Dawno nie zaglądałam do mojego pamiętnika. bo mi potwornie wstyd pisać , że poległam.I to na calej linii.I nie chcę liczyć , który to już raz.
Jestem jak alkoholik na odwyku.Muszę sie cały czas pilnować, bo jak zacznę żreć, to nie mogę przestać.Mieszam słodkie z kwaśnym,słonym i jem na zasas.
Myślę , zacznę od jutra , to dzisiaj zjem jeszcze tę czekoladę.Ćwiczenia tez poszy w odstawkę.Cały czas czuję się zmęczona i mam ogólnie doła
JUŻ CHYBA NIE WIERZE , ZE SCHUDNĘ
Jestem benadziejna.
Moje postanowienie, ze na wczasy pojadę mocno odchudzona -nie wypaliło.
to by było na tyle....
Terka1965
25 sierpnia 2010, 19:58gdzie się podziewasz z tęsknoty z 5 kilo mi przybyło hgi hi hi
Windsong
24 sierpnia 2010, 06:55to nie koniec świata, każda z nas ma wzloty i upadki , mi w trakcie urlopu przybyło prawie 4 kg, dlatego, że wymiękłam i postanowiłam jeść "normalnie". Teraz żałuję, ale była to nauczka, z której muszę wyciągnąć naukę. Nic nie dzieje się bez powodu, widocznie taka chwila słabości musiała Ci się przydarzyć, ale nie daj się dołkowi, wracaj do nas.
Terka1965
17 sierpnia 2010, 21:41Koleżanko gdzie się podziewasz ,nie chowaj sie w mysiej norze,No chyba że siedzisz na siłowni hi hi hi na zalecenie lekarza . Buźka
Terka1965
12 sierpnia 2010, 22:48Nie kombinuj ,myślisz ze się dołem od zakładu wywiniesz ? A na wczasy odchudzona pojedziesz .................. za rok . Buźka i do roboty .
grubaska55
12 sierpnia 2010, 21:45każda z nas ma wzloty i upadki ....nie poddawaj się są gorsze i lepsze dni ale najważniejsze jesteś tu z nami ...razem damy radę
wishful
12 sierpnia 2010, 14:56ja też poległam, a potem wróciłam na łono vitalii :-) wykupiłam sobie dietę smacznie dopasowaną i walczę, mam nadzieję, ostatni raz. Uszy do góry, bierzemy się w garść i walczymy! trzymam kciuki! pozdrawiam
kasiapawelskameede
12 sierpnia 2010, 14:24no co ty dziewczyno, nie ma mowy, zebys sie poddala!!!!!!!!!!¨po prostu zaczniesz jeszcze raz ladnie pracowac nad cialem i dusza!!!!! hophop, do roboty, do cwiczen!!!! i nie od jutra ale od teraz!!!!! na pocieszenie dodam, ze kazda z nas, no moze 99 procent ma takie nawroty. nie jestes wiec sama i nie masz powodu do wstydu! po prostu zaczynaj raz jeszcze! powodzenia
Pamela1
12 sierpnia 2010, 13:56Moglabym sie podpisac pod Twoimi slowami i nawet z tymi wczasami sie zgadza ;)))) Ja zawalilam wczoraj i juz chcialam wszystko sobie odpuscic z tym chorym mysleniem "dzisiaj jem,bo i tak juz zawalilam,a od jutra rygor",ale z doswiadczenia wiem,ze ten rygor czaem tygodniami nie nadchodzil. Wiec teraz nawet jak zjem cos z zakazanej listy to po prostu nie roztrzasam i nie dowalam sobie jeszcze bardziej,tylko dalej dietkuje. Kazdy moze miec swoj gorszy dzien,ale to nie przekresla wszystkiego ;) Powodzenia!
adriana100
12 sierpnia 2010, 13:39nie ma poddawania. Powiem Ci tak ,a raczej napisze:-))))))) Ja też tak odchudzałam się, zacznę od jutra, od poniedziałku. I dupa wytrzymałam tydzień i od nowa wcinałam dosłownie wszystko, pyszne obiadki, słodycze i późne kolacyjki z mężusiem. Waga rosła i rosła, prawie wszystkie ubrania zrobiły się z małe. Raz dnia pięknego odkryłam Vitalię postanowiłam zalogować się, zaczęłam czytać pamiętniki i byłam w szoku jak tutaj zmieniają się dziewczyny z grubasek na piękne laseczki. Obliczyłam wskaźnik BMI i kolejny szok nadwaga ,waga pokazała 68,8 kg ,powiedziałam dosyć tycia biorę się za siebie. I walczę aż do teraz. Pisz pamiętnik, warto, tutaj ma się wielkie wsparcie, w grupie raźniej. Schudłam 14 kg, a na początku nie wierzyłam ,że mi się uda. Trzymaj się!!!!!! Buziaczki
ewka11111
12 sierpnia 2010, 13:38chyba się nie poddasz?! Ja też mam wzloty i upadki, dni kiedy sobie pofolguję ale zaraz potem staram się wrócić na właściwe tory , czego i Tobie życzę i trzymam kciuki!!!
Gaila
12 sierpnia 2010, 13:09Ten pamiętnik jest po to, żeby pisać o naszych ciężkich chwilach. Opisywanie swoich porażek nam pomaga. Łatwiej przeanalizować co jest przyczyną objadania się itd. Jeżeli wstydzisz się swoich słabości to ogranicz dostępność pamiętnika, ale nie przestawaj go prowadzić - zwłaszcza w ciężkich chwilach. Pozdrawiam i życzę Ci tego żeby było lepiej.
vieslava
12 sierpnia 2010, 12:56No chyba się nie poddasz!!! Wiesz, najgorszą pokusą przy odchudzaniu jest - po jakimś gorszym okresie - powiedzenie sobie, że to nie ma sensu, albo, że za chwilę, jutro, za moment. Prosze mi tu nie biadolić , tylko raz dwa bierzemy się w garść i kontynuulemy tę przygodę!!!! Bardzo proszę od teraz!!! ...... bo się zdenerwuję.....
anna.helena
12 sierpnia 2010, 12:42echhh prawie na wesoło z tymi fotami to zabrzmiało ... choć jednak smutno :)))))))))))) myślę, że Twoim błedem jest zaczynanie i zaczynanie i zaczynanie .... staraj się robić tak by kontynuować .. nawet gdy spitolisz sprawę, nawet gdy zawalisz tydzień walcz ze sobą i swoimi słabościami !!!! jeżeli wytrwasz 5 dni a szóstego zgrzeszysz to 7 rozgrzesz sie i znowu wracaj an dobre tory ... z czasem tych złych dni czy nawet całego ciągu bedzie mniej ... to wymaga jednak konsekwencji ... w końcu waga większa o ok. 30 kg nie pzrychodzi w miesiąc tylko zbieramy ją latami ... wiem coś na ten temat bo wazyłam ponad 100 kg w zeszłym roku ... wiem jaka neimoc potrafi człowieka ogarnąc, jak bardzo nei ma się siły by nawet do kibelka iść nie mówiąc już o innych bardziej skomplikowanych czynnościach ... ale wiem też jak miło jest jednak znaleźć moc w sobei i trwać - mimo grzeszków, mimo porażek, mimo gorszych dni !!!!!!!!!!!!!!!!!!! popracuj nad trwałością i systematycznością ... postaw sobei może mniejzse wymagania na początek, że dobra wytrwam 3 dni a nie od arzu 3 miesiące - będzie łatwiej, na każdego działa co innego ..... nei zaprzestań tylko ... wiara czyni cuda .... i cierpliwość też ... powodzenia Ci życzę z całego serca !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i nei baw sie w kolejny "raz" zakładając że to kolejny raz ... daj sobei w głowie cały rok ... a będziesz inną kobietą .... moja kumpelka w pracy w wieku 57 lat zrzuciła 52 kg !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! życie i to jak wyglądasz zalezy tylko od CIEBIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!
madziaaaa449
12 sierpnia 2010, 12:42ej glowa do gory kazdy miewa gorszy okres ale zobaczysz energia Ci wroci i z takim powerem ruszysz ze nim sie obrocisz zobaczysz sama jak Ci kg leca w dol;p ja tez miewam takie dnii i rzeczywiscie wtedy to nawet slon by mnie nie ruszyl, nic mnie nie cieszy nawet zakupy ktore kocham...pozsotaje Ci nic tylko czekaz az powroci stary zapal albo szukac jakis drobiazgor ktore moga Ci choc w malym stopniu poprawic samopoczucie pozdrawiam i glowa do gory:)