Dobry Wieczorek,
w koncu udalo mi sie znalesc chwile aby naskrobac pare slow do pamietnika, bo tak dawno juz tego nie robilam, a nawet i do was nie zagladalam...
Nawet nie wiem od czego zaczac, moze wiec zaczne od poczatku:
dieta: przez ostatnie dwa tygodnie to nie trzymalam sie diety niestety tak bardzo, jak powinnam. Na sniadanie jadlam przepisane posilki, ale pozniej juz w pracy, to lecialo do geby co bylo pod reka. Wiec troche sobie popuscilam. Walentynkowy weekend (bardzo udany:) tez nie byl dietetyczny, bo tak ciezko bylo odmowic, czyli brak silnej woli.
No, ale mam nadzieje od jutra wracam pelna para do diety :). Juz sobie wydrukowalam wszystko i dopasowalam, co lubie zjesc a co mam w lodowce, wiec musze tylko sie tego trzymac i pamietac aby sobie przygotwac kanapeczki i takie tam.
cwiczenia: najwiecej cwiczen to mialam z moim chlopcem ;) hehehe, bo silownie to omijalam duzym lukiem... Ale, ale, to nie znaczy, ze ja sie tak latwo poddaje, bo od jutra wracam na dobre tory :) i na 12.15 powinnam byc w silowni na 50-60 min treningu :)
emocje i zwiazki: oj, w tym temacie to dzialo sie najwiecej i odchylenia od diety i cwiczen byly wlasnie spowodowane tym tematem. Troche pisalam w poprzednich wpisach, jak to bylo pomiedzy moim chlopcem i mna, to ostatnie dwa tygodnie byl prawdziwy "rollercoster" emocjonalny. Duzo, tak duzo rozmawialismy, a ja ciagle szarpana emocjami nie moglam podjac zadnej satysfakcjonujacej decyzji, albo zmienialam ja na drugi dzien...
Wydawalo mi sie, ze dla mnie to zadna sprawa, ale tak naprawde, to bylam bardzo zagubiona w tym wszystkim, nie wiedzialam, juz sama co mowie, co robie, jak mam sie zachowywac. Rozmawialam z kolezankami, jak one widza ta sytuacje, ale zadne odpowiedzi mnie nie satysfakcjonowaly. Chcialam sie spotkac z tym "drugim" chlopakiem Jamiem, aby porozmawiac z nim o tym "co moze byc pomiedzy nami" lub "o co w tym wszystkim chodzi", ale on nie garnal sie aby napisac chociaz smsa, albo ustalic spotkanie, bo w koncu ja musialam mu smsa napisac i dowiedziec sie kiedy ma czas aby pogadac.Liczylam na wczesniejsze spotkanie, ale jak przegladnelam jego facebook profil, to sie zdziwilam, kiedy zobaczylam, ze jego "ex" akurat byla w Londynie. Wiec dlatego ani sie nie oddzywal ani nic...
Podswiadomie jednak, ciagle czekalam na powrot jego przyjaciela (ktory pracuje ze mna, i ktory tez jest moim przyjacielem) aby dowiedziec sie od niego, czy mial szanse porozmawiac z Jamiem. Rozmawial z nim, bo w koncu razem spedzili urlop, ale mi wystarczylo tylko jedno slowo... ze Jamie, nie jest tego warty... ze on dalej liczy na ta swoja "ex", ze moze wroca do siebie, czy cokolwiek.. w sumie, teraz to mam gdzies gleboko...
Wystarczyla mi wlasnie ta jedna rozmowa, aby podjac decyzje, wlasciwa i dobra :).Od Jamiego, tego dowiedzic sie nie moglam, a prosic go o spotkanie nie bede! Moze i troche jestem zawiedziona tym, ale przeciez dalam mu tyle sygnalow, tyle okazji, tyle szans, ale on nigdy nie zrobil nic wiecej w tym kierunku...wiec nie bede sie za nim uganiac, prosic czy dawac mu wiecej "sygnalow", bo po co, po co mam sie rzucac na cos, co moze mam tylko ubzdurane w glowie, moze to tylko "chcica"...
Teraz juz jestem zdecydowana, zdecydowana na mojego Cristiana, bo on jest dla mnie najwazniejszy, tylko z nim chce byc, na zawsze, for ever. Tak cudowny mielismy weekend walentynkowy, 3 noce w hotelu, 3 butelki szampana, piekna kolacja w restauracji, spacery, kino, kwiaty i torty w ksztalcie serca :), sweet :).
Wracam na dobre tory! Dieta, cwiczenia i Cristian :) i pozytywnie bedzie:)
Pozdrawiam was wszystkie i obiecuje poczytac co tam u was slychac. Pewnie kilogramy leca jak szalone, co?
Buziaki i usciski!!!!