Drugi dzień kolejnej bitwy o siebie...
Wczoraj poszło całkiem fajnie, dziś też nie jest jeszcze ciężko.
Pozdrowienia :-D
Znajomi (9)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 5507 |
Komentarzy: | 45 |
Założony: | 8 marca 2012 |
Ostatni wpis: | 24 czerwca 2014 |
kobieta, 48 lat, Katowice
164 cm, 82.00 kg więcej o mnie
Drugi dzień kolejnej bitwy o siebie...
Wczoraj poszło całkiem fajnie, dziś też nie jest jeszcze ciężko.
Pozdrowienia :-D
Balonem jestem .... i być nim nie chcę !!!
Znowu przebiłam graniczną wagę.
Od dzisiaj ostra dieta, pilnować mnie będzie córka. Zero wina, zero cukru, zero jedzenia po 18-tej.
Kolejny raz ........... jaki człowiek jest daremny!!!
Dzisiaj rano: jabłko z marchewką utarte
o 13-tej warzywka z patelni z ryżem ( nie za dużo, ale nie jestem głodna)
po pracy: kotlet drobiowy z pieczarkami i sałata zielona (akurat jest w lodówce)
wieczorem .... życie pokaże - powinno być wielkie NIC.
przeszłam już dzisiaj z 3 kilometry i jeszcze kilometr przede mną - potraktuję to jako "ruch".
Pozdrawiam wszystkich, którzy tu zajrzeli. Jeśli jesteście w podobnie beznadziejnej sytuacji to napiszcie słowo otuchy.
Trochę mi waga spadła, ale powodów jest kilka: nie mam apetytu bo jestem jakaś chora, nie mogę jeść bo mam obolałe zęby po zabiegach stomatologicznych .... a poza tym to się staram i nie podjadam i nie jem chleba i zero słodkości. W sobotę idę na imprezę rodzinną - ciężko będzie.
Pozdrawiam wszystkich w trudach tu zgromadzonych!!!
Witajcie kochani, dawno mnie nie było a tu takie zmiany. Inna wizualizacja strony, muszę się nauczyć tu poruszać.
Święta za nami - wyjątkowo ruchliwe dla mnie były. Pobiegałam dwa dni w słoneczku, w nowych butach. Spacerowałam, trochę jadłam, trochę piłam. Wagę dzisiaj sprawdziłam i z żalem wielkim cofnęłam się na mój odwieczny START - waga wyjściowa mnie dopadła. W sumie ciekawe jest to, że ja czuję że coś ze mną jest już źle - wchodzę na wagę a tam znów 81. Dajcie mi siły, dajcie wsparcie abym się ocknęła i wzięła się w garść.
Zmieniłam w ustawieniach swoją wagę docelową (na wiekszą) czyli mniej do zrzucenia. Od tygodnia udało sie ciut ponad kilogram zrzucić a pasek fruuu na prawo!!! Teraz mnie motywuje ten mój kilogram, wcześniej go nie było widać na tym przeklętym pasku.
Moja rada - zróbcie tak - zawsze można to poprawić.
Zaczynam rok z porażką oczywiście. Nie udało mi się właściwie nic zrzucić w zeszłym roku. Pasek wagi jak zaczarowany, albo w miejscu albo w górę ..
Zmieniłam założenie, docelowy plan z 56 na 65. Stwierdziłam, że marzenie o cudzie tutaj nie działa i idę w bardziej wiarygodną stronę.
Inspiruje mnie kilka Vitalijek, nowy rok, nowe plany - może się coś ruszy.
Święta zostawiły na moim brzuchu i biodrach duuużo wspomnień. A wszystko przez tradycję, haha (kogo ja chcę oszukać). MAKÓWKI - znacie to?? U mnie w domu to właściwie jedyna ulubiona, świąteczna potrawa. Nic innego mnie nie kręci, ani karpik, ani kapusta ... tylko ONE. Chciałam nie robić, ale mąż stwierdził, że to przecież tradycyjne danie więc co to za święta bez nich. No i tak też uczyniłam, i tak też pożarłam JE.
Ech, kochane i kochani - zmagamy się z tymi pokusami.
Ale jak to mówią "w grupie raźniej"
Zatem Witam się z Wami gorąco, nie opuszczajcie mnie w boju. Wspierajcie - ja odwzajemnię się tym samym.
DOBREGO ROKU !!!!!!!!!!!!!!!!
Załamka, porażka, katastrofa, kataklizm, niepowodzenie, stan beznadziei, poniżenia ..... mam jeszcze dodawać???
Czuję sie okropnie, waga wzrosła, życie się komplikuje, zauważyłam że zajadam stres.
Do tego ciemno, zimno, tylko śniegu brak na dokopanie mi do reszty.
Ach, nie ma co sie dołować. Zaprzyjaźnione dziewczyny proszę o relacje z walki z kaloriami, tesknię za Wami, ale naprawde mam za sobą trudny czas, a w perspektywie nic fajnego też nie widzę.
XO papa
Pozytywnie się dziś czuję, mimo tego że dziecko w domu chore i mi strasznie smutno z tego powodu, ale dwa dni wytrzymałam na zdrowym jedzeniu i to dla mnie wielkie COŚ. Każdy grubas wie co mówię.
Kochani Dobrego Dnia
Dawno mnie nie było .... efekt?? +++++ na wadze.
Wczoraj postanowiłam (po raz enty), że wracam na zdrowe tory.
Marzę o "siódemce" z przodu (jak na razie)
Tęskno mi trochę za Wami !!!!
Jak z Waszymi sukcesami (porażkami) ??
Wstyd się przyznać, ale wczoraj w wieku 37 lat po raz pierwszy obejrzałam film w 3D.
Jakoś nigdy się nie składało, a teraz mój syn jest już na tyle duży, że mogłam mu towarzyszyć. Wrażenie pozytywne, film KRUDOWIE do polecenia. Jak większość współczesnych bajek ciszy i dzieci i dorosłych.
A w temacie wiosny .... ma być w środę, cieszę się choć nie mam butów na wiosnę, ale czy któraś z nas miała kiedyś buty na czas?? zawsze nie mamy i zawsze mamy mało !! bynajmniej ja.
Cieleśnie?? Ubiegły tydzień, choć moja waga niestety się zwiększyła, nie należał do złych. Zaliczyłam 4, godzinne seanse na bieżni. Weekend raczej "na szmacie". Dzisiaj idę na aerobik. Taki zwyczajny, na osiedlowej sali gimnastycznej, ale czy to ważne gdzie?? Ważne żeby się ruszać.
Tym optymistycznym nastawieniem witam się z Wami w nowym tygodniu i pamiętajcie: WIOSNA OD ŚRODY