Nie pisalam parę dni, bo dopadla mnie DEPRESJA WAGOWA) .
Bo jak to jest ? Trzymam dietę , jeżdzę na rowerze 25 km , w porywach 70 km dziennie i macham 1000 brzuszków.I do wymarzonej ósemeczki brakuje tylko pół kilo i co? Staje na wadze i ta franca pokazuje 4kilo wiecej.Załamka!!!!!!!!!!!!
Ale walczę dalej .Motywuje mnie przyjaciółka , ta którą ja niedawno próbowałam wyciągnąć na jakieś ćwiczonka.Ona nie tylko jeździ na rowerze , ale i biega.I chudnie , Więc ja nie mogę być gorsza.
A jeszcze wkurzyłam się , bo przyjrzałam się co jedzą moje koleżanki z pracy na pierwsze i drugie śniadanie.Podczas gdy ja zjadlam do godziny 13 serek ziarnisty i wypiłam mały jogurt naturalny , to każda z nich zjadla ze 3 , 4 kołaczyki, słodki jogurt 400 ml, sałatkę warzywną z majonezem. Kawę oczywiście słodzą i piją ze śmietanką.
I kto jest najgrubszy ? JA.
One jedzą WSZYSTKO NA CO MAJĄ OCHOTĘ i ich waga stoi w miejscu .
A ja nawet oglądając książkę kucharską -tyję
Oczywiście żadna z nich nie ćwiczy systematycznie, a niektóre z nich wcale.Nawet do pracy przyjeżdżją autem.A ja rowerkiem do pracy.
ALE KTO POWIEDZIAŁ , ZE BEDZIE SPRAWIEDLIWIE.
WIĘC KONIEC MARUDZENIA.
CHCIEĆ TO MÓC.WALCZĘ DALEJ
grubaska55
21 lipca 2010, 12:43waga w końcu ruszy ....podziwiam Cię za twój zapał do ćwiczeń ,będziesz miała super wysportowaną sylwetkę :)mi tego zapału niestety brakuje ....więc nie poddawaj się i walcz dalej:)))
Terka1965
20 lipca 2010, 22:56POSKROMIMY WKOŃCU TO CHOLERNE SADŁO A I WADZE POKAŻEMY ŻE NIE Z NAMI TE NUMERY jESTEŚMY SILNE I WALECZNE CZASEM TYLKO OPADAJĄ NAM RĘCE BUŹKA wALCZYMY DALEJ
anilewee
20 lipca 2010, 15:24kurcze no to faktycznie dziwnie, że Ci ta waga nie leci.., a może jakaś stabilizacja czy coś takiego;> a z trawieniem, przemianą materii itp. to niestety, ale niesprawiedliwie jest to 'rozłożone' na ludzi buu:(
kamila97
20 lipca 2010, 10:18nie przejmuj się najważniejsze aby się nie poddawać,a teraz bierz się dalej do roboty...pozdrawiam :)
aniela.aniela
20 lipca 2010, 07:44MMMmmmm też wkurzają mnie takie koleżanki... na śniadanie białe buły, na drugie drożdżówka, na obiad pizza i szczuplutkie. No cóż, na pocieszenie mogę dodać, że moja teściowa, też tak miała. Jadła i jadła za pięciu, zero ruchu i była szczupła. Teraz ma kamienie w woreczku żółciowym, nie ma jednej nerki, cukrzycę, no i tarczycę, no i problemy z ciśnieniem. Lepiej odżywiajmy się zdrowo i cieszmy się tym:) zdrowie jest ważniejsze:) My robimy dobry wybór, a one niech sobie zajadają pączusie.
BaBaJaGa77
20 lipca 2010, 06:30Dziewczyno trzymaj sie. Miałam i mam nadal to samo piekło co ty. Od patrzenia na innych jedzących moja waga rosnie a co dopiero od jedzenia. Szkoda gadac. Trzymaj sie i nie poddawaj. Widocznie my musimy włozyc więcej wysiłku w piękny wygląd niz inni. Nikt nie powiedział ze bedzie lekko. Działac i działac. Buziaki i do boju.
uwiezionaWciele
20 lipca 2010, 05:16Gratuluje samozaparcia do ćwiczen! tak trzymaj! mam chyba te same koleżanki w pracy co Ty ;) też mnie szlak trafia jak jedzą 4 bułki kawe paluszki, batony w trakcie pracy a ja siedze z wodą, i cieknie mi ślinka. sylwetki mają modelek, a ja nawe nie zdaze zjeśc połowy tego co one przez cały dzien ;/