Po wczorajszym 82,1 kg, dzisiaj na wadze 81,6 kg, ale jestem dietkowa do obrzydzenia!!! znaczy się do schudnięcia!
tylko kolacja była mało dietkowa, bo musiałam "wykończyć" stary chleb, upiekłam go i dwie kromki zjadłam z czosnkiem. Za to wcześniej było grzecznie i regularnie.
Mam nadzieję, że przetrwam te "chude" dni pod względem finansowym......
No cóż, nawet moje dzieci się już nie burzą na pieczony chlebek i dania z kartofla. Daję radę! Nie jest tragicznie, tyle że inaczej. Już nie ma polędwiczki na każde zawołanie, są inne lepsze=tańsze produkty, równie zjadalne.... hihi.
Każdy zarobiony grosz w salonie upycham na opłaty, spłaty i wypłaty... hihihi
No, ale dość tych płaczków! Wszyscy wiedzą, że w naszym kochanym Kraju łatwo nie jest!!
Dzisiaj też jest dzień, i nie przewiduję na dzisiaj żadnych opłat! TYLKO DIETA, DIETA, DIETA !!!
BUZIOLKI WSZYSTKIM.....