Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
DEPRESJA WAGOWA GRUBASKI, CZYLI SZLAG MNIE TRAFIA


   Nie pisalam parę dni, bo dopadla mnie DEPRESJA WAGOWA) .

Bo jak to jest ? Trzymam dietę , jeżdzę na rowerze 25 km , w porywach 70 km dziennie i macham 1000 brzuszków.I do wymarzonej ósemeczki  brakuje tylko pół kilo i co? Staje na wadze  i ta franca pokazuje 4kilo wiecej.Załamka!!!!!!!!!!!!

Tyle zabrakło mi do szczęścia... -

 Ale walczę dalej .Motywuje mnie przyjaciółka , ta którą ja niedawno próbowałam wyciągnąć na jakieś ćwiczonka.Ona nie tylko jeździ na rowerze , ale i biega.I chudnie , Więc ja nie mogę być gorsza.

  A jeszcze wkurzyłam się , bo przyjrzałam się co jedzą moje koleżanki z pracy na pierwsze i drugie śniadanie.Podczas gdy ja zjadlam do godziny 13  serek ziarnisty i wypiłam  mały jogurt naturalny , to każda z nich zjadla ze 3 , 4 kołaczyki, słodki jogurt 400 ml, sałatkę warzywną  z majonezem. Kawę oczywiście słodzą i piją ze śmietanką.

I kto jest najgrubszy ?    JA.

One jedzą WSZYSTKO NA CO MAJĄ OCHOTĘ i ich waga stoi w miejscu .

A ja nawet oglądając książkę kucharską -tyję

Oczywiście żadna z nich nie ćwiczy systematycznie, a niektóre z nich wcale.Nawet do pracy przyjeżdżją autem.A ja rowerkiem do pracy.

ALE KTO POWIEDZIAŁ , ZE BEDZIE SPRAWIEDLIWIE.

WIĘC KONIEC MARUDZENIA.

CHCIEĆ TO MÓC.WALCZĘ DALEJ

  • palikaaa

    palikaaa

    20 lipca 2010, 06:34

    pewnie kochana ja też powracam do walki ;) trzeba się starać dla własnego dobra ;) powodzenia w dietkowaniu

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.