pkt1)
5 zbilansowanych posiłków - zaliczone na 80%. Tym razem nie przejadałam się warzywami. Nawet nie musiałam z sobą walczyć. Zjadłam porcję. Odczekałam i na dokładkę nie miałam ochoty. Energia wręcz mnie rozpierała.
pkt2)
50 minut treningu - było bardzo intensywne sprzątanie. Wchodzenie na taboret, schylanie się klękanie, chodzenie po schodach itp. Może być, choć do ideału brakuje.
pkt3)
Wysypianie się - i tu tym razem gorzej. Tak mnie nosiło po chałupie, że poszłam późno spać.
Ogólnie wczorajszy dzień uważam za udany. Jedzenie ok. Żadnego podjadania - fajnie. Ruch też był. Sen ujdzie.
I coś jeszcze.
Czuję, że się zmieniam i nie chodzi tylko o zmianę trybu odżywiania, ruch , sen.
Ja ogólnie czuję potrzebę zmiany mojego życia.
To tak jakbym się odblokowała - cokolwiek to znaczy.
Wprowadzam w moim życiu minimalizm.
Pragnę więcej przestrzeni w otoczeniu - bez większego żalu pozbywam się przedmiotów, których od lat nie używam - do tej pory nie byłam w stanie się z tym rozprawić.
Wolna przestrzeń już mnie nie przeraża.
To tak jakbym pogodziła się z przeszłością.
Niczego nie żałuję.
Nie cofam się.
Wreszcie wiem czego chcę.
Stałam się odważna i konkretna.
I przestałam się przejmować opiniami innych.
Nikogo nie muszę zadowalać.
Wiem, że jestem dobrym człowiekiem i swoim postępowaniem nie krzywdzę ani siebie, ni innych.
Kochani...jadę z mężem na święta do jego rodziców więc jakiś czas będę miała ograniczone kontakty z Vitalią.
Będę trzymała się zasad: odżywianie, ruch, sen czego i Wam życzę;)