Nie było mnie tu ponad rok. Wiele przez ten czas się zmieniło. Zdążyłem w tym czasie dobić prawie do 100 kg i spaść do dzisiejszych 92 kg.
Z fajniejszych rzeczy to zimowe wędrówki po Tatrach w których się zakochałem. Tatry zimą są zupełnie inne i niesamowite. Polecam, chociaż trzeba bardzo uważać i wykazać się przynajmniej minimum wiedzy i rozsądku odnośnie zagrożeń lawinowych i innych związanych z zimowymi wędrówkami po górach. Ten wysiłek i ryzyko bardzo się opłaca, bo widoki i przeżycia są niesamowite.
Nie odpuszczam też króciótkich 20 minutowych treningów, które sobie funduję z samego rana. Na tą okoliczność wstaję pół godziny wcześniej. Na początku było bardzo ciężko się zmusić, ale teraz jest już nieźle.
Do tego wszystkiego staram się pilnować tego co jem i własnym systemem powoli zrzucam wagę i to dość trwale, bo po obżarstwie świątecznym waga dość szybko wróciła do poziomu sprzed świąt.
Mam nadzieję, że będę tu teraz bywał trochę częściej bo spotkanie z Wami jest mobilizujące. Postaram się też więcej czytać Waszych wpisów.
Aziya
8 marca 2018, 19:46Oooooo! Jak fajnie Cię widzieć na vitalii :) Czytałam na fb Twoją relację z wyprawy w Tatry :) Ściskam Cię mocno!
Sheng2
9 marca 2018, 07:25I wzajemnie dawno nie mieliśmy przyjemności rozmawiać. Już się stęskniłem ;)
fitball
7 marca 2018, 15:53powodzenia.... ciekawe kiedy ja zrzucę 8 kg?
Sheng2
8 marca 2018, 07:40Zrzucisz, zrzucisz mnie to zajęło pół roku :)
Domdom89
7 marca 2018, 10:56Powodzenia. Zazdroszcze tych Tatr, uwielbiam gory, ale jestem totlanym laikiem i Giewont to byl moj najwyzszy szczyt haha A zima musi byc na prawde pieknie ehh
Sheng2
8 marca 2018, 07:41Polecam. My zaczęliśmy w zeszłym roku niewinnie spacerkiem na Morskie Oko i urzekły nas zimowe Tatry. Dlatego w tym roku postanowiliśmy wejść na coś wyższego i trudniejszego.