Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zmiana2010

kobieta, 53 lat, Wyspy Kokosowe

166 cm, 102.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 sierpnia 2010 , Komentarze (5)

Właśnie wróciłam z wczasów.Opalona i wypoczęta, ale niestety nie szczuplejsza.Mimo dużej ilości ruchu(rower, kijki, bieganie, długie spacery ), to niestety grzeszków bylo zbyt dużo aby zrzucic chociaż kilo.Ale nie ma co płakac , tylko muszę się wziąśc ostro za siebie.

 

 Jutro podam dokladną wagę i obiecuję cześciej zaglądac na łono Vitalii, bo z Wami jest łatwiej pokonac własne słabości i wytrwac w postanowieniu.

    

 

12 sierpnia 2010 , Komentarze (14)

 

Odchudzanie to jedyna gra, - w której ten ,który traci wygrywa

   Dawno nie zaglądałam do mojego pamiętnika. bo mi potwornie wstyd pisać , że poległam.I to na calej linii.I nie chcę liczyć , który to już raz.

 

 Jestem jak alkoholik na odwyku.Muszę sie cały czas pilnować, bo jak zacznę żreć, to nie mogę przestać.Mieszam słodkie z kwaśnym,słonym i jem na zasas.

 

 Myślę , zacznę od jutra , to dzisiaj zjem jeszcze tę czekoladę.Ćwiczenia tez poszy w odstawkę.Cały czas czuję się zmęczona i mam ogólnie doła

JUŻ CHYBA NIE WIERZE , ZE SCHUDNĘ

Jestem benadziejna.

Moje postanowienie, ze na wczasy pojadę mocno odchudzona -nie wypaliło.

Lekarz mi zalecił... - ...żebym więcej siedziała na siłowni

to by było na tyle....

30 lipca 2010 , Komentarze (5)

 

Mylisz się - On cię olewa

 

   Mimo złej pogody samopoczucie dużo lepsze..Wczoraj  z pelną werwą walczylam z chwastami w ogródku .Troszeszkę kalorii spalonych .Dietka też calkiem, calkiem.Postanowilam jeść wiecej produktów białkowych.Po waszych wpisach widzę , że taka dieta pomaga w gubieniu kilosków.Dzisiaj zjedzone tylko jablko, bo nie chiało mi sie wejśc  do sklepu.

1000 brzuszków zaliczone.Pa

28 lipca 2010 , Komentarze (4)

Muszę bardziej w siebie wierzyć 

 

 

Nie pisałam na Vitalii., bo jakoś stracilam ochotę i werwę do ćwiczeń i dietki

 Miałam urlop -opracowałam plan diety i ćwiczeń.

Dość wyśrubowany i przyznam się , że jedynie przejażdzki rowerowe zostały zrealizowane.Zresztą trochę pod przymusem , bo koleżanka przyjeżdzała po mnie.

Jak ruszylam już swoj tlusty tylek z fotela, to przejeżdżałam 30 -50 km.ale sama od siebie nie zrobilam nic

.W odstawkę poszły kije, bieganie i 1000 brzuszków.

PRZESTAŁAM WIERZYĆ , ŻE MI SIE UDA SCHUDNĄĆ

ALE KONIEC Z MARUDZENIEM

 

Moje córki kupiły matę do tańczenia.Myślałam , że znowu jakieś badziewie.

Ale spróbowałam i świetnie się bawiłam .Pot lał się ze mnie

Polecam .

20 lipca 2010 , Komentarze (1)

sorki za potrojny wpis ale coś mi nawala komputer

20 lipca 2010 , Komentarze (7)

   Nie pisalam parę dni, bo dopadla mnie DEPRESJA WAGOWA) .

Bo jak to jest ? Trzymam dietę , jeżdzę na rowerze 25 km , w porywach 70 km dziennie i macham 1000 brzuszków.I do wymarzonej ósemeczki  brakuje tylko pół kilo i co? Staje na wadze  i ta franca pokazuje 4kilo wiecej.Załamka!!!!!!!!!!!!

Tyle zabrakło mi do szczęścia... -

 Ale walczę dalej .Motywuje mnie przyjaciółka , ta którą ja niedawno próbowałam wyciągnąć na jakieś ćwiczonka.Ona nie tylko jeździ na rowerze , ale i biega.I chudnie , Więc ja nie mogę być gorsza.

  A jeszcze wkurzyłam się , bo przyjrzałam się co jedzą moje koleżanki z pracy na pierwsze i drugie śniadanie.Podczas gdy ja zjadlam do godziny 13  serek ziarnisty i wypiłam  mały jogurt naturalny , to każda z nich zjadla ze 3 , 4 kołaczyki, słodki jogurt 400 ml, sałatkę warzywną  z majonezem. Kawę oczywiście słodzą i piją ze śmietanką.

I kto jest najgrubszy ?    JA.

One jedzą WSZYSTKO NA CO MAJĄ OCHOTĘ i ich waga stoi w miejscu .

A ja nawet oglądając książkę kucharską -tyję

Oczywiście żadna z nich nie ćwiczy systematycznie, a niektóre z nich wcale.Nawet do pracy przyjeżdżją autem.A ja rowerkiem do pracy.

ALE KTO POWIEDZIAŁ , ZE BEDZIE SPRAWIEDLIWIE.

WIĘC KONIEC MARUDZENIA.

CHCIEĆ TO MÓC.WALCZĘ DALEJ

20 lipca 2010 , Komentarze (1)

   Nie pisalam parę dni, bo dopadla mnie DEPRESJA WAGOWA) .

Bo jak to jest ? Trzymam dietę , jeżdzę na rowerze 25 km , w porywach 70 km dziennie i macham 1000 brzuszków.I do wymarzonej ósemeczki  brakuje tylko pół kilo i co? Staje na wadze  i ta franca pokazuje 4kilo wiecej.Załamka!!!!!!!!!!!!

Tyle zabrakło mi do szczęścia... -

 Ale walczę dalej .Motywuje mnie przyjaciółka , ta którą ja niedawno próbowałam wyciągnąć na jakieś ćwiczonka.Ona nie tylko jeździ na rowerze , ale i biega.I chudnie , Więc ja nie mogę być gorsza.

  A jeszcze wkurzyłam się , bo przyjrzałam się co jedzą moje koleżanki z pracy na pierwsze i drugie śniadanie.Podczas gdy ja zjadlam do godziny 13  serek ziarnisty i wypiłam  mały jogurt naturalny , to każda z nich zjadla ze 3 , 4 kołaczyki, słodki jogurt 400 ml, sałatkę warzywną  z majonezem. Kawę oczywiście słodzą i piją ze śmietanką.

I kto jest najgrubszy ?    JA.

One jedzą WSZYSTKO NA CO MAJĄ OCHOTĘ i ich waga stoi w miejscu .

A ja nawet oglądając książkę kucharską -tyję

Oczywiście żadna z nich nie ćwiczy systematycznie, a niektóre z nich wcale.Nawet do pracy przyjeżdżją autem.A ja rowerkiem do pracy.

ALE KTO POWIEDZIAŁ , ZE BEDZIE SPRAWIEDLIWIE.

WIĘC KONIEC MARUDZENIA.

CHCIEĆ TO MÓC.WALCZĘ DALEJ

20 lipca 2010 , Komentarze (1)

   Nie pisalam parę dni, bo dopadla mnie DEPRESJA WAGOWA) .

Bo jak to jest ? Trzymam dietę , jeżdzę na rowerze 25 km , w porywach 70 km dziennie i macham 1000 brzuszków.I do wymarzonej ósemeczki  brakuje tylko pół kilo i co? Staje na wadze  i ta franca pokazuje 4kilo wiecej.Załamka!!!!!!!!!!!!

Tyle zabrakło mi do szczęścia... -

 Ale walczę dalej .Motywuje mnie przyjaciółka , ta którą ja niedawno próbowałam wyciągnąć na jakieś ćwiczonka.Ona nie tylko jeździ na rowerze , ale i biega.I chudnie , Więc ja nie mogę być gorsza.

  A jeszcze wkurzyłam się , bo przyjrzałam się co jedzą moje koleżanki z pracy na pierwsze i drugie śniadanie.Podczas gdy ja zjadlam do godziny 13  serek ziarnisty i wypiłam  mały jogurt naturalny , to każda z nich zjadla ze 3 , 4 kołaczyki, słodki jogurt 400 ml, sałatkę warzywną  z majonezem. Kawę oczywiście słodzą i piją ze śmietanką.

I kto jest najgrubszy ?    JA.

One jedzą WSZYSTKO NA CO MAJĄ OCHOTĘ i ich waga stoi w miejscu .

A ja nawet oglądając książkę kucharską -tyję

Oczywiście żadna z nich nie ćwiczy systematycznie, a niektóre z nich wcale.Nawet do pracy przyjeżdżją autem.A ja rowerkiem do pracy.

ALE KTO POWIEDZIAŁ , ZE BEDZIE SPRAWIEDLIWIE.

WIĘC KONIEC MARUDZENIA.

CHCIEĆ TO MÓC.WALCZĘ DALEJ

9 lipca 2010 , Komentarze (10)

     Rano stanęlam na wadze i moim oczom ukazal się niesamowity wynik 90.3kg.Czyli przez jeden dzień-1,4kg.Razem od 1.07.10 to już prawie 3 kg.Dodam , że jem 5 posiłków i nie jestem głodna.Zwiększyłam ilość białka, jem owoce i warzywa.Ograniczylam slodycze i więcej się ruszam ....

Moja wymarzona i tak niedawno odlegla 8 zbliża się .Hura!!!!!1.Mam nadzieję , że następne ważenie mnie nie rozczaruje.

8 lipca 2010 , Komentarze (10)

Dzisiaj na wadze malutki spadek .Od 1.07 schudłam 1,4kg..Niby nie dużo, ale zawsze cieszy.

Zauważyłam , że robienie brzuszków przynosi efekty.Górna partia brzucha zrobila się bardziej plaska i twardsza.Mąż żartuje , że niedlugo będę miała tam "kaloryfer".Ale dół brzucha wygląda okropnie.Fałda tluszczu , która na szczęście da ukryć się w majtkach ściągających.Ale może znacie jakieś ćwiczenia na dolną partię brzucha.I czy jest możliwe pozbycie się tłuszczu z tej częći ciala.Może tylko operacja plastyczna?Na którą mnie  zresztą nie stać.

Miał być kaloryfer - a zrobił sie boiler...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.