Sierpień spalony. Nie dość, że nie schudłam to jeszcze dzięki weekendowym imprezkom, grillom przytyłam. Dziś ważę 78,5 kg. Widzę swój ogromny brzuch, przelewające się uda i zwisające łapska. Czuję się fatalnie.Wczoraj postanowiłam wrócić do pionu.
Zaliczyłam:
- kawa z mlekiem light
- napój slim shot x 2
- serek wiejski light 250g
- indyczka z piekarnika (ok.250g)
- kalafior, niestety z masłem
Cieszę się, że nie podjadałam wieczorem, bo naprawdę ostatnio jest to moją zmorą. Z ruchu zaliczyłam tylko mycie okień.
Już się nie zapieram, już nie mówię ile chcę zrzucić w tym miesiącu, bo tylko na idiotkę wychodzę i tyle. Wiem, że nie chcę już tak wyglądać.