Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 880092
Komentarzy: 8991
Założony: 14 grudnia 2008
Ostatni wpis: 18 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asik77

kobieta, 46 lat,

170 cm, 84.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 21 czerwca ważyć 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 listopada 2012 , Komentarze (6)

Kupiłam taką książkę i może gdy ja przeczytam to coś zmienię w swojej diecie.
Od niedzieli nie umiem jakoś znowu się zabrać za siebie.W pracy znowu mało godzin i to tez odbija się na mojej diecie.Wczoraj słabo się czułam w pracy -znowu taki gniecący ucisk w piersiach,mdłości już nie wiem co mi jest.Chciałam wrócić na siłownię ale się boję,bo taki stan mam jak się zmęczę np.Wydaje mi się,że może to na tle nerwowym.Waga wzrosła do 83 kilo już nie mam sił.Nigdzie nie mówiłam ale czasem zmuszam się do wymiotów a wiem,że to już zły znak.Ciągle męczy mnie to odbijanie......
Weekend minął miło,najpierw byłam u znajomych a potem S przyszedł.No ale jak to ja znowu się wygadałam,,,ale tak to jest jak za wiele % to potem mi się język rozplatuję i mówią to co mnie gryzie....Mówiliśmy o znajomych i dzieciach a ja mu na to,że chciałaby dziecko bym nie była sama i dała bym sobie radę sama z dzieckiem a on na to,że dziecko to nie takie proste....Pewnie chyba mu do głowy nie przyszło,to co miałam na myśli.A w niedzielę już do tego tematu nie wracaliśmy.Podziwiam go za cierpliwość do mnie,że wytrzymuje te moje łzy.Przytuli mnie i akceptuje taką jaką jestem.Nigdy mi nie powiedział,że jestem gruba i,że powinnam schudnąć.Zawsze dba o mnie i nawet nie wie,że mam jakąś tam dietę bo zawsze jest jakieś ciacho upieczone,albo coś na kolację....Dobrze nam gdy jesteśmy razem,powspominaliśmy dawne czasy razem,super się z nami rozmawia i dobrze,że mam kogoś takiego.....No,to powoli odtworzyłam to co napisałam wcześniej.....Dobranoc....

6 listopada 2012 , Komentarze (2)

Więc nie będę nic już pisać
znowu jestem na złych torach///

2 listopada 2012 , Komentarze (7)

witam dnia 2 listopada.
Dzień szary i bury.Wczoraj Wszystkich Świętych było poszłam do kościoła.Smutny to był dzień już 4 rok nie odwiedzam w ten dzień grobu rodziców i bliskich.Smutny to był dla mnie dzień.nawet Martin wolał nie odzywać się do mnie.Odwiedziła mnie nawet koleżanka bym w ten dzień nie była sama,ale ją zbyłam,że wychodzę-pewnie myślała,że się z kimś umówiłam a ja byłam tylko w kościele.Pytała się co się dzieje,że się nie odzywam,że jej mnie brakuje i,że się martwi o mnie.Oczywiście starałam się jej wmówić,że wszystko dobrze,ze nie potrzebuję niczyjej pomocy itd....ale czuję,że tak nie jest.Od dłuższego czasu jestem nerwowa,płaczliwa a nawet po głowie mi chodzą czarne myśli,że chciałabym umrzeć itd....Myślałam nad tymi moimi stanami i pomyślałam,że może przyczyną tego są pigułki anty.Czy ja zawsze taka byłam?Od 4 lat taki mam stan.......
Do tego wszystkiego ta dieta.Nie potrafię schudnąć,waga stoi ciągle w miejscu a ja się pilnuję,wczoraj więcej zjadłam:(A dziś znowu nie mam ochoty na jedzenie,ale próbuję w siebie coś wpychać,nawet obiad zjadłam-kalafior,sadzone i maślanka.....Dobija mnie to odchudzanie staram się i nic nie widać.Wmawiam sobie,że jestem gruba i to jest przyczyną moich problemów....Na dodatek od jakiś 2 tygodni cały czas mi się odbija....
Mam już dość...
Może wyjdę do znajomych wieczorem dla poprawy humoru....nie wiem.....
Miłego weekendu

31 października 2012 , Komentarze (3)

U  mnie dziś spokojnie.Skończyłam prace o 14.30....W pracy spokojnie....
Potem po obiedzie poszłam na miasto -kupiłam kartki świąteczne i polar do pracy.
Zjedzone 3 krążki ryżowe z pasztetem i białym serkiem
ryż na mleku,jogurt
ryz z warzywami i kurczakiem
jogurt naturalny i ciastko owsiane,,,,,
Dobranoc

30 października 2012 , Komentarze (8)

tak właśnie zaczynam 4 tydzień powrotu do diety.Całkiem dobrze mi chyba idzie bo udało mi się schudnąć 5 kilo.Od tygodnia waga zatrzymała się na 82 kilach tak więc nie ma co narzekać.
W pracy znowu po 10 godzin ale i dobrze jest mniej czasu na jedzenie.Staram się jeść 4 posiłki dziennie a po powrocie do domu  jem obiado-kolację.Trzymam się dietki.najgorzej jest w weekend kiedy się widzę z S bo zawsze coś jemy wieczorem....a rano robi mi kanapki do pracy,jogurcik,jabłko....Ale nie chcę mu mówić,że się odchudzam bo i tak ostatnio stwierdził,że zmarniałam.
Brzuch mnie już nie boli,widocznie było to chwilowe,,,ale nie będę na razie pić herbaty z senesem bo to chyba od tego....ale naprawdę się wystraszyłam.Bo ostatni @@@ był jakiś dziwny,ten ból brzucha więc zrobiłam test ale wyszedł negatywnie.
A pytacie jak tam z S???
Relacje całkiem dobre jak stare dobre małżeństwo....w sumie już prawie 2,5 roku się znamy z różnymi przerwami ale nas ciągnie do siebie....Chłopaki sobie dziewczyny znaleźli i wiecznie poza domem a ja u S siedzę.Oglądamy Tv,gotujemy i jemy jakąś kolacje razem,rozmawiamy jest fajnie.A sex to już tylko dodatek co prawda nie jak kiedyś ale teraz mi wystarczy przytulenie i pocałunki,,,nawet czasem nie mam ochoty na sex....może to tez to ,że zmęczeni jesteśmy pracą...Dobrze nam razem ,możemy o wszystkim pogadac....ostatnio mu trochę pomarudziłam,czy chłopaki coś mówią,ze ja tam chodzę itd...a on na to,że chyba za dużo już wypiłam.Fakt on mnie zna dobrze i wie,że jak za dużo procent wypiję to zaczynam płakać,że mnie nikt nie kocha....ale nie płakałam.Chciałabym by powiedział,że jakoś dam radę sama w te święta jak tu zostanę....No,ale faceci czasem są nie domyśli.Nie chcę by mnie traktował jak koło zapasowe...chciałabym się spotykać z nim częściej ale oboje mamy taką pracę,że zostaje nam weekend.....Przeprosiłam go za to ostatnie marudzenie,ale fakt ja za mało wierze w siebie.czasem się zastanawiam co on we mnie widzi,mógłby mieć każdą super laskę i to chudą a jednak ciągnie go do mnie...I myślę,że to nie jest już sex jak było to na początku....Wierze w to,że on coś do mnie czuje a ja wierzę,że kiedyś zdarzy się cud,coś,że będziemy razem....Szkoda tylko,że tak późno się spotkaliśmy ale widocznie tak miało być,że właśnie teraz....a może to przeznaczenie...
Wiem,że to szczęście przez łzy ale wierzę w nas.Takie moje Słonko....Tylko szkoda,że nie mogę się pochwalić nim ....no cóż.....Miłego wieczoru.

29 października 2012 , Komentarze (6)

Weekend minął spokojnie w pracy a w sobotę widziałam się z S....
Dietka zachowana a waga bez zmian....
dziś to nawet mi się jeść nie chce bo mam takie skurcze brzucha,że masakra,,,,nie wiem od czego to znowu...i nawet nie chcę myśleć....
pozdrawiam

26 października 2012 , Komentarze (9)

Miało być chociaż trochę pozytywnie ale ...no nie ,,,u mnie nigdy nie może być tak jak chciałabym...Może zacznę od pozytywu-kupiłam wczoraj meble do salonu do Polski.Była okazja -nie całkiem nowe bo od rodzinki ale za 250 zł to się opłaciło,bo normalnie bym musiała za nie dać około 150 zł...A oto i one
http://www.sendspace.pl/file/e34b15385111cfb2eaadf24
http://www.sendspace.pl/file/e9d2dcb1c2fb0172b30b2ce

  Chciałabym sobie kupić płaszcz 3 albo kurtka 2 od dołu/////????co o tym myślicie?
http://www.msmode.nl/Jacks-cb2JUKA4AVDWsAAAElCYY6Fmmw-msmode-WFS-nl_NL-EUR?SortingAttribute=shopweek-desc

Dieta -cały czas mówicie,że za mało jem....ale i tak w granicach 2000 kg-nie uda mi się schudnąć mimo bycia w ciągłym ruchu....Nie wiem co ja robię,źle?jem warzywa,owoce,nabiał już nie jem słodyczy i nie umiem schudnąć....Mam dość.Dziś też po tej wiadomości w pracy nie miałam ochoty jeść,ale zjadłam obiad.....
Ta przykra wiadomość to taka,że na przerwie przyszedł szef i powiedział,że w grudniu dużo pracy i nikt nie jedzie na urlop......Czułam,że tak będzie .....od razu w oczach pojawiły mi się łzy....Ja nie wiem jak ja to przeżyję? Sama-zupełnie sama tu na święta i w swoje 35 urodziny...Nie lubię tych świąt no ale....ja tu nawet nie mam z kim być w te święta,a na urodziny zaprosić kogoś to też.....S pewnie pojedzie,chociaż ostatnio tez wspominał,że może nie pojedzie-kurcze ja nie dam rady chyba się upije w te święta albo co.......Przez te ostatnie 2 lata ja i S bardzo się do siebie zbliżyliśmy,lepiej poznali....nie ma tematów tabu.On wie takie rzeczy o których jeszcze nikomu nie mówiłam,,,,wiemy sporo o naszych rodzinach....Ale ja nie mogę wymagać by on tu został na święta,pewnie będę go namawiała by pojechał do PL.....Niestety tak to jest jak się jest samotnym,,,,na spotkaniach rodzinnych czuc się jak piąte koło u wozu itd.Gdybym chociaż miała dziecko-nawet nie wiem czy mogę mieć.Faktycznie ciężko mi....I jeszcze sporo by można napisac ale zostanę z tym już sama....Paaaa
 

25 października 2012 , Komentarze (6)

hej
Ile na wadze to nie wiem....
Zjedzonych około 1800 kalorii....masakra...Do godziny 11 zjadłam chyba z 800 kalorii...bo było jakieś swięto w pracy....Ale potem tylko faszerowany ziemniak i jakoś dzień mija....
Ruch to byłam sobie na centrum pochodzic po sklepach i kupiłam sobie buty czarne oficerki....
były przecenione z 50 na 25 e
Zaliczona godzinka na rowerku-bo na nim pojechałam na centrum.
W pracy dziś 9 godzin...
Pozdrawiam

24 października 2012 , Komentarze (5)

dziewczyny może faktycznie biorę to do siebie i staram się poprawiać.....ja nie jem tego na raz ale 4-5 posiłków dziennie,niestety kolację jem późno z racji pracy a tam nie ma możliwości odgrzania np.ciepłego dania...

dziś zjadłam
Sniadanie -owsianka
w pracy- 2 kromki chleba z szynką i serem,ogórek,jabłko-rozłożone to na 2 przerwy
obiad-sałatka jarzynowa z grzaną kiełbasą...
teraz -2 ciastka otrębowe,serek waniliowy...

W pracy znowu 10 godzin jest bardzo dużo pracy,nie nadążają ze ścinaniem.....
Po pracy ledwo udało mi się zdążyć na pocztę żeby wpłacić pieniądze na konto,potem szybciutko na zakupy  i po grzejnik do pokoju...
Ogólnie wszystko jest dobrze....jak tak to można nazwać u mnie....
Od kilku dni już od godziny 3 w nocy nie śpię,,,,,masakra ale całkiem dobrze się czuję ,,,,,
pozdrawiam

23 października 2012 , Komentarze (9)

Hej
dziś w pracy znowu 11 godzin jak tak dalej będzie to zapowiada się fajna wypłata......Za tydzień pracy będę mogła w końcu do końca spłacić to ubezpieczenie i w Pl popłacić.....W końcu odważyłam się szefa spytać o podwyżkę....ale nie dostanę bo jest kryzys....musiał wiecej ludzi zatrudnić i oni mają po 6 euro czyli mniej odemnie...ale są i tacy co mają 8 euro.Rozumiem skoro teraz tyle godzin jest to by mi musiał za wiele zapłacić no nic.
Nie krzyczcie na mnie,że za mało jem,ale nie chce mi się nawet a te ilości rozłożone są na cały dzień.....
dziś zjedzone:
-śniadanie -garść musli z bakaliami i szklanką mleka 1,5%
-w pracy-dwie kromki chleba z ziarnami,szynką,serem i ogórkiem,jabłko
-obiado-kolacja-2 małe pyzy z  mięsem ,ryba duszona z marchewką..
I trzeci tydzień bez słodyczy:))))
No na tyle,ruch-4 godzinny spacer....
A co do solarium to staram się tego unikać bo na twarzy,robi mi się potem taka jaśniejsza plamka i nie ładnie to wygląda....
Miłego wieczoru...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.