Pamiętnik odchudzania użytkownika:
eszaa

kobieta, 59 lat, Wałbrzych

162 cm, 76.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 maja 2025 , Komentarze (4)

Kolejny raz się zawzięłam. Dieta idzie w miarę, ale muszę liczyć kalorie. To dla mnie największa motywacja, żeby nie przekroczyć zanadto limitu, ładując do paszczy za dużo. A zdrowe żarcie, nie równa się mało kalorii. Coś wreszcie kliknęło i jem mniej. Dziś wybitnie mniej, bo na śniadanie miałam czas dopiero po 14stej, więc jeden posiłek przepadł.

Trafiłam w biedronce na rewelacyjny dżem, który ma w 100g, tylko 28kcal :) i to akurat w chwili, kiedy mi faza na dżem przeszła. No ale mam i jak mnie dopadnie na słodkie, to jest się czym poratować. Sytuacja słodyczowa stabilna. od świąt nie tykam ich i już. nie ciągnie mnie najnormalniej do słodyczy. Nawet banany poszły w odstawkę, szok.

Niestety z ruchem kiszka, bo mnie dopadła niemoc i nawet spacer do biedry/1,5km/ jest wyzwaniem. 

Jakieś dwa tygodnie temu zaczęła mnie pobolewać lewa stopa,/ta poduszka poniżej palców/ ból się nasilał z każdym dniem, aż zaczęłam kuleć z bólu. Maść przeciwzapalna guzik dała, więc poszłam do ortopedy po pomoc. Prywatnie oczywiście i na szczęście mam blisko jego gabinet.

Diagnoza wstępna- płaskostopie powstałe przez haluksa, w perspektywie operacja na tegoż, a póki co rtg i wkładki ortopedyczne. Do tego lek przeciwzapalny i moczenie stopy w soli boheńskiej.

Mam nadzieję, że te wkładki ortopedyczne pomogą, bo jestem praktycznie uziemiona w domu. 

I jak tu się ruszać, jak nie ma jak.

3 maja 2025 , Komentarze (16)

Stoję w miejscu, zamiast chudnąć.

który to już raz... 

Poświąteczny balast, prawie w całości, pozostał i tak sobie trwamy w zawieszeniu. Niby jem dietetycznie, ale deficyt nie zachowany. 

Jem za dużo, czyli klasyka.

Od świąt nie tknęłam niczego słodkiego, co uważam za jedyny sukces.

Motywacja poszła w siną dal, mimo że jest milion powodów, żeby schudnąć.

W lipcu mam się widzieć z chudą siostrą i pewnie też dalszą rodziną, a tu pojawi się taka jedna z nadwagą, błeh. 

Głupio mi wychodzić do ludzi, kiedy jestem jaka jestem.

Musiałam kupić większe ubrania i teraz jest to rozmiar 3XL, koszmar.

Nawet legginsy zrobiły się za małe/ciasne, szok.

Jako tako wyglądam w sukienkach, ale tu problemem są obcierające się, grube uda, wrrr

Nie wiem co mogłoby dać mi kopa, żebym wzięła się za siebie...

10 kwietnia 2025 , Komentarze (9)

Szukałam i wreszcie znalazłam. Trafiłam wreszcie na pizzę, która ma mało kalorii i mało węgli. Yess. Zrobiłam sobie dziś na obiad i mimo znikomej ilości kalorii, najadłam się. 

Prosty skład, łatwe wykonanie, normalnie szok. I w dodatku chwila moment gotowa, bo robi się na patelni. Dodałam jeszcze pieczarki i cebulę, zioła, ale ich nigdy nie liczę.

Zostawiam linka do stronki, na której znalazłam https://vitalia.pl/przepis-...

8 kwietnia 2025 , Komentarze (13)

Byłoby dziś idealnie

gdyby nie wieczorne gastro. Nie wiem co to za ciąg, ale mnie dopadł wilczy głód. 

Kolacja, to dwa puddingi białkowe i orzechy włoskie i byłby limit kalorii na dziś. Ale potem... coś zaczęło za mną chodzić.

Padło na czekoladę. U mnie innej niż gorzka nie uświadczysz, więc poszła ta gorzka. Prawie cała tabliczka. Było mi mało, coś bym jeszcze wciągnęła. Chodzę, patrzę, a tu stoi smutna, rozpoczęta puszka brzoskwiń w lodówce. No to zabrałam się za nią i jak prawie cała była, tak opróżniłam do cna, razem z syropem. Noooo, wreszcie ulga i pełny brzuszek.

Winę upatruję w mniejszej niż zwykle ilości spożytego białka. I węglowodanowe śniadanie i obiad. Ani jednego jajka dziś nie zjadłam, więc dzień zgoła inny niż dotychczas.

Na śniadanie- trzy grzanki z pieczarkami i mozarellą, a na obiad- makaron z twarogiem, na słodko. Pysznie, ale widać musze jaja wcinać.

Waga nieciekawa, bo weekend był z pizzą i niedzielnym ciastem.

Idę gotować jaja na jutro...

3 kwietnia 2025 , Komentarze (10)

Jak planowałam, tak dziś, dieta jajeczna. Wariacje na jej temat znaczy. Jajka w roli głównej i zero chlebka, ziemniaków, czy innych kasz, czy ryżu.

Na późne śniadanie, koło jedenastej- dwa proteinowe jogurty i jedno jajko

na obiad- jajecznica z trzech jaj, z szynką i łososiem

Na kolacje- pasta z dwóch jaj i pieczarek, plus szejk proteinowy z kakao

do tego dwie kawy z mlekiem w ciągu dnia i podrasowana woda z saturatora

podsumowanie diety:

aktywność:

Plus trochę ruchu na działce. Dokładnie, uzupełnianie trawy wyrytej przez dziki, wrr.

Waga dziś rano, znów 76,4. nie chce być mniej, póki co.

na poprawę humoru, wiosenny bukiet działkowy :) z wielkanocnym akcentem😁

Dzień zaliczam na szóstkę :)

1 kwietnia 2025 , Komentarze (4)

Zapomniałam się dziś pomierzyć wszerz i wzdłuż/waga nieznana/. Zapomniałam, że skończył się marzec. W dodatku zaspałam, o ile można zaspać nie pracując. Wstawanie o 9.30, to szczyt lenistwa w moim przypadku, ale co tam. W końcu cała masa czasa i nigdzie mi się nie spieszy, co nie? :)

Dziś postanowiłam przeżyć dzień tylko na jogurtach. Z dodatkami oczywiście i żeby białko było w dużej ilości. Taki jakby detoks, po murzynkowej niedzieli, która dała kilogramowy wzrost wagi. 

Gotowce, na późne śniadanie koło 13stej :)

320kcal/50g białka

Na obiadokolację po 18stej- skyr naturalny z borówkami, brzoskwiniami, odżywką białkową i płatkami migdałów, a i jeszcze pyłek pszczeli dla zdrowotności:)

porcja miała 500kcal. 

i podsumowanie, choć dzień się jeszcze nie skończył.

Ciekawe co jutrzejsza waga, na taki spadek ilości żarełka.

Być może jeszcze dojem gotowym jogurtem, ale niekoniecznie. Albo szejk proteinowy? sie zobaczy.

A może jutro zrobię sobie dzień jajeczny? :) zaczyna mnie bawić dieta :)

30 marca 2025 , Komentarze (38)

Upiekłam murzynka... i przede mną mega wyzwanie. Nie zjeść, albo zjeść z umiarem. i jedno i drugie będzie mega trudne, bo dawno nie jadłam ciasta. A wrzuciłam i orzechy i mieszankę bakaliową. Upiekłam bo mąż smęcił, a poza tym musze zużyć kupione dawno temu kostki margaryny do pieczenia. Jeszcze jedna przed świętami musi być spożytkowana, więc w perspektywie jeszcze jedno margarynowe ciasto.

Wczoraj piekłam też na obiad lasanię. Zjadłam słuszną porcję, a poza tym w ciągu dnia tylko 3 proteinowe jogurty i banan. Aż się zdziwiłam, że wieczorem czymś nie dopchałam, bo mało tego było jak na całodniowe menu. Waga nie zareagowała:)

W piątek robiłam proteinową pizzę, ale nie zrobię więcej bo kalorii 700, a wcale mi specjalnie nie smakowało. Po niej, jak to mam w zwyczaju, po obiedzie drzemnąć, poszłam na spacer, żeby spalić co zjadłam. Miałam iść tylko do apteki, ale jak się ruszyłam z domu to nogi poniosły :)

Spacerowałabym dłużej, ale natura domagała się wc, więc wróciłam. Wkurzam się zawsze na to, bo pić trzeba, sikać też, a nie bardzo jest gdzie opróżnić pęcherz.

25 marca 2025 , Komentarze (15)

zaszalałam wczoraj.

Ale waga spadła dziś o 400g, więc chyba nic się nie stało, że przekroczyłam normy. Waga na dziś to 76,5kg 😍

Było mocno białkowo i jak widać tłuszczowo.  

A jadłam tak:

śniadanie- kanapki z łososiem, humusem i mozzarellą, i klasycznie jajka z groszkiem/550kcal/

obiad- pyra z gzikiem/pycha/420kcal

podw.- orzechy włoskie 30g/200kcal/

kolacja- skyr naturalny z odżywką białkową, borówkami i płatkami migdałów/320kcal/

i była jedna kawa z mlekiem i druga z odżywką białkową/240kcal/

Niepotrzebne były te orzechy, które mi dały 200kcal, ale za wcześnie było na kolacje, a czułam potrzebę zjedzenia czegoś. 

Skyr naturalny marki biedronkowej niesmaczny, a hummus też jakiś taki na nie. Chyba nie lubię ciecierzycy. Dziś spróbuję kupić skyr innej marki, jeśli będzie, ewentualnie jakiś owocowy.

W planach jedzeniowych klasyczne śniadanko, podobne do wczorajszego ,a na obiad, mięso mielone z szynki z pieczarkami, plus surówka z czerwonej kapusty i chyba ziemniaczki.

Musze pomyśleć o niskokalorycznym, acz białkowym podwieczorku, bo mam głoda między obiadem, a kolacją.

23 marca 2025 , Komentarze (41)

Coś mi nie idzie. Drugi tydzień bez spadku. Rozmija mi sie chęć schudnięcia, z chęcią najedzenia się po korek. Mało mam w tych 500 kalorii żarełka i czuję się nienajedzona po posiłku. Wpadały różne dodatkowe kalorie, niekoniecznie niedozwolone. A to za dużo orzechów, a to duża jogobella, banany czy trzy cukierki mleczne, tudzież ,jak wczoraj, biszkopty z dżemem :) Brakuje mi najedzenia się do syta. Liczenie codziennie kalorii, daje co prawda kontrole i motywacje, ale nie potrafię do tego wrócić. 

W tygodniu były dwa dni z 13tys. kroków i dwa razy poćwiczyłam wieczorem po pół godziny, wiec ruch jest.

Muszę popracować nad składem posiłków. Wczoraj jeden gostek na tik toku mówił, że w każdym posiłku powinno być 60g białka. hmm. To raczej niewykonalne. Ale zawsze można trochę zwiększyć. Jutro mam zamiar kupić hummus/ nigdy nie jadłam/, łososia/tuńczyka nie lubię/ i skyr. Będę kombinować co z tego wyczarować :). 

Jakieś propozycje posiłków białkowych?

17 marca 2025 , Komentarze (13)

Nie wiem co mnie napadło, ale czułam nieodpartą chęć zjedzenia czegoś poza limitem. Wjechały banany, podwójna paka delicji i dwie duże jogobelle, oraz domowa pizza/planowana/. Tragedii nie ma jak na ekscesy dwudniowe, ale gdzieś tam gniecie, że nie powinnam. Zwłaszcza, że ruchu było zero. Co z tego, że wyszukałam fajne ćwiczenia, jak nie chciało mi się ich robić. Ot, popatrzyłam i tyle:)

Dziś trochę zalatany dzień, więc nie będzie czasu na zjedzenie o stałej porze obiadu. Nawet jeszcze nie wiem na co miałabym ochotę. Prawdopodobnie zjem po prostu większą kolację. Też jeszcze nie wiem co to miałoby być, hmm. Jednak z rozpiską vitalii było prościej, ale skończył mi się abonament. Potem przejrzę wydrukowane jadłospisy.

Powinnam się przyłożyć w tym tygodniu, skoro w poprzednim nie było spadku. Motywacjo przybywaj.

Póki co, moje standardowe ostatnio śniadanko.

Dwa jajka, chlebek fitness i groszek konserwowy.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.