Dziś krótko, bo ból głowy rozsadza mi czaszkę. Niestety antybiotyk nie dał rady i zatoki jak były, tak są zapchane. Gdyby ktoś z Was miał jakieś sprawdzone sposoby, ew. lekarza w Krakowie będę wdzięczna, bo trwa to i trwa, nic nie mogę zrobić, treningi zawiesiłam i jestem z tego powodu bardzo nieszczęśliwa..
Ogólnie trzymam się diety, z małym odstępstwem na próby nalewki pigwowej własnej roboty w poniedziałek ;) Wyszła przepyszna, dość mocna, ale jednocześnie uwalniająca cały aromat tego rajskiego owocu, który sączy się w nosie w czasie picia. Rewelacja. Z owoców zrobiłam powidła, od czasu do czasu w zimie pozwolę sobie dodać do herbaty. Dziś za to przelaliśmy nasz pierwszy cydr z baniaka do butelek. Zamieszczam zdjęcie poniżej, niestety słabej jakości, zrobione telefonem przy sztucznym świetle. Ciekawa jestem co z niego wyjdzie. Warto podkreślić, że cydr jest najmniej kalorycznym ze wszystkich napojów alkoholowych, a do tego zawiera antyoksydanty, więc okazjonalnie można sobie pozwolić na lampkę albo dwie. Zwłaszcza, że cydr jest z jabłek, a teraz to poprawne i patriotyczne ;)
Jeśli chodzi o jedzenie, trzymam się dzielnie :) W tym tygodniu, na przedokresowe głody genialnie sprawdza się leczo z cukinią i bakłażanem. Mięsa (gotowany kurczak) i ryżu jest tyle co zawsze, natomiast warzyw można dać sporo, do tego potrawa jest pikantna, co oznacza pyszną niskokaloryczną wyżerkę cieszącą oko, ducha i ciało !!
Bohaterem dzisiejszego dnia jest bratek, a dokładniej napar z niego. W czasie luźnej rozmowy w biurze dowiedziałam się, że działa dobrze na problemy z cerą. Od razu przeszukałam internet i z zaskoczeniem czytałam coraz to nowe zalety:
1. obniża ciśnienie krwi,
2. leczy zmiany trądzikowe (pity jako herbata, używany jako tonik i płyn do parówek na twarz,)
3. oczyszcza oskrzela i zatoki (!!)
4. wpomaga metabolizm i hamuje uczucie łaknienia.
źr. Bratek - właściwości i zastosowanie
Istne szaleństwo!! Kupiłam już opakowanie naparu, wezmę do pracy i razem z szefową i koleżanką mamy się motywować do picia codziennie. Z pokrzywą się udało, dochodzi kolejne zielsko na zmianę :) To są jednak pozytywy stałej pracy hehe. A w ogóle wyobraźcie sobie, że jutro na firmowy obiad czwartkowy będzie.. ryba na parze! Jednak dietą można zarazić, zwłaszcza jeśli powolutku widać efekt (aktualnie "zniszczony" przez PMSowe spuchnięcie).
Z dodatkowych hmm może nie tyle odkryć produktu jako takiego, ale jego właściwości polecam.. kawę zbożową. Pijam ją sobie zamiast drugiej kawy po południu albo wieczorem. Z ciekawości poszukałam informacji i okazuje się, że kawy zbożowe są bogate w błonnik, magnez, witaminy z grupy B, wspomaga metabolizm, koi nerwy, działa korzystnie na mikroflorę jelitową etc.etc. Dla zainteresowanych szczególnie polecam artykuł o kawach zbożowych: http://urodaizdrowie.pl/kawa-zbozowa
Teraz mam odwrotnie. Pijąc w dorosłości znów czuję się jak dziecko :)
Pozdrawiam Odwiedzających, dajcie czasem jakieś znaki dla otuchy :)