Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Całe moje życie kręci się wokół wagi i moich kompleksów, chciałabym to zmienić i zacząć cieszyć się z życia i wyciskać z niego ile się da.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 37498
Komentarzy: 206
Założony: 31 marca 2008
Ostatni wpis: 21 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
babajaga82

kobieta, 42 lat, Kraków

171 cm, 99.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 grudnia 2011 , Skomentuj

Mimo diety nie mogę wrócić do wagi sprzed urlopu. Tzn przez pierwsze dni spadała, a potem jak się zawzięła to ani grama w dół. Oczywiście odebrało mi to całą motywacje i dzisiejszy dzień, czuję, że będzie dniem straconym. Zjadłam do godziny 13 wszystko co miałam zaplanowane w diecie na cały dzień... więc aż się boję pomyśleć co będzie dalej.

Najgorsze jest to, że zbliża się okres krytyczny, tzn

a) trzeba dobrze wyglądać bo mój chłop planuje dużą imprezę, potem sylwester i też trzeba się w kieckę wcisnąć

b) na każdym kroku mnóstwo jedzenia, w tym słodkości, które ja uwielbiam - a to wszystko sprawia, że puchnę w oczach.

Dodatkowo mam kiepski okres w swoim życiu zawodowym, co potęguje mój brak chęci i mobilizacji.

Czuję się  niespełniona zawodowo i boję się, że już się to nie zmieni. Nie tak łatwo w wieku 30 lat zaczynać wszystko od nowa, i nie łatwo dowiedzieć się co to "od nowa" oznacza...

Kurcze... to nawet gorsze od tej mojej wiecznej, nierównej walki z kilogramami.

21 listopada 2011 , Komentarze (1)

Tak się właśnie czuję. Codziennie mówię od dziś i codziennie popołudniu daję się skusić. A to piwko, a to jedzonko na mieście. Ciuchy coraz bardziej obcisłe, o niektórych mogę już nawet zapomnieć.

Muszę... chcę... znowu wziąć się w garść !

Dziś się nawet nie zważyłam... i tak miałam od rana fatalny nastrój, więc po co się pogrążać.

 

9 listopada 2011 , Komentarze (1)

78,8 - Tylko dlatgo, że przez dwa dni zwyczajnie nie jadłam. Wiem, że głupie, wiem, że zaraz coś zjem, ale 8 z przodu odebrała mi na krótko apetyt.

Wygląd fatalny, samopoczucie też.

Do andrzejek miałam być laska, a będę jak zwykle wieloryb.

7 listopada 2011 , Komentarze (1)

To mówi samo za siebie. Jestem załamana. Ponad 4 kg więcej.

Wszystkie swoje smutki i stresy związane z pracą odbijałam sobie jedzeniem. Głównie czekoladą. I mam za swoje. Jedne spodnie kategorycznie odmówiły mi wczoraj towarzystwa, drugie na mnie weszły, ale z dużym oporem.

Czuję się okropnie.

 

19 października 2011 , Skomentuj

Ciężko się wraca po urlopie, po pierwsze w pracy trudno odnalezc swoje biurko pod stertą niezałatwionych spraw, a po drugie takie grubaski jak ja, muszą się jeszcze zmierzyć z pourlopową wagą.

I tak waga dzisiaj rano 78,9 kg. Ok 2,7 kg więcej i nie jest to jeszcze ostatnie słowo bo bateria słabiutka w wadze, a z doświadczenia wiem, że lubi wtedy zaniżać wynik.

Generalnie nie wpadłam w depresję z tego powodu. Założyłam, że przytyję ok. 3 kg, bo przed wyjazdem spięłam dupsko i mało jadłam, także efekt jojo allinclusive był gwarantowany.

Teraz trzeba się zabrać do pracy od nowa, ale odpoczęłam i nabrałam sił na walkę z kilogramami i innymi przeciwnościami losu :-)

21 września 2011 , Komentarze (1)

Weszcie mogę wejśc w zakł\adkę z pomiarami i przesunąć ten zastały pasek :-)))))

Waga - 76,2 kg. Pół kilo mniej od ostatniej zmiany paska i moja najniżsa waga w dorosłym życiu.

Wiem, że to niewielka zmiana ale dla mnie duży krok, bo każdy zrzucony poniżej mojej rekordowej wagi gram jest moim sukcesem.

Do mojego piewszego celu już tylko 1,2 kg. Cieszę się, ale jestem też rozczarowana. Wyobrażałam sobie, że z wagą 75 kg będę wyglądać już całkiem niezle. Niestety dalej jestem wielorybem.

20 września 2011 , Skomentuj

Toczę ją od piątku. Dzisiaj na wadze 76,8 kg, ale dużo mnie to kosztuje. Codziennie ćwiczę i jedzeniem ograniczam do minimum. Głównie proteiny, czasami trochę warzyw lub owoc. Powinnam mieć motywację bo za 11 dni uroczystość znajomych mojego chłopaka, potem mam nadzieję upragniony urlop, a pod koniec pazdziernika spotkanie ze znajomymi sprzed lat.

Problem w tym, że brak mi konsekwencji.

8 września 2011 , Skomentuj

Od paru dni nie mam kompletnie inwencji, nawet żeby wymyśleć tytuł wpisu.

Wtorek - waga 88,4kg

- dieta zaliczona z mały potknięciem w postaci paru kostek czekolady o 22:00

- kawa z mlekiem light

- serek wiejski light200g

- pierś z indyka z sałatką (sałata, pomidor, ogórek, kukurydza)

- dużo wody

- zero ćwiczeń

Środa - waga 77,8 kg

- dieta zaliczona

- kawa z mlekiem light

- jedno ciasteczko otrębowe

- pierś z kurczaka z sałatką (sałata, pomidor, ogórek, kukurydza)

- mało wody

Czwartek - waga 77,7 kg

- kawa z mlekiem light

- jogurt light Jogobella z otrębami

dalej zobaczymy...

 

6 września 2011 , Skomentuj

Sierpień spalony. Nie dość, że nie schudłam to jeszcze dzięki weekendowym imprezkom, grillom przytyłam. Dziś ważę 78,5 kg. Widzę swój ogromny brzuch, przelewające się uda i zwisające łapska. Czuję się fatalnie.Wczoraj postanowiłam wrócić do pionu.

Zaliczyłam:

- kawa z mlekiem light

- napój slim shot x 2

- serek wiejski light 250g

- indyczka z piekarnika (ok.250g)

- kalafior, niestety z masłem

Cieszę się, że nie podjadałam wieczorem, bo naprawdę ostatnio jest to moją zmorą. Z ruchu zaliczyłam tylko mycie okień.

Już się nie zapieram, już nie mówię ile chcę zrzucić w tym miesiącu, bo tylko na idiotkę wychodzę i tyle. Wiem, że nie chcę już tak wyglądać.

25 sierpnia 2011 , Skomentuj

Męczyłam się wczoraj cały dzień, a wieczorem jak dossałąm się do lodów to nie mogłam przestać. Zero ćwiczeń, zero balsamowania się.
Tia już widzę to 75 w sierpnia...tiaaaaa....

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.