Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
cieżkie powroty!


 Nie mam siły do samej siebie.Obiecuję sobie poprawę,zawzięcie się zabrać za ćwiczenia,bo choć  mało jem ale niesystematycznie no i cwiczeń prawie zero.Karnet na basen o wartości ponad 100zł leży bo wciąż niedoleczona jestem na dobre ,a do wody mnie ciągnie jak diabli-inne cwiczenia mniej mnie kręcą.Jak tylko przestałam ćwiczyć waga się zbuntowała-więc do śmierci trzeba kondycję szlifować-mój organizm lubi ruch i tyle
Dziś jadę ze znajomymi na tańce jutro z K. też jedziemy poskakać,bo rzadko mam wolny weekend więc korzystam.
Pomaluję sobie pazurki i włoski zafarbie ,zeby jakoś wygladać.
Pasek wagi zmieniłam coby nie wprowadzać samej siebie w błąd-dziś miałam własnie tyle,ale i @ się zbliża.
Dziś jestem z siebie zadowolona bo 2 pralki już złozone i autko umyte,powietrze uzupełniłam w oponach ,zakupy i odwiedzinki znajomych zaliczone,teraz mała drzemka żeby do rana wytrwać,a potem mały lifting swojej osoby i jazda-haha
Mało ostatnio tu zaglądałam bo praca i praca nawet forum zaniedbane-przepraszam,ale jakoś bez Was mi nic nie idzie to odchudzenie-moja wina

  • Kenzo1976

    Kenzo1976

    9 października 2010, 15:49

    No kochana ja o tobie zawsze pamiętam , a ty o mnie , he,he, he ... jak zawsze ty na tańce , a ja w pielichach , he,he,he ... kochana bierz się za basen , bo ja orbitrekuję , moja nowa miłosć ... baw się dobrze kochana !!!!!!!!!!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.