Nie piję, nie palę, nie jem słodyczy i ćwiczę, ćwiczę, ćwiczę :) Basen, aerobic i wczoraj po raz pierwszy... aquaerobic :) Dziś czuję się lekko "połamana", ale uśmiech towarzyszy mi od rana :)Mmmm, a jaka mam ładną cerę ! Jeszcze niedawno skóra pozbywała się wszelkich toksyn z organizmu za pomocą pryszczy, a teraz skóra jest ładniejsza niż zawsze. W sumie nigdy nie miałam problemow z cerą- gdy rzuciłam palenie zaczęło się z nią dziać coś niedobrego. Ale przecierpiałam i teraz aż blask z niej bije :)
Dziś zakupiłam sobie dwa hantelki półkilogramowe do domowych ćwiczeń i wrzuciłam do słoika kolejną kasę, którą zaoszczędziłam na nie-paleniu. W maju jadę na urlop w Góry Stołowe i wyobraźcie sobie, że noclegi i podróż funduje mi koncern tytoniowy!!! Hehe, to taka przenośnia, bo za oszczędności poczynione tylko na braku kupowania papierosów- mam fajny urlopik :)
W sumie miało być o odchudzaniu, a ja tu wciąż o paleniu.
Reasumując-
- więcej ruchu- trwam!
- trzymanie diety- trwam!
- regularne kremowanie, balsamowanie, czy inaczej "mumifikowanie"- trwam!
- uśmiech na buzi- trwam!
Ale wagowo- żadnych spektakularnych i niespektakularnych efektów brak.
Ale to tylko kwestia czasu :)