Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Po niedzieli:)
30 sierpnia 2010
W niedzielę spałam tylko 4 godzinki,ale dospałam godzinke po południu.O 17 pojechałam z K. do Katowic na tańce,ale mielismy czas i spacerek po mieście żeśmy zrobili.Doszliśmy do kościoła Mariackiego (był tam koncert o 19,30 -muzyka poważna-Mozart),ale stwierdziliśmy,że jednak za poważne jak na tak miły dzień.Wracając zauważylismy przygotowania do przedstawienia teatralnego ulicznego-okazało się ,że o 20,30 się zacznie .Poszlismy potańczyć ,a potem wyrwaliśmy się na ten spektakl-naprawdę warto było żal tylko,że nie miałam aparatu.Pozytywna energia jaka płyneła z tego artystycznego przekazu powodowała,że na twarzach widzów pojawił sie ciągły uśmiech przez całe pół godzinki.Wróciliśmy odchamieni na tańce -spotkałam znajomego z sympatii z którym bywałam na imprezkach,a którego zdjęcie ze mną gdzieś kiedyś wkleiłam.Poskakalismy razem i osobno do 23 i do domku,bo trzeba do pracy przecież wstać,a K.już 3 noc miałby zarwaną.Ja jeszcze dziś miałam wolne ,ale jutro na 6 praca.Podczas tańca wyrwałam się z ręki partnera i chyba mam wybity palec-trochę spuchło i boli.
Nie ważyłam się od soboty-dziś trochę zgrzeszyłam były 2 ciastka,kremówka i zamiast jednego 2 buritosy drobiowe.Czuję się mocno objedzona -to niedobry pomysł tak wpieprzać.
Kolejne spotkanie z K.bedzie prawdopodobnie w piatek znów na tańcach z moimi znajomymi sympatycznymi.
No to jutro trzeba się pilnować ,bo znów waga pójdzie w górę
SEREMKA
12 września 2010, 22:57widzę,że u Ciebie życie sie nie toczy,a pedzi do przodu-i tak trzymaj...tylko gdzie wrześniowe wpisy? no.ale ja tu w innej sprawie...wczoraj minął rok od mojego wypadku,przyszłam powiedziec,że pamietam co dla mnie zrobiłaś-i raz jeszcze dziękuje za to.pozdrawiam cieplutko.
jolaps
30 sierpnia 2010, 22:37Chyba nigdy nie przestanę podziwiać Twojej energii.
asik77
30 sierpnia 2010, 20:20fajnie ,ze weekend udany ja tezs bym sobie potańczyłam,pozdrawiam