk poprawiła protezę, ale do ideału daleko. Następna korekta w piątek, bo muszą się dziąsła wygoić. Kurcze, zapłaciłam 3 tysiące, za coś co się nie nadaje do użytku. I mówiąc szczerze, to do wyglądu też mam zastrzeżenia. Póki co, chodzę po domu jak bezzębna staruszka, ble.

4 maja 2024 , Komentarze (15)

Dylematy i rozterki dotyczące tego czy zjeść sobotnią pizzę rozwiązały się same. A to za sprawą nowych ząbków, które uniemożliwiają jedzenie czegokolwiek wymagającego pogryzienia. Odchudzanie wobec powyższego nabrało tempa, bo chce czy nie chcę, jem mniej. Prawie nie jem, ku ścisłości. Kilka dni potrwa zanim się protezy ułożą, zanim protetyk dopracuje, więc jest okazja stracić trochę sadełka. Na razie boli, uciska i cierpię. A na pomoc mogę liczyć dopiero w poniedziałek.

W piątek syn się wybrał ze mną na długi spacer i zamiast siedzenia w domu, był dzień wolny, aktywny.


Na działkę kupiliśmy kuchenkę turystyczną i wreszcie nie trzeba nosić kawy w termosie. Dziś pewnie też popołudniowa kawka na działce, bo pogoda, mimo straszenia deszczem, nadal dopisuje. Gnojówka z pokrzyw już się robi, a dziś dojdzie robienie kompotu ze skórek banana :) Trzeba moje roślinki dokarmiać, bo ziemia nieurodzajna. Jedne z przemarzniętych winogron puszczają nowe paczki, więc jest nadzieja na owoce. Jagoda kamczacka obrodziła mimo mrozu i jak ptaki nie wydziobią, będzie co pojeść.

30 kwietnia 2024 , Komentarze (7)

W kwestii odchudzania nic nowego. Kolejny miesiąc na straty, bo waga ta sama. Nie potrafię jeść mniej i tu jest pies pogrzebany. No nic to. W moim wieku lekka nadwaga nikogo nie razi.

Chyba mam większe zmartwienie… Moje guzy tarczycy rozrosły się do tego stopnia, że już wywaliło je na zewnątrz. W poniedziałek mam konsultacje i usg u pani endokrynolog. Oczywiście prywatnie, bo na NFZ, to u nas w przychodni nawet ostatnio internisty nie było. To jest masakra z tymi lekarzami. Mam termin u swojego endokrynologa, dopiero w lutym przyszłego roku. No i umieraj człowieku… Prawdopodobnie przyjdzie mi się pożegnać z moją tarczycą… Za pierwszym razem, 30 lat temu, wyłuszczyli tylko guzy, ale chyba to teraz nie przejdzie.

W dzisiejszym temacie Vitaliowym, pokazywanie szaf :) oto i moja, skromna.

Stonowana i nudna, jak wspominałam. Większość ciuchów mam poskładane na półkach, bo jako osoba do granic praktyczna, kupuję to co się nie gniecie.

23 kwietnia 2024 , Komentarze (12)

Mąka bambusowa okazała się w rezultacie niewypałem, bo solo nie nadaje się do niczego. Ani do naleśników, ani do pizzy. Jedynie jako dodatek jeszcze ujdzie. Kolejna do testów przyszła mąka łubinowa😁

Białko-19,5g,Tłuszcz-7g,Węgle-12,5.Kalorii 288. Gdzie pszenna ma B-11g,T-1,5g,W-aż 75g i 350kcal. Łubinowa jest żółta, bez smaku i zapachu. Niestety i ta solo się nie nadaje. Dziś w czasie testowania, dosypywania i dolewania, moje naleśniki wyszły mnie 850kcal.😵Musiałam dolać oleju, mleka, dosypać skrobi, plus jeszcze dżem bezcukrowy i mamy obiadowy tysiąc. masakra.

W kwestii testowania, to robiłam wczoraj eksperymentalne pączki z twarogu, pieczone we frytownicy. Wyszły rewelacyjnie. Jeden miał ok.100kcal, więc warto w razie w, się wspomóc czymś zdrowym i mniej kalorycznym. Rodzince też smakowały.

Na działce obraz nędzy i rozpaczy. Dziś nad ranem było -7stopni i przemarzło mi prawie wszystko. Najbardziej dostały winogrona😥, nawet żywopłotu nie oszczędziło. Usiąść i płakać

Liliowce, funkie i lilie zdechły😨

17 kwietnia 2024 , Komentarze (8)

Odkryłam pewne cudo, które pozwoliłoby mi „bezkarnie” jeść moje ulubione naleśniki 😁 Wpadłam na pewien produkt, który ma zero węgli i zresztą innych makr też zero 😛 kalorii tylko 172, więc zdecydowanie mniej niż klasyczna mąka. No i jest bezsmakowe. I bezglutenowe. Nie, to nie mąka konjak. To mąka… bambusowa😵

 tu o mące bambusowej 

Po testach wnioski mam takie: z samej nie wyjdą naleśniki bo po dłuuugim smażeniu nadal ma smak surowej mąki. Pierwszy poszedł do kosza. Z dodatkiem łyżeczki skrobi jest zjadliwe, ale nie ma szału. Spróbuje jeszcze trochę więcej skrobi dodać, może będzie lepiej. Kalorycznie nie wyjdzie tak mało jak zakładałam, ale i tak jest to dietetyczna alternatywa dla klasycznych naleśników. Węgle ograniczone znacznie.

Wagowo masakra. 73,3kg na liczniku dziś i co se schudnę, to se przytyje, czyli klasyka. Cały czas walczę, nie poddaje się, ale efekty jak wyżej.

Masaż kamieniem gua sha dalej uskuteczniam i to codziennie, ale efekt raczej żaden. Wszystko wisi jak wisiało, zapewne trzeba więcej czasu. Mam też zamiar przeplatać go masażem banieczkami chińskimi.

Pomoże, nie pomoże, na pewno nie zaszkodzi. W związku z tym moja wieczorna pielęgnacja zeszła do minimum. Jednego wieczoru skwalan bo tłusty i pod masaż idealny. Drugiego retinal, bo też w olejowej formule. Obydwa poprzedzone DMSO 60%, dla lepszego wnikania.

7 kwietnia 2024 , Komentarze (8)

Nadal trzeba wchodzić do pamiętnika kanałami. Wisi od tygodnia komunikat-ten użytkownik nie ma jeszcze pamiętnika. Na psy zeszła ta vitalia

Ale do brzegu...

Wczoraj miałam totalnie leniwy dzień i prawie cały domowo. Dziś za to bardzo aktywnie, bo w większości na działce. Pierwszy w tym roku grill zaliczony i sporo podgonione z działkową robotą. Pogoda była przepiękna, aż się nie chciało wracać do domu. Ale jeszcze obywatelski obowiązek był do spełnienia, więc dodatkowy, rodzinny spacerek wpadł.

Pięknie na działce kwitną drzewa brzoskwiniowe. Zanosi się na ładne śliwkowe zbiory, bo w zeszłym roku w ogóle nie obrodziły. Porzeczki już mają zaczątki owocków. Z trzech borówek uchowała się tylko jedna, ale dobre i to. Byleby dalej tak ładnie rosła. Poziomki porozsiewały się po całej działce, musiałam dziś je poprzesadzać na zagon. Nie wszystkie, bo multum tego jest. Truskawki też się sklonowały i sporo ich.

Odchudzanie idzie jak po grudzie i jeszcze mi się nie udało zgubić balastu poświątecznego. Wczoraj lazania, lody i zero ruchu, dziś grill. No nie ma jak. Może nadchodzący tydzień będzie łaskawszy… Musi, bo jak dziś wyciągnęłam letnie spodnie, to się ledwo dopięłam. Masakra z tym odchudzaniem. Nadal zapijam się kompotem z suszu, ale żadnej zmiany nie zauważyłam. Na żadnym polu.

25 marca 2024 , Komentarze (11)

Gonię własny ogon… Ani zwiększenie ilości płynów, ani kombinowanie ze zmienną aktywnością, nie wniosły nic. Waga bez zmian. Kręci się wokół 72-73kg. Nie poddaje się, walczę .Wreszcie kiedyś ta szóstka z przodu się pojawi.

Zaczęłam zgłębiać temat masaży twarzy. I uskuteczniam z zapałem. I jogę twarzy i masaż kamieniem gua sha. Po pierwszych dniach jedno co zauważyłam, to super gładkość skóry. Na zmiany w wyglądzie trzeba poczekać. O ile w ogóle jakieś będą. Do rozpracowania chomiki i indycza szyja, ble. Starość nie radość. I o ile wiek mnie nie dobija, to twarz jest na pierwszym planie w kontaktach z ludźmi i chciałoby się wyglądać jak najlepiej, a tu kiszka. Wszystko opada, ech. Ciekawe na jak długo mi starczy systematyczności, żeby uskuteczniać, co zaczęłam.

Widziałam filmik gdzie dziewczyna robiła masaż kamieniem codziennie i to dokumentowała. Zmiana, wielkie wow. Też bym tak chciała.

Taki zestaw kupiłam

17 marca 2024 , Komentarze (20)

Kto tę wagę zrozumie... Cały tydzień spacerowałam jak szalona, żeby była większa aktywność, a waga nie współpracowała. Wczoraj ledwo 2 tys, kroków i bum na wadze, pół kilo w dół. No niemożliwe. Chyba należę do tych, którym zbytnia aktywność szkodzi. Ograniczę się zatem do większej aktywności co drugi dzień. Zobaczymy co z tego się urodzi.

Znalazłam alternatywę dla picia wody. Bo wody pić nie będę. Ale jest coś czego jestem w stanie wypić nawet ponad dwa litry dziennie. Ma niestety kalorie, ale trudno. Wykluczyłam z menu banany, więc był wakat:) Kompot z suszu, taki wigilijny, to coś co uwielbiam. No i te owocki z kompotu, też samo zdrowie. Miałam akurat suszone jabłka i śliwki, więc taki dość biedny, ale podrasowany przyprawami smakuje całkiem, całkiem. Już zamówiłam klasyczną mieszankę na kompot i pewnie od wtorku/jak dojdzie/ będzie produkcja i picie tego co mi odpowiada:)

Internety piszą tak:

-" jego właściwości sprawiają, że w skuteczny i szybki sposób oczyszcza jelita, dzięki czemu kilogramy lecą w dół."

-" nie tylko świetnie reguluje pracę przewodu pokarmowego, ale też stanowi cenne uzupełnienie naszej diety w witaminy i minerały…"

-"Poza witaminami w kompocie z suszu znajdziemy minerały - potas, magnez i żelazo, a więc kompot wzmacnia serce, chroni układ krwionośny, wspomaga pamięć i koncentrację. Zapobiega także anemii, a że w gruszkach znajdziemy także jod - mogą pomóc przy problemach z niedoczynnością tarczycy."

Trzeba podgonić ze spadkiem wagi, bo zaraz święta i wiadomo...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.