Pamiętnik odchudzania użytkownika:
evelevee

kobieta, 40 lat, Gdańsk

163 cm, 77.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do końca roku- 70 !!!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 kwietnia 2013 , Skomentuj
... waga spadła o pół kilograma :) czyli mam równo 76 kg. Czyli jeszcze rok temu ważyłam równo 14 kilogramów więcej!!!! Wczoraj także przywitaliśmy sezon grillowy :) Oczywiście słońca zero, wiatr od morza hulał, ale nie daliśmy się :) Wprawdzie ja nie przepadam za jedzeniem z grilla, ale lubię tą cała "otoczkę" :) Niestety dziś rano myślałam, że umieram! Sezon na grilla rozpoczęty i pierwszy kac zaliczony... Teraz już jakoś wzięłam się w garść,zaraz idę na jakiś spacer, ale ranek był POTWORNY.
Oprócz tego dwukrotnie już wygrzewałam się na słoneczku czego konsekwencją jest już lekko opalona twarz i dekolt i ramiona... tylko nóżki jak były białe takie są nadal...Ach, nie ma nic gorszego niż krótkie, grube, białe nóżki, których niestety jestem właścicielką...
Ale co tam- najważniejsze, że kolejne pół kilograma odeszło w sina dal :)
No to uciekam się przejść. Może do kościoła? W sumie jest niedziela. A mam za co dziękować. Że żyję. Bo rano myślałam, że umrę, a potem znajdą mnie martwą i będą mówić- "Znaleźliśmy ją martwą w rozmemłanym łóżku. Z ust dolatywał zapach wina. Przekroczyła dawkę śmiertelną. R.I.P."
Rany boskie, jaki to byłby wstyd!!!
Tak, tak. Idę do kościoła.

PS. Skoro wypisuje tu takie głupoty oznacza to chyba, że wino nie do końca wyparowało :))

PPS. Za dwa tygodnie urlop!!!!!

Jezu jak się cieszę
Z tych króciutkich wskrzeszeń
Kiedy pełną kieszeń znowu mam
Znowu mogę myśleć
Trochę jakby ściślej
I wymyślać śmiało nowy plan

I pięknie jest
Nieskromnie bardzo jest.

23 kwietnia 2013 , Komentarze (1)
Od dłuższego czasu waga śmieje mi się w oczy nie ani drgnie. Próbuje dać mi do zrozumienia, że nie dam, rady, ale zaciskam zęby i trwam.
Nie chcę narzekać, ale... Na urlop chciałam jechać mając świadomość, że ważę tyle ile już dawno nie. A tu nic. Klops. Ze mnie.
Ponadto - walcząc o zdrową skórę wklepuję balsamy. I jeszcze nie znalazłam takiego, który by mnie tak naprawdę zadowolił. Teraz używam Soraya 25+. Ale zachwycona nie jestem. Wcześniej używałam Lirene. Wcześniej Ziaja. Ale największy problem sprawia mi krem do biustu. Równie dobrze mogłabym w siebie wmasowywać wodę... Postanowiłam, że może skoro balsamy nie działają cudów wspólnie z dietą i ruchem to dorzucę jeszcze masaż. I w taki oto sposób wynalazłam w internecie bańki chińskie, które w dniu dzisiejszym dotarły do mnie do domu. Usłyszałam od nich od koleżanki, która ma niezłego hopla na punkcie odchudzania, no i ostatnio sobie o nich przypomniałam. Cóż, zobaczymy, może skóra nabierze większej jędrności jak jej zafunduje regularne masaże :)

No cóż zbieram się na spacer dotlenić trochę swoją zmęczoną i ciężką główkę. 
Wspominałam w jakimś wcześniejszym wpisie, ze nie za fajny mam teraz okres w życiu. I jeszcze na dodatek obejrzałam wczoraj "Układ zamknięty" i dobiłam się. Do wszystkich stanów jakie odczuwam dodałam jeszcze bezsilność.

tfu, tfu

Nie wolno tak myśleć.
Jest super, jest super, więc o co ci chodzi...

16 kwietnia 2013 , Komentarze (2)
Wykąpana, wybalsamowana, popijam sobie zieloną herbatkę czekam aż pralka przestanie prać i zaraz potem zabieram się za Woodiego Allena (eee, znaczy nie dosłownie ;)
Dziś znów sobie poćwiczyłam (jak kiedyś mogło mi to nie sprawiać radości?) i  znów wyruszyłam na rower. I tak sobie jechałam i wdychałam świeże, morskie, osiemnastostopniowe (!) powietrze... Dziś w pracy oczywiście zabalowałam znów dwie godziny dłużej, więc trochę ruchu dziś na powietrzu było dla mnie jak zbawienie! I tak sobie patrzałam na to morze, na ten piasek, na te kutry rybackie i tak sobie pomyślałam- jaka ta nasza Polska ładna. Bo i góry i morze i jeziora i lasy...

15 kwietnia 2013 , Komentarze (3)
Wczoraj poćwiczyłam i pojeździłam na rowerze. Zaraz mam plan znów iść na rower. Tak pięknie jest na dworze! Na balkon wyniosłam kołdry i poduszki, okna pootwierane, mmm... jak mi tego brakowało! Dietowo dziś ok, choć kuszą mnie ukryte na dnie szafy pierniki z Torunia w białej czekoladzie z nadzieniem z czarnej porzeczki....( po co? po co? po co ja je kupiłam?!)

)

14 kwietnia 2013 , Komentarze (2)
Waga od dwóch tygodni bez zmian- czyli 76,5. Trochę mnie to wkurza, ale nie zmienia to faktu, że ostatnio tak ładnie spadała, no i mimo wszystko zawsze to siódemka z przodu, a nie dziewiątka jak ponad rok temu :) Po świątecznym szaleństwie (choć bez przesady) powróciłam na właściwe tory. Ćwiczenia i basen nadal obecne są w moim wolnym czasie, natomiast papierosy są nadal NIEOBECNE w moim życiu :) Liczba spożywanych kalorii - umiarkowana i totalny brak wieczornego podżerania (ale to już od dłuższego czasu). Czasem coś słodkiego. W weekend butelka wina. Więcej grzechów nie pamiętam.
Zaliczyłam już pierwszą wiosenną przejażdżkę rowerową. fajnie, zapach morza, szum fal i uczucie okrutnego zimna w twarz i ręce! Tyłek bolał mnie jeszcze przez 3 dni od siodełka... 
Była także ostatnio na takich ćwiczenia jak "Easy ball"- rany, do tej pory nie zdawałam sobie sprawy o istnieniu niektórych mięśni :) Gdy wyszłam z ćwiczeń ubrania miałam mokre jakbym wyjęła je z pralki!Hehe, ale w środę znów idę :)
Ostatnio w moim życiu prywatnym mam trochę nerwowy czas- w związku z tym niedosypiam, czuję się wciąż zmęczona i  w ogóle dość łatwo jest mnie wyprowadzić z równowagi. Dziś w pełni świadoma,  w celu poprawienia sobie humoru zjadłam na śniadanie pyszne chili con carne. Później z pełną premedytacją malutki kawałek ciasta z wiśniami i ciasta marchewkowego. Później obiad. Później wafelka i kawałek mlecznej czekolady. I nie mam zamiaru mieć z tego powodu ŻADNYCH wyrzutów sumienia. Dziś niedziela- dzień odpoczynku i relaksu. No, tylko jeszcze poćwiczę później na mojej nowej, różowej macie  Ale i te ćwiczenia to raczej kwestia odprężenia, a nie obowiązku :)
Od jutra znów, praca, obowiązki i żadnych dietowych skoków w bok.
Jeszcze miesiąc i w końcu urlop. Będzie czas, aby podładować akumulatory :)

4 kwietnia 2013 , Komentarze (2)
Dlaczego wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne albo tuczy???
Wczoraj moja silna wola została wystawiona na bardzo ciężka próbę. Otóż wracaliśmy sobie wczoraj wieczorkiem z basenu, na zegarze punkt 22.00 godzina. I mój chłopak wpadł na pomysł aby po drodze wstąpić do KFC. Oczywiście ja powiedziałam, że nie mam chęci i takie inne tam kłamstwa, ale jak on chce to nie ma sprawy. No i... zakupił sobie dwa be smarty. Myślałam, ze umrę. Samochód wypełnił się zapachem frytek i jeszcze ja trzymałam to jedzenie na kolanach!!! Miałam wrażenie, że ktoś wyrzyna mój żołądek jak mokrą ścierkę!!! Już, już czułam ten smak w ustach...! I jeszcze po tym basenie byłam taka głodna! Ale udało się dowieźć całość do domu, zajęłam się wklepywaniem ujędrniającego balsamu, a chłopak zjadł co było do zjedzenia. Ja strzeliłam spektakularnego focha. A co tam.
W sumie nie jestem za tym, żeby sobie wszystkiego ograniczać. Uważam, że można próbować wszystkiego, ale z umiarem. Oczywiście w czasie diety, bo jak nie to hulaj dusza :) No ale nie KFC o 22.00!!!
Oczywiście foch minął, sama się z tego śmieję, ale wczoraj miałam wrażenie jakby te frytki to był jakiś rarytas!!!
Oj głupia ja!

3 kwietnia 2013 , Komentarze (2)
Wczoraj "prawie" grzecznie, a dziś już grzecznie :) Basen w dniu wczorajszym zaliczony, dziś chyba też się wybiorę... Wróciłam po pięciodniowej przerwie do pracy i  mam takie wrażenie jakby wcale tych świąt nie było... Tylko wielki czekoladowy zając przypomina mi o świętach :)
Ostatnio mam taką wielką chęć sobie coś kupić. Już dawno nie sprawiłam sobie jakiejś przyjemności,  no oprócz ewentualnie jakichś kosmetyków- no ale to siłą rzeczy- jak coś się kończy to trzeba kupić nowe :) Ubrań już dawno sobie nie kupowałam, bo cały czas odkładam to na czas "jak w końcu schudnę". Zresztą znów mam trochę większy wybór, bo zaczęłam mieścić się we wcześniej przyciasnawe i za małe ciuchy..
Ach, pomyślę o tym później...


1 kwietnia 2013 , Komentarze (5)
W końcu chwila na odpoczynek... Goście pojechali, w większości już ogarnęłam dom, ale odkurzanie i mycie podłóg zostawiam na jutro, w sumie dziś też jest święto :)
Dziś obudziłam się z lekkim bólem głowy za sprawą czerwonego wytrawnego wina ( niejednego...) i pożałowałam, że ten post się skończył... A ile się nazbierało słodyczy! Czyhają na mnie z każdego kąta- skusiłam się na czekoladowe jajeczka z musem orzechowym i tak sobie myślę- Boże błogosław temu co wynalazł czekoladowe jajeczka z musem orzechowym... Nie zmienia to jednak faktu, że chętnie oddam wielką miskę czekoladowych cukierków, zajączków i jajeczek w dobre ręce, a nawet jakiekolwiek ręce, byleby nie kusiło...

30 marca 2013 , Komentarze (10)
Matko, jak to słowo otyłość okropnie brzmi ! Na szczęście ja już nie jestem otyła lecz mam nadwagę 
Dzień wczorajszy i dzisiejszy na pełnych obrotach. Niestety wczoraj nie zdążyłam iść na basen i dziś pewnie także się nie wyrobię ... a szkoda- przydałaby się taka chwila relaksu... No a jutro trzeba będzie wcześnie wstać- a tu jeszcze ta zmiana czasu...
Ale wracając do meritum- ach jaka jestem szczęśliwa :) Ostatni raz tyle ważyłam 3 lata temu :) Nie dość, że jestem szczuplejsza, to na dodatek zdrowsza, bo nie palę! A tak się bałam, ze rzucanie palenia odbije sie negatywnie na wadze, a tu taka niespodzianka!

Zdrowych i wesołych Świąt Wielkiej Nocy życzę :)

29 marca 2013 , Komentarze (1)
Właśnie zasiadłam sobie wygodnie w fotelu, piję pyszną kawę i mam małą przerwę :) Aerobik na dziś zaliczony, małe zakupy zrobione, 3 godziny pomagałam robić białą kiełbasę, pralka pierze... Przede mną tylko jeszcze duże zakupy, przygotowanie jakichś potraw na niedzielę i basen... Dzisiejszy dzień urlopu bardziej pracowity  niż normalny dzień w pracy...
Na parapecie pięknie rośnie rzeżucha, powoli rośnie owies, a za oknem śnieżyca.. 
Zwykle narzekałam, ze mało mamy białych świąt... Widocznie nie skonkretyzowałam życzenia i wypadło na Wielkanoc...
A tak poza tym, to powoli się już mieszczę w spodnie z gromadki "kiedyś dobre, teraz ciasne".
Oki, lecę dalej- obowiązki wzywają...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.