Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sheng2

mężczyzna, 48 lat, Katowice

174 cm, 95.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 grudnia 2016 , Skomentuj

Pochwaliłem się, że waga spadła mi poniżej 95 kg - a potem był weekend :(. 

Waga podskoczyła do 97 kg i mocno mnie załamała ale powoli systematycznie, bez dodatkowej pracy z mojej strony, spadała by dziś osiągnąć piękne 94,6 kg.

Znów jestem dobrej myśli. Treningi do zawodów troszkę umarły bo ekipa musi się przygotowywać do egzaminu na kolejne pasy który będzie w poniedziałek. W środę zrobimy małą rzeźnię potem długa przerwa i zostanie nam tydzień na jakiekolwiek przygotowania. Trochę mało ale jakoś to będzie pod warunkiem że wszystkie sprawy formalne uda mi się załatwić.

9 grudnia 2016 , Komentarze (5)

No i udało się przekroczyć granicę 95 kg :) teraz kolejny cel to 94 kg. Pewnie jeszcze waga będzie wskakiwać ponad 95 kg, ale skoro w tygodniu z dwoma dniami z pizzą na późną kolację, udało się zejść poniżej, to jestem dobrej myśli. 

Przez te przygotowania do zawodów treningi są intensywniejsze więc liczę, że za jakieś dwa tygodnie będę na granicy 94 kg - wiem strasznie wolno, ale nie spieszy mi się i nie chcę rezygnować z dobrych rzeczy :)

8 grudnia 2016 , Skomentuj

Od lat broniłem się przed tym, żeby moi uczniowie startowali w zawodach. W końcu uległem. Zapisuję nasz klub do Śląskiego Związku Ju Jitsu i wysyłam moich podopiecznych na zawody na początku stycznia. 

Dlaczego w końcu się zdecydowałem? 

Trening sztuki walki jest super, ale nie ma ekscytacji i widziałem, że spada im motywacja, a co za tym idzie zaangażowanie w treningi. Poza tym to młodzież, chcą się sprawdzić i porównać z innymi. W sztukach walki jest to trudne. Dlatego właśnie zdecydowałem się pozwolić im na starty w zawodach. 

Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Powiedziałem im, że nadal będziemy trenować sztukę, zrobię tylko miesięczny wyjątek ,żeby przygotować ich na pierwsze zawody. No i ich przygotowuje. Tempo i intensywność treningu mocno podkręciłem, z zajęć wychodzą zmęczeni i spoceni (wcześniej nieczęsto się to zdarzało). Przy okazji ja też muszę się więcej poruszać, żeby im pokazać o co mi chodzi i powalczyć z nimi. Ponieważ walka opiera się głównie na szybkości i zwinności to i ja sam muszę wrzucić szybkie obroty - jest to bardzo męczące, ale i satysfakcjonujące.

W ogóle zapowiada się intensywny miesiąc, bo za 1,5 tygodnia dzieciaki mają egzamin więc równolegle z przygotowaniami do zawodów, niektórzy muszą się przygotowywać do egzaminu na kolejny stopień. 

Ciekaw jestem jak im pójdzie start w zawodach. Z tego co widziałem, przygotowanie techniczne mają świetne. Pytanie tylko czy będą je potrafili wykorzystać tak by zrekompensować brak doświadczenia w walkach sportowych - zarówno ich jak i mój. :)

Co do mojego chudnięcia, to ciągle stoję na granicy 95 kg, mam nadzieję, że te przygotowania do zawodów pozwolą mi przekroczyć tą granicę.

2 grudnia 2016 , Komentarze (4)

Od zeszłego tygodnia byłem śmiertelnie chory - miałem katar. Jak wiadomo u mężczyzn katar to śmiertelna choroba ;)

Na tą okoliczność przerwałem treningi - nie byłem w stanie po prostu oddychać.

Trochę żałuję tego tygodnia ale wyleżałem i katar nie zamienił się w nic poważniejszego i odpuścił. 

Ważę się codziennie (poza weekendami) i waga przez ten czas mocno szalała:

25.11.16 (piątek)95,6 kg
28.11.16 (poniedziałek)96,3 kg (+0,7 kg)
29.11.16 (wtorek)95,0 kg (-1,3 kg)
30.11.16 (środa)95,9 kg (+0,9 kg)
1.12.16 (czwartek)97,4 kg (+1,5 kg)
2.12.16 (piątek)95,3 kg (-2,1 kg)

Na szczęście waga wróciła do normy mi można dalej walczyć, szczególnie że koleżanka z którą się odchudzam trochę mi odskoczyła - trzeba gonić :)

Syn zamówił sobie i kupił miecz wiedźmiński - piękna rzecz. Wczoraj cały trening nim ćwiczył - radochy miał co niemiara :) W ten sposób stałem się trenerem walki mieczem wiedźmińskim :) jeszcze trochę i odtworzymy Kaer Morhen :)

23 listopada 2016 , Komentarze (2)

Zamiast spadku wzrost. Stawiam na wieczorną pizzę ;), ale należała mi się. Mimo pizzy nie wyczerpałem kalorii, które miałem wczoraj do zjedzenia, tak więc sądzę, że jutro znów zanotuję spadek.

Wczoraj miałem dość intensywny dzień. Wprawdzie Słowianie odwołali swój trening, ale nie zmieniło to moich planów. Zrobiłem sobie własny trening słowiański. Potem dorzuciłem jeszcze trening siłowy i 7 min. skakanki. Łącznie dało to 1,5 h dość intensywnego i wszechstronnego treningu. Potem jeszcze japoński i dzień się zakończył miłym pizzowym akcentem :) 

Spisywanie moich założeń dotyczących odchudzania stanęło. O ile potrafię sobie ułożyć zestaw ćwiczeń lub dowolnej osobie z którą rozmawiam, o tyle zaczyna się problem kiedy mam ułożyć program ogólny. Trudno jest ułożyć program treningowy, który byłby uniwersalny, zarówno dla osób, które do tej pory były na bakier z ćwiczeniami, jak i dla tych które coś ćwiczyły lub ćwiczą. Trudno też ułożyć trening nie wiedząc jaką aktywność lubi lub chce spróbować osoba która będzie czytać moje założenia.

Nie poddaję się jednak i intensywnie nad tym myślę. Założenie jest żeby program był jak najprostszy. Zrobienie kilku programów o różnym stopniu zaawansowania wydaje się najrozsądniejszym rozwiązaniem, ale wymaga też opracowania testu, który by wskazywał osobie od jakiego poziomu powinna zacząć. Druga koncepcja, która szczerze mówiąc bardziej do mnie przemawia, to stworzenie programu który będzie się opierał na indywidualnych osiągnięciach danej osoby i poziom trudności będzie wzrastał poprzez pobijanie własnych rekordów przez ćwiczącego. Na razie kombinuję, zobaczymy co wymyślę. Zmiany jeszcze potem mogą nastąpić po przetestowaniu tego programu. 

22 listopada 2016 , Komentarze (2)

No i waga ładnie spadła :) Teraz mogę walczyć dalej o niższą wagę. Dziś ta walka objawi się treningiem u Słowian - czyli machaniem dwoma mieczami, albo mieczem i tarczą. Poza tym jeszcze trochę nauki japońskiego i dzień będzie zapełniony po brzegi. 

W związku z treningiem wiem, że będę mógł sporo zjeść, już się zastanawiam co też dobrego sobie wszamam. :) 

Myślę, że to jest super rozwiązanie. Czym więcej trenuję tym więcej mogę zjeść. Zakładam, że powinienem zjeść tyle kalorii ile zużyłem podczas treningu. Tak więc jest motywacja do treningu i nagroda za niego. 

Ujemny bilans kalorii uzyskuję na zmniejszonym spożyciu kalorii w stosunku do tego ile zużywam na normalne funkcjonowanie. 

Trening jest czymś ekstra więc i jedzenie po nim jest czymś ekstra. Celem treningu jest poprawa mojej sprawności i przyspieszenie przemiany tłuszczu w mięśnie, a nie zwiększenie spalania kalorii samo w sobie.

21 listopada 2016 , Komentarze (2)

Weekend minął bardzo przyjemnie ale niestety nietreningowo. Jakaś niechęć mnie ogarnęła. Znów sobota i niedziela upłynęła pod znakiem spotkań towarzyskich, a więc zwiększonej ilości różnych pysznych potraw. 

+0,8 kg to i tak łagodny wymiar kary. Myślę, że gdzieś do środy waga wróci do normy i być może jeszcze trochę spadnie. Aktualny rekord to 94,9 kg - mam nadzieję w tym tygodniu go poprawić.

17 listopada 2016 , Komentarze (5)

Spadek wagi o 2,5 kg w ciągu miesiąca :). 

Jak to zrobiłem? Czemu akurat ta data jest wyjątkowa?

Odpowiedź jest prosta. Data jest wyjątkowa ponieważ dokładnie miesiąc temu zainstalowałem sobie na moim smartfonie Fitatu - aplikację do liczenia kalorii i zacząłem z niej regularnie korzystać. 

Jak udało mi się tyle schudnąć? 

Myślę że głównie dzięki właśnie tej aplikacji. 

Jak to się udało? 

Po prostu zacząłem mieć świadomość ile powinienem zjeść i ile jem. Potem ta świadomość zamieniła się w kontrolę ilości zjedzonych kalorii. Dalej to już wciąga. 

Co konkretnie się zmieniło w ciągu tego miesiąca?

Niewiele. Z najbardziej drastycznych zmian to zmiana jasnego pieczywa na ciemne. Serio. Jem dokładnie to co jadłem (wczoraj było spaghetti w ilościach sporych). Nie oszczędzam się na rodzinnych imprezach (w ciągu tego miesiąca były dwie po których byłem pełny po brzegi). Ćwiczenia? Plan oczywiście jest ambitny - ćwiczyć codziennie, ale udaje mi się kilka razy na tydzień - tak więc bez szaleństwa. Nigdy nie chodzę głodny i jem co chcę. Rozwiązanie dla mnie idealne :) Jedyne ograniczenie to mieszczenie się w dniówkowym limicie kalorii co zmusza mnie czasami do wybrania nieco mniej kalorycznej przekąski lub poćwiczenia kilku minut żeby spalić nadwyżkę kalorii.

Jak dla mnie rewelacja. Dlatego zacząłem spisywać wszystkie te moje spostrzeżenia i tworzyć własny sposób na odchudzanie - jeśli się sprawdzi na jeszcze kilku osobach będę mógł z czystym sumieniem powiedzieć, że jest skuteczny i będę mógł go popularyzować.

16 listopada 2016 , Komentarze (4)

Wczoraj udało mi się rozpocząć spisywanie zasad mojego sposobu odchudzania. Chcę je spisać, a potem przetestować. Mam nadzieję, że do końca tygodnia skończę pisać pierwszy szkic - potem daję sobie kolejny tydzień na poprawki i uzupełnienia. Później pozostanie już tylko testowanie :).

Wczorajszy dzień dietowo poszedł nie najgorzej. Kalorie przekroczyłem o 100 kcal. Jeśli chodzi o składniki, to przekroczenie dotyczyło głównie białka.

Aktualnie robię program siłowy z użyciem hantli plus skakankę. Wczoraj udało mi się zrobić taki trening - dzięki czemu mogłem nieco więcej zjeść. :)

15 listopada 2016 , Komentarze (15)

Znów dawno mnie tu nie było. Od tego czasu trochę się zmieniło. Przebiegłem Runmageddon i złapałem bakcyla - szykuję się na następny wiosną. Powoli też nabieram formy, pilnuję kalorii i tego żeby jak najczęściej w ciągu tygodnia trenować. 

Waga pomalutku idzie w dół. Wprawdzie waha się +/- 1 kg ale co tydzień notuję spadek, minimalny ale zawsze. Dawno nie widziałem na wadze "95" - ostatnio w marcu. Aktualnie jest to waga którą uznaję za w miarę naturalną. Tajny plan jest taki żeby na koniec tego tygodnia pojawiło się "94". 

Powoli systematyzuję mój sposób obniżania wagi i przy okazji pracuję nad moim systemem treningowym. Założenie jest takie żeby podejść do odchudzania ewolucyjnie, czyli małymi kroczkami zmieniać swoje życie aż nabierze się nowych nawyków. 

Może uda się to zebrać w jakąś broszurkę i wydać - jeśli oczywiście sprawdzi się to w moim przypadku i kilku innych "królików doświadczalnych". 

Sprawy dietowe już mam prawie ogarnięte - co w sumie jest dziwne bo z tego zawsze byłem słaby. Za to system treningowy nadal jest w lesie bo trenuję sztuki walki. Dla mnie ok ale chce opracować system treningowy który będzie odpowiadał osobom lubiącym inne dyscypliny sportu lub z goła nie lubiące sportu i do tej pory nie ruszające się.

Tak więc "króliki doświadczalne" mile widziane jeżeli ktoś jest na tyle odważny lub szalony żeby mi zaufać :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.