Pamiętnik odchudzania użytkownika:
gabciask

kobieta, 57 lat, Mikołów

163 cm, 116.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zejść ponićej 100kgna początek

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 lutego 2009 , Komentarze (7)

 Właśnie się przekomarzam ze szwagrem na gg-śmieje się z mojego odchudzania,że niby ja i jego żona(na oko 168wzrostu-115-120kg)mamy setkę w genach i nie uda mi się schudnąć i tyle.
Ja mu udowodnię,że dam radę i utrzymam co najmniej 75kg i basta.
Dziś idę do pracy dopiero na 15-bo dość dużo zrobiłam wczoraj.

Miałam w planie poćwiczyć modelujące,bo mam zaległości,ale dostałam@i czuję się podle-więc jak będzie zobaczymy-napiszę jutro.Muszę coś upiec,albo lepiej kupić w cukierni,bo nie chce mi się marnować jednego wolnego dnia na siedzenie w kuchni-a jutro przychodzą spóźnieni chrzestni córki na jej urodziny.wystarczy,że muszę ogarnąć i odświeżyć chałupkę.

W środę byłam na basenie-i szlag mnie trafia,bo od tamtego wieczoru jestem obsypana na całym tułowiu i szyi-zastanawiam się czy to tamta woda czy grejfruty które ostatnio jadłam,bo innych pomysłów nie mam.Wpadnę jeszcze na moment poczytać o waszych zmaganiach.
 

26 lutego 2009 , Komentarze (6)

 No!Może być-1kg,choć wczoraj miałam ciut mniej,ale jest lepiej niż w poprzednim tygodniu było tylko -0,6.Lecę dziś do pracy i jutro też (za kumpla)więc tylko sobota wolna.Trochę się wkopałam bo jutro imprezka i trochę więcej pracy.Wczoraj też dowiedzieliśmy się że na 18 musimy zrobić żarcie dla grupy nocującej w hotelu,a poza tym było pełno i wciąż wychodziły bloczki-mały zajob był-dziś powtórka z rozrywki.
Wczoraj basen był pływałam30min a potem sauna jacuzzi i trochę ćwiczeń przy drążku.Dziś odpuszczam może jutro basen przed pracą.
Odezwę się w sobotę-chyba-PAPAPA

24 lutego 2009 , Komentarze (6)

   Dziś moja młodsza skończyła 17lat-och ale ja mam już stare dzieci-cóż latka lecą.Upiekłam na tą okazję biszkopt z owocami w galaretce-poszłam na łatwiznę,bo nie miałam ochoty spędzić całego dnia w kuchni.Zresztą nie spodziewałam się wielu gości,a ci któży powinni byli być zapomnieli o jej urodzinach-chrzestni rodzice-moja siostra i jej mąż.Zadzwoniłam do szwagra rano z zapytaniem,czy przyjdą na kawę dziś czy w sobotę i umówiliśmy się na sobotę(tak dowiedziałam się,że nie pamiętali,a nie chciałam żeby było D.przykro).Tak więc jedynymi gośćmi byli domownicy(my i teściowie)+chłopak córki.Pogadaliśmy pośmialiśmy się wspólnie.Ciacho i pączki jedli wszyscy oprócz mnie-jestem z siebie dumna.
W niedzielę zadzwoniła kumpela z którą kiedyś pracowałam i poprosiła żebym ją przenocowała bo od jakiegoś czasu chciałyśmy się spotkać a tak ja jadąc z pracy mogą ją zabrać po drodze i do 11 następnego dnia mamy czas na pogaduchy.Miło spędziłyśmy wieczór i ranek,a potem zawiozłam ją do pracy.
Wiedziała,że od jakiegoś czasu mam dietkę,ale była zaskoczona efektami(ostatnio widziałyśmy się prawie 8kg temu.E.też ma trochę zbędnych kg-odchudzała się od kiedy pamięta,bo jako nastolatka była na odchudzaniu w szpitalu.Dużo rozmawiałyśmy o mojej diecie i efekt był taki,że rano weszła na wagę-i tu zdziwienie(myślałam,że mam o 5-6kg mniej-ładnie idę w górę)Prosiła,żebym pokazała jej stronkę Vitali i przesłałyśmy jej link.Co będzie dalej okaże się,ale jak każda przyszła panna młoda chciałaby wyglądać ładniej i chyba zacznie walczyć z nami.
Moja starsza już jakiś czas temu wpisała się na Vitalię ale zgasła jak słomiany ogień i teraz po 2,5 miesiącach znowu zaczęła zaglądać-muszę jej trochę pomagać w doborze jedzenia,bo wiele godzin jest poza domem(studia dzienne+praca w pizzerii),ale muszę to robić delikatnie,bo straszny nerwus z dziewczyny i nie chcę jej spłoszyć,bo jak tak dalej pójdzie to będzie się odchudzała jako stara baba jak ja gdy osiągnie ze 120kg i nie będzie umiała sobie zawiązać sznurowadeł.
Ma ducha rywalizacji-bo gdy ćwiczę i długo jeźdżę na rowerku to mówi z przekąsem:"skuuubana".Może dobry przykład pomoże.
Jak nie pisałam to nie pisałam,a teraz zanudzam,bo trochę się tego nazbierało.
Niektóre z Was myślały pewnie,że miałam doła i zażeram stres-nic podobnego-byłam grzeczna od walentynek -ćwiczyłam w 100% w poprzednim tygodniu, a w tym to chyba nawet więcej będzie,bo już teraz po 2 dniach mam 45%ć.model. i 86%aerobowych.
Patrząc dziś na film"dziewczyny z wyższych sfer"popedałowałam 90min(39km)-to mój rekord km.Jeszcze trochę Basiu i ja będę pedałowała po 70km-HIHIHI
Teraz 2 dni pracy.jutro mam nadzieję że popływam przed pracą.
Jak tak dalej będę ćwiczyć to może w tym tygodniu nadgonię ten mały spadek wagi sprzed tygodnia.
Odwiedziłam Was i chylę czoła-sukces na sukcesia-brawo!
 


23 lutego 2009 , Komentarze (6)

 Nie bardzo mam dziś wenę do pisania więc krótko:pozaglądałam do Was i wkurza mnie dziś vitalia bo jak chcę otworzyć kolejną stronkę lub dodać komentarz to za każdym razem muszę się logować-co jest nie tak?
Może jutro będę lepiej działać i vitalia też.
Do zobaczenia!!!

20 lutego 2009 , Komentarze (8)

 Ostatnie chwile wolności-jutro i niedziela praca.
Zastanawiam się od rana,czy nie zrobić podsumowania mojej walki o mniejszy rozmiar-myślałam,że lepiej to zrobić po 3 miesiącach-czyli 1marca,ale tak mnie korci,żeby choć trochę się dowartościować.
Więc zaczynam:według mojej nowej wagi na starcie miałam 108kg-dziś 96,5
                Dziś obwód pasa105(-5)
                         Obwód bioder120(-8) 
                         obwód w biuście 123(-7)
   Reszta bez zmian bo głównie moja otyłość mieści się na tułowiu.
Dziś poćwiczyłam za dwa dni bo w najbliższym czasie nie poćwiczę-dopiero w poniedziałek.
Uwielbiam owoce morza-moja poprzednia szefowa mnie tak rozpaskudziła,a niestety mam zbyt małe środki,żeby się tak odżywiać,ale wczoraj kupiłam w promocji kg obranych krewetek i dziś zaszalałam-ale dozwolonej ilości kcal nie przekroczyłam-dobrze że mają niedużo kcal(wszystkich nie zjadłam)oprócz nich zjadłam kanapkę z makrelką,jogurt150g i jabłko(duże)Wszystko rozłożone na 4 posiłki.
Jutro ostatki i mamy 3 lub 4 imprezki więc idę wcześniej,żeby się wyrobić,bo dziś podobno był ruch i nie wszystko mogli podszykować-może dam rade i nie dam ciała.
Wasze sukcesy i komentarze mnie uskrzydlają,a poza tym mimo mnóstwa śniegu wiem,że za niedługo tj już za miesiąc będzie lepiej(wiosna no i mniej kg)


19 lutego 2009 , Komentarze (6)

 Jestem pełna energii-to ważenie którego tak się bałam przerosło moje oczekiwania.Już się pogodziłam z myślą,że waga co najwyżej pozostanie ta sama,a tu  niespodzianka-0,6-jestem w szoku.Idę na 12 na pogrzeb sąsiada,a zarazem ojca moich kolegów.Muszę dzisiaj poćwiczyć z nawiązką bo sobota i niedziela-intensywna praca,zresztą cały tydzień mamy taki poryty-konferencja na konferencji,a przy tym mnóstwo obiadów,kolacji i śniadań.
Na szczęście mam teraz dwa dni wolne i mogę odpocząć,ale soboty się boję-ostatki-już zapisane 4 imprezki i oczywiście szef kuchni ma wolny weekend i zostajemy we dwójkę.Z półsłówek jakie słyszałam w pracy dowiedziałam się,że szef jeszcze gdzieś dorabia i to jest powodem tego,że tak rzadko z nami pracuje,a raczej snuje się po kuchni-ale uważam że to nie fair bo my musimy zrobić więcej bo on jest zmęczony.Ja też tak pracowałam przez 3 miesiące zanim zatrudniłam się w obecnej pracy i musiałam wykonać to co do mnie należało(nikt się nade mną nie rozczulał)
Muszę skończyć przynudzać o pracy bo uśniecie nad tym pamiętnikiem.
Trzeba trochę ogarnąć chałupę,poprać i poprasować-wrrr
pozaglądam do Was i zobaczę wasze sukcesy.
Do jutra!

17 lutego 2009 , Komentarze (2)

 Od niedzieli skończyłam z "ucztowaniem"jak to nazwała jedna z was.Jednak chyba nie uda mi się dogonić paska-jak tylko pojem ze dwa dni to zaraz przybywa ponad 2kg.Dziś mam wolne i pospałam do 8,30 przed południem pojechałam na zakupy i wróciłam dopiero ok 16,bo zaszłam do koleżanki i trochę nam zeszło na gadaniu.Ostatnio miała zamknięty sklep i okazało się że była na tygodniowej wycieczce w Ziemi Świętej-mówiła,że to jej podróż życia.Tak mnie nakręciła,że mam ochotę na jakieś wojaże.Zawsze lubiłam podróżować,ale od kiedy wyszłam za mąż za domatora siadłam na czterech literach i rosłam w szerz.
W niedzielę poszłam z kijkami w las i przemierzyłam parę dobrych km zeszło mi 100min-następnego dnia byłam obolała jak nigdy.
Dzięki wam za wsparcie i kopy w zadek-już będę grzeczna.

15 lutego 2009 , Komentarze (2)

> > Szef na spotkaniu sylwestrowym do kolektywu zakładowego:
> > - Kryzys, moi drodzy, wszędzie plajty, bankructwa i komornictwo
> zębate się panoszy... A u nas, moi drodzy, pensje w mijającym roku
> były wyższe aż o 50%!!! Tak, tak - 50%...
> > - ????....w stosunku do którego roku, dyrektorze nasz najmilejszy???
> > - ...w stosunku do nadchodzącego, kochani...
> >

tak mniej więcej brzmiała nasza szefowa na poprzednim zebraniu.

nordic walking-100min

Muszę wygonić to co ostatnio zjadłam!

15 lutego 2009 , Komentarze (1)

Już wróciłam do Was po krótkiej absencji i od razu muszę klękać na kolana i bić się w pierś,bo okrutnie nagrzeszyłam-jest mi wstyd i czerwienię się tak jak kolor tego druku.czwartek śniadanie ok,ale później nie było czasu na 4 systematyczne posiłki i obiad który sobie zabrałam z domu(filet z kurczaka,pomidor,ogórek)jadłam ok.5godzin na raty w kilku miejscach przy robocie,a picie trudno mi obliczyć-było za mało. Piątek śniadanie zjadłam już w pracy ok.8-2wazy+bieluch+jabłko,2śniad.-serek jogobella i tu się zaczęło-skubanie do 19 co pod ręką,bo roboty było,a nas tylko 2 i nie było czasu iść do wc więc coś skubałam,żeby się nie przewrócić -jadłam to co mogę,ale obliczyć się nie da.Picia też było mało.Sobota -totalna klapa-śniadanie jeszcze w domu(dieta)w pracy kroiłam ciasto (śląski kołocz) i skusiłam się w ciągu dnia na 2kawałki z makiem i 1 z serem i postanowiłam,że będzie zamiast obiadu,potem tylko skosztowałam surówkę jak doprawiałam,parę kaw i herbat+jabłko,mandarynki2-myślałam,że koniec końców jakoś tylko trochę przesadziłam,tylko nie jadłam regularnie.Nic mylnego-byłam do północy i zjadłam jeszcze mięsko nadziane serem i pieczarką(smażone,w panierce)chyba z 1000kcal w kawałku.Po pracy odebrałam po drodze córkę z pracy(dostała od kolegi dużą pizzę ).Miałyśmy wielkie żarcie -każda pochłonęła połowę-zgroza o 1 w nocy.
Teraz muszę odpokutować wyćwiczyć i wyspacerować-trudno!
Pogoda śliczna śniegu napadało mrozu wielkiego nie ma więc tylko spacerować i kożystać z jednego dnia wolnego bo następne 3 znów pracuję.Cały tydzień usiany jakimiś konferencjami z obiadami,kolacjami i kanapeczkami.
Muszę też trochę odespać bo trudno nazwać snem przewracanie z boku na bok i jakieś koszmarne sny(to skutek nocnego obżarstwa)
Postanawiam się poprawić i nie grzeszyć więcej,bo ostatnie ważenie mnie nie zadowoliło(-0,4kg),a następnego bardzo się boję.
PA ppppppppppppppaaaaa-całuski 102!

11 lutego 2009 , Komentarze (6)

 Czas tak szybko leci,że ani się obejrzałam a tu trzeba popracować.A więc do niedzieli co najmniej 38 godz trzeba hakać.
Pogoda dzisiaj deszczowa-nie chce się wychodzić,więc posiedziałam w domku,poćwiczyłam pogotowałam na te parę dni,bo na pomoc teściowej w tym tygodniu nie mogę liczyć,gdyż wyjechała do stolicy na pogrzeb swatowej.Okropnie dziś dręczy mnie myśl o jedzeniu i zaspakajam ją pomarańczami i jabłkami-a wszystko przez to,że musiałam poprzeglądać przepisy na ciasta,żeby wykombinować jakiś fajny tort na chrzciny dla syna kolegi.Pracował parę lat temu ze mną w poprzedniej restauracji i tradycyjnie robię torty dla jego rodziny od 4lat,gdy urodziła mu się córeczka.
Mam nadzieję,że nie przekroczyłam tych zalecanych 1550kcal.
Co do ważenia w piątek mam mieszane uczucia-Wskakuję dziennie rano(wiem wiem raz na tydzień!)i co raz to wskazuje inny wynik,a rozbieżność dość szeroka.Coś mi się wydaje,że spadek będzie dużo poniżej dotychczasowych-oby było przynajmniej 0,7kg na -
Żegnajcie moje kochane do niedzieli bo chyba dopiero wtedy coś skrobnę,ale sercem będę z wami.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.