Wasze komentarze dały mi dużo otuchy.
Jeśli moje wpisy będą dla Was motywacją spełniania marzeń to i ja przestanę bać się wyzwań.
Wyzwanie - wielkie słowo ale wcale nie o to mi chodziło.
Ja boję się wielu rzeczy - np. że nie dam rady...
Z wielu rzeczy się wycofuję bo nie dam rady.
Bo to mnie przerasta.
Bo ktoś powiedział - nie dasz rady.
Chcę z tym skończyć!
Bardzo chciałam jechać na rowerowy tygodniowy rajd.
Uwielbiam jeździć rowerem i pedałuję każdego dnia.
Jednak w ostatniej chwili się wycofałam.
Wystraszyłam się, że nie dam rady.
Że złapię zapalenie pęcherza bo ta przypadłość dość często mnie dopada.
Że odparzę tyłek.
Że będzie zbyt głośno.
Że jestem zbyt gruba i zbyt ciężka.
Że nie dostanę urlopu.
Że będę miała okres itd itp.
No końca nie ma.
I teraz gdy moja grupa pojechała na rajd ja bardzo żałuję, że nie ma mnie z nimi.
Bardziej żal mi tego czego nie zrobiłam, niż tego co zrobiłam.
Wreszcie wyrzuciłam to z siebie.
Chcę wreszcie przestać się bać!
Chcę uwierzyć w siebie, w to, że potrafię, że warto.
A jak nie wyjdzie - trudno... ale nie wycofywać się przed startem.
Chcę wreszcie zacząć żyć!!!
A teraz napiję się - najpyszniejszej herbaty o tej porze roku - MIĘTOWEJ - polecam.
Ja tę, którą parzę mam z ogródka od Przyjaciółki - pycha;)