Cześć Kochane
Deszczowa sobota.
W pracy 4,5 godziny dosyć spokojnie.A jutro sama nie wiem czy idę czy nie ,no bo nic Łysy nie mówił a jak go spytałam to powiedział,że nie ma pracy.czyli z tego wynika,że wolne....ale ja już sama nie wiem bo on mnie wyjątkowo nie lubi i nigdy do końca ,mu nie wierzę.Dziś może zobaczę się z S no i nie wiem,co zrobić.Bo może jutro pójdę na tego busa do pracy w razie czego....Więc S musiał by mnie zawieść ale jak on przyjdzie do mnie to mógłby dłużej pospać....czuję się w tej pracy jak daun -szczególnie ten łysy tak na mnie działa,wystarczy ,że jest w pobliżu a ja jum mam stresa.....
Dobiła mnie dziś z rana moja waga.Poszła w górę.Ja już z tego nic nie rozumiem.@@@ dobiega końcowi,ćwiczę przynajmniej 45 min dziennie,pilnuję się co jem a ona sobie ze mnie robi jaja.Po tym wszystkim to mi się dziś wcale nie chce jeść,,,,ale coś w siebie wciskam....Zrobiłam na obiad sobie kaszę,jajko sadzone i sałtkę z marchewki,pietruszki,jogurtu i zielonej pietruszki i o dziwo wyszła pyszna.
A w lodówce pustki-nawet nie chce mi się iść na zakupy.Jedyne co zrobiłam to posprzątałam mieszkanie.I o dziwo udało mi się przez tydzień utrzymać porządek w pokoju-co na mnie jest sukcesem....
Dawno nie płakałam,,,,do teraz bo chyba mi puściły już nerwy.
Przynajmniej tyle dobrze,że z S wszystko dobrze się układa.
Miłego weekendu kochane i dziękuję,że jesteście.