W końcu jakaś miła rzecz w mym smutnym ostatnio życiu! Wchodzę sobie dziś na wagę, bo sobota- dzień ważenia - a tam niespodzianka!!!
Waga 77,5!!!!
Poczułam się lekka jak piórko, przejrzałam się z dumą w lustrze, uznałam, że jestem super, extra, bomba ( w skrócie sexbomba) .
Jeszcze 0,5 kg i z otyłości przejdę do nadwagi wg kalkulatora BMI :)
Niestety równie szybko nastąpił powrót do rzeczywistości. Sprzątałam dziś dom przez 5 godzin!!! Wszystko mnie boli! Do tej pory nawet żadne ćwiczenia nie dały mi tak w kość!
No to kończę pisanie na dziś, tyle się nieprzyjemnych rzeczy dzieje się teraz dookoła mnie, że ciężko mi zebrać myśli. Ale sobotni wpis zaliczony, spadek zaliczony...
i byle do wiosny...
lelilath
24 marca 2013, 14:46Sukces wielki więc śpieszę z gratulacjami! A wielkie porządki potrafią lepiej odchudzać niż nie jedne ćwiczenia, więc bym się nie zdziwiła gdyby te 0,5 kg do nadwagi już zniknęło :) P.S. Dziękuję za ciepłe słowa!
marchewa222
24 marca 2013, 08:44no to świetnie, ja skakałam jak głupia, jak zobaczyłam na wadze, że już wg BMI mam tylko nadwagę, a nie otyłość, cudowne uczucie