Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Witam w 2014 roku :)

Analizując swoje prawie już 30 letnie życie zauważyłam, że lata parzyste są dla mnie lepsze od nieparzystych. Zatem nowy rok przyniesie mi szereg miłych, wspaniałych  i dobrych chwil,decyzji, przeżyć... Końcówkę roku 2013 pragnę zgubić w otchłaniach niepamięci, jednake ślad pozostał czyli 2,5 kg na plus.

Jak co roku przygotowałamswoje postanowienia noworoczne. Należę do tych osób, które postanowień zawsze dotrzymują, gdyż zwykle stawiam sobie realne cele i nie rozdrabniam sie w nich. Zatem pożegnałam rok z poczuciem spełnienia- mimo iż jak napisałam wczesniej- rok 2013 nie był dla mnie rokiem dobrym. Ale nie należę do gatunku marud, narzekaczy i głęboko wierzę, ze sami mamy wpływ na soje życie zatem nie będe sie uzewnętrzniać...

Jest mi przykro ze z lekka zaniedbałam Vitalię i że zaniedbałam po trochu swe dążenie do płaskiego brzucha, ale cóż rzeczą diabelska jest upadać, a rzeczą ludzką upadać i wstawać. Trzymając się tej maksymy od 4 dni powoli zmierzam do celu- na początku nie jem słodyczy i nie jem po 19 (czyli moje dwa wielkie grzechy główne w diecie), a potem  pomyślę co by tu zmodyfikować. Niestety ostatnio prowadzę zupełnie rozpier... tryb życia. Mam mnóstwo pracy, dzień w dzień siedzę po godzinach. Żeby to były "nadgodziny" to przynajmniej bym kasę z tego miała. Formalnie firma zabrania siedzenia po godzinach,  nie ma nadgodzin bo nie ma na to kasy, ale ilość pracy jest tak olbrzymia, że nie da rady inaczej. Wszyscy dookoła wiedzą, jak jest, że poświęcamy życie osobiste pracy, ale nikt nie zwraca na to uwagi... Siedzę z termoforem własnie na brzuchu okres mi się spóźnia z powodu tego co się dookoła dzieje (hmm... chyba?), jestem niedospana i permanentnie zmęczona. A ja BARDZO TAKIEJ SIEBIE NIE LUBIĘ! Nie lubię jak nie mam chwili dla siebie i na dodatek robię sie niecierpliwa i złośliwa (walczę z tym i złosliwa jestem w myśli, na szczęście staram się mimo wszystko nie sprawiać nikomu przykrości...).

Teraz zaś rozłożyłam się na kanapie, termofor grzeje, spoglądam na moją piękną choinke i staram się odpoczywać. W tym roku kupiłam choinkę, która w ogóle nie opada! Zaraz zabieram się jednak za ciąg dalszy obowiązków.

Ale- to i tak będzie udany rok! W końcu jest parzysty!

Wszystkiego dobrego dla każdego, siły i wytrwałości w zrzucaniu tych paskudnych kilogramów i pozytywnego postrzegania świata. Bo po stokroć ładniej wygląda uśmiechnięty grubas niż grubas z nadąsaną miną :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.