Nie było mnie tu ponad rok. Wiele przez ten czas się zmieniło. Zdążyłem w tym czasie dobić prawie do 100 kg i spaść do dzisiejszych 92 kg.
Z fajniejszych rzeczy to zimowe wędrówki po Tatrach w których się zakochałem. Tatry zimą są zupełnie inne i niesamowite. Polecam, chociaż trzeba bardzo uważać i wykazać się przynajmniej minimum wiedzy i rozsądku odnośnie zagrożeń lawinowych i innych związanych z zimowymi wędrówkami po górach. Ten wysiłek i ryzyko bardzo się opłaca, bo widoki i przeżycia są niesamowite.
Nie odpuszczam też króciótkich 20 minutowych treningów, które sobie funduję z samego rana. Na tą okoliczność wstaję pół godziny wcześniej. Na początku było bardzo ciężko się zmusić, ale teraz jest już nieźle.
Do tego wszystkiego staram się pilnować tego co jem i własnym systemem powoli zrzucam wagę i to dość trwale, bo po obżarstwie świątecznym waga dość szybko wróciła do poziomu sprzed świąt.
Mam nadzieję, że będę tu teraz bywał trochę częściej bo spotkanie z Wami jest mobilizujące. Postaram się też więcej czytać Waszych wpisów.