Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1053979
Komentarzy: 43022
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 19 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 sierpnia 2018 , Komentarze (16)

...dawno już nie miałam takiego dnia. Znowu źle spałam...znowu śniła mi się kampania :?. Obudziłam się zgodnie z zaleceniem...smarkfona , pojechałam po tradycyjne zakupy, nawet kasa była z rana przemęczona i naliczyła mi 110 fig ( do konsumpcji, nie na odwłok) zamiast 10 (kreci). Wróciłam do domu, akurat złapałam " pode płotem" kierownika a raczej kierowniczkę robót drogowych i spytałam co ja w końcu będę miała pod domem i się okazało, ze tuż przy płotach ( po mojej stronie ulicy) będziemy mieć - trawniki!!! a od strony ulicy ciąg pieszo rowerowy !!! ( na moje oko jakieś 1,5 m choć pani twierdziła że 2,5m ...aż to zmierzę któregoś dnia. A w ogóle w projekcie było inaczej, miał być chodnik, ale MZDiK " sobie zmieniło" , były przepychanki no i ustalili jak ustalili i dlatego jest takie opóźnienie w zakończeniu robót. Kto mnie zna ten się domyślił że we mnie zawrzało, nie daruję tego kretynom. 20 lat brnęłam po błocie i teraz mam robić to samo? Trawniki? Kto będzie dosiewał trawę, kto będzie regularnie je kosił? Już widzę, jak będzie to robiło miasto...od ponad tygodnia wszędzie leżą połamane gałęzie i drzewa po ulewie i nikt tego nie sprząta.Poza tym ten ciąg jest za wąski , jeśli znajdzie się na nim dwóch pieszych to rower się już nie zmieści, a znając rowerzystów to oni nie wiedzą, kto ma pierwszeństwo na takim ciągu. Będzie wojna...oj będzie wojna z urzędasami. A wysłałam wczoraj maila do redaktor naczelnej gazety z prośbą o organizację konferencji w sprawie tych zalań o których wam wspominałam ( czytaj parku) i odpisała mi że bardzo chętnie ale po air show bo teraz mają urwanie głowy i nie tylko . No to wykorzystam to i do skrytykowania głupich pomysłów zarządu dróg. W ogóle nie mieści mi się w głowie , jak sobie ktoś mógł zmienić projekt ? Ot tak , bez nas mieszkańców...tzn. ja wiem kto maczał w tym paluchy...Bractwo Rowerowe ...zadymiarze cholerni z którymi nie ma żadnej dyskusji, zdaje się , że jeden z ich szefów pracuje właśnie w MZDiK. Po uniesieniu ze złości, jakiś metr nad ziemię...przeprowadziłam szybkie konsultacje z moimi budowlańcami, doszedł kolejny pan- wykuwa stare futryny. I pognałam do dentystki. Z racji żaru i duchoty ledwie do niej dopełzłam, byłam trochę wcześniej, co jest w moim zwyczaju, nikogo nie było. Więc raz dwa doktor naprawiła złamaną dwójeczkę. Potem sobie pokonwersowałyśmy, bo ja umówiłam się z małżem, że podjedzie do doktor po mnie i pojedziemy po coś...po płytki albo po ceramikę i armaturę. Jak zameldowałam że jestem " zrobiona " to on oświadczył, że nie przyjedzie bo nie ma czasu...na co ja oświadczyłam, że czekam i się nie ruszam z chłodnego gabinetu. Doktor się śmiała, że jak zna mojego męża to nie przyjedzie, a ja powiedziałam, że daję mu 15 min jak nie przyjedzie to będę dzwoniła do skutku. I faktycznie po 15 min nie przyjechał...zadzwoniłam, ale powiedział, że już jedzie. Pojechaliśmy po płytki. Mój szanowny mąż nawet nie wyszedł z samochodu, żeby zobaczyć płytki jakie wybrałam, dał kasę i koniec. Poszłam do sklepu , znalazłam pana, z którym rozmawiałam przez telefon odczytałam z kartki, co chciałabym zobaczyć i poszliśmy ....do wzorników. Płytki na żywo są jeszcze ładniejsze niż w necie. Kiedy poprosiłam o przydźwiganie płytki podłogowej żeby ją przyłożyć do płytek ściennych pan powiedział " muszę pani powiedzieć że wybrała pani bardzo ciekawy i ładny zestaw" płytka podłogowa wygląda świetnie ( wygląda niczym górskie zbocza, skały pod stopami będziem mieć:D) ale pan odradził mi tę płytkę na podłogę do kuchni...jak to ja byłam przygotowana i miałam inny wzór w zapasie, niestety tej płytki nie miał we wzornikach, umówiliśmy się , że na poniedziałek ściągnie wzór, jeśli mi nadal będzie odpowiadał to na środę będę miała wszystkie płytki do odbioru, bo te które były już zamówiłam i zadatkowałam. Małż przeznaczył na płytki 5 tyś...ja za wsie płytki ( włącznie z tymi których chwilowo nie mam) mam zapłacić 4 tyś. Tak że tysiączek został na dwie pary drzwi ( mam nadzieję). Wróciłam do domu wypluta  niczym pies Pluto ( wpadłam jeszcze do Rossmana jest fajna promocja 2+2 na produkty do pielęgnacji włosów i ciała....kupiłam sobie balsamy do ciała,krem do biustu ...za dwa najdroższe produkty płacimy, dwa tańsze mamy gratis, jeszcze muszę sobie kupić balsamy do rąk...eveline ma bardzo fajne balsamy w butelkach z dozownikami- malutko się ich używa a bardzo długo utrzymują komfort skóry). Zaraz się odziewam i jedziemy rano zapłacić za ceramikę i armaturę i wybrać drzwi....oczywiście już marudził, żebym pojechała sama ...ale nic z tego , nie będzie mi potem warczał, że to moje " wymysły" stoją we framugach. A teraz troszkę obrazeczków...tradycyjnie . 

Miłego dzionka wszystkim, ja znowu mam dzisiaj wypełniony dzień aż po kokardę, jeszcze na koniec dnia zebranie Stowarzyszenia. Ahoooooooooooojjjjjjjjjjjjjj.....ahoj wsiem.

19 sierpnia 2018 , Komentarze (9)

:?no właśnie gdzie? Ja tam zdecydowanie wolę klimaty rozrywkowo - działalnościowe :Dczyli jednak piekło miast ...niebiańskiego spokoju. Ale ab ovo, jak wiecie ...wyskoczył mi na cito temat zakupu drzwi. Zgodnie z sugestią budowlańców wynalazłam w necie proponowane firmy, pobrałam katalogi i przepatrzyłam wstępnie ( wiadomo że na żywo wygląda to inaczej) modele drzwi. Wybrałam 5 ( kolor to w ogóle do ustalenia na miejscu no i fajnie byłoby zdecydować jakie podłogi będą) ale od piątku prosiłam małża żeby sobie 15 min wolnego zarezerwował w niedzielę to odpalę laptoka i niech spojrzy które drzwi mu się podobają, żeby we wtorek nie łazić 3 godziny po wystawce u producenta ...Wiecie mnie trafi z nim szlag ...naprawdę! Usadziłam go rano przy stole ...odpalam kompa zaczynam przewijać obrazki , cisza.....więc grzecznie mówię " może byś dał głos...na tak albo na nie ....bo chciałabym zaznaczyć drzwi , które ci się podobają, potem wybierzemy te ostateczne" no dobra...to słyszę, dalej...dalej...dalej...patrzę na niego a on patrzy na ekran a jakże tylko ...swojego laptopa a nie mojego ...nooooo krew mi już wrze...więc znowu mówię....czy nie możesz przez 10 min popatrzeć tutaj? Na co mój małż stwierdza ....dobra, czyje to drzwi? obejrzę później...nosz......kulson mać....Dobra, sprecyzowałam w moim notesiku budowlanym co MNIE się podoba i pierniczę....jak nie spojrzy i nie wybierze , to będzie to co ja wybiorę...i nie będzie miał żadnego prawa do marudzenia. Co do kolorystyki to wchodzi w grę biały, szary albo dąb north ( bo mnie się podoba podłoga jesionowa albo dębowa family :D, ale w sprawie podłogi też musimy podjechać do normalnego sklepu nie do marketu ) więc o dziwo spytał jakie będą ściany ...powiedziałam że jasnoszare i pokazałam kolor w katalogu i pokazałam, że dzieci chciałyby w pokojach ..jedną ścianę ciemniejszą no i się zaczęło, nawet nie posłuchał, że chodzi o jedną ścianę w innym kolorze tylko zaczął warczeć że już tutaj miały fiolet ( dziwne że jak dzieci malowały na fioletowo to nie marudził) . Przemilczałam to, trudno...konsultacje się odbyły , jego głos co do kolorów nie zostanie wzięty pod uwagę :D ( no dobra, nie pomaluję tej ściany na fioletowo, tylko na ciemniejszy szary, bo tak ustaliłyśmy z Paszczurem Młodszym, który optował za turkusem w " ich" sypialni). Potem oczywiście były jeszcze wrzaski na temat tego że ja to myślę już o tym co będzie wokół domu a jeszcze w środku nieskończone a ja wrzeszczałam że to całe nasze niezgranie ma jedno tło...czas...dla niego takie pojęcie nie istnieje ( podobnie jak pojęcie ..planowanie). Na szczęście po 3 minutach podnoszenia ciśnienia ( głównie mnie) zapadła cisza...ja się rozruszałam na tyle, że złapałam mopa i umyłam podłogi ( naczynia też ale...nie mopem) bo Długoręka mnie będzie dręczyła następnym pismem po południu. A wieczorkiem lecę do Puszczyka na mineralną i obgadywanie z moimi fanami i pomocnikami strategii kampanijnej. Tak że moja niedziela jest wypełniona ( planami jak widać). Zaraz śmigam trochę pozłocić skórkę ...bo to chyba ostatnie sierpniowe sesje słoneczne ...w przyszłym tygodniu nie da rady , bo w sobotę będę miała gości ze Śląska na air show no i warszawski Paszczur przybędzie do fryzjera a przy okazji do mamusi to trzeba będzie jakieś papusia naszykować i chlebki upiec. A w niedzielę, chyba się przełamię , po latach olewania owej imprezy lotniczej i pojadę w okolice lotniska dokumentować akrobacje. Ale zrobię to tylko i wyłącznie dlatego że mam aparat, a kilka lat temu udało mi się np. zrobić takie zdjęcie F16 lecącego autentycznie kilkanaście metrów nad ziemią ..że widać było twarz pilota ( oczywiście zamaskowanego) . Tylko wtajemniczeni wiedzą ...że żeby mieć super zdjęcia samolotów i akrobacji, nie należy tych pokazów oglądać z ...lotniska :D bo najbardziej efektowne fragmenty akrobacji dokonują się w pewnej odległości od miejsca startu i lądowania 8)

A teraz tradycyjnie coś dla oczu....ruszajmy zatem. 

Cudownego, niedzielnego odpoczynku życzę wszystkim . Ahooooooooojjjjjj

18 sierpnia 2018 , Komentarze (12)

przyjazny " gadzinie" mam8). Widać nie jesteśmy najgorszymi " gadami" na tej ziemi , myślę teraz personalnie o nas...państwu M. We czwartek miałam takiego gościa

a dzisiaj po przebudzeniu usłyszałam....świergot, ok lubię ten odgłos...ale świergot był niepokojąco ...blisko. Pomyślałam, że przez nasze " zawsze" otwarte drzwi wpadła jakaś ptaszyna do domu ( tym bardziej, że wczoraj się zawzięłam i chałupę z kurzu drogowo budowlanego oczyściłam) zaczęłam krążyć ...ale nic nie znalazłam ...a coś mi pipitoli w okolicy drzwi...wypezłam ale nadal niczego nie widziałam, pomyślałam że to odgłosy nadrzewne ...z roślinki, która rośnie przy schodach. A tu za moment przychodzi małż i mówi że Whisky pożądliwie przygląda się ptaszynie za ...drzwiami i czyha na nią. Złapałam aparat, wyszłam i faktycznie ...schowana za drzwiami, w starej dętce siedziała ptaszynka ze śniadaniem w dziobie...a przed ptaszynką warowała Whisky...niczym Westalka, chociaż wcale nie jestem pewna czy ona zapewniała pitaszkowi spokój, czy raczej szykowała się do zabawy z gościem...a tych " igraszek z diabłem" skrzydlate stworzonko mogłoby nie przeżyć. Małż odział rękawice, psice zabrałam do domu, a on urządził akcję " ewakuacja" chyba ptaszek wylądował na kuzynie Coś, pod oknem mojej sypialni, bo słyszę odgłosy dochodzące z tamtej okolicy:D.  

Tak się zastanawiam czy my nie kandydujemy na " franciszkanów" bo sporo braci mniejszych do nas lgnie:D.

A teraz z innej beczki ( albo i antałka) mało wczoraj nie padłam bo do pracy przyszli ...elektrycy ( mieli zacząć od poniedziałku) pan mnie przegonił po całości ...dysponowałam gdzie wyłączniki, gdzie gniazdka, wywalamy kinkiety, wieszamy żyrandole, aaa dostałam pochwałę za pomysł z wentylatorem w łazience, dobrze że jak tak leżałam w łożu i myślałam co by tu jeszcze wymyślić to mi to ustrojstwo wpadło do głowy, będzie włączany automatycznie razem ze światłem8). Uffff...rozdysponowałam, pan ostro zabrał się do wiercenia dziur w ścianach, a tu przyjeżdza mój małż ( rób co chcesz!) i pyta " po co każesz likwidować kinkiety skoro są ...i tu mnie wkurzył i odpowiedziałam...bo chcę. No to do licha albo róbta co chceta ...albo konsultacje, o co zresztą, za każdym razem go upraszam. Po pierwsze oczywiście to oświetlenie które jest ( 3 kinkiety) jest zrobione na odwal się ...np. na różnych wysokościach a po drugie ...cała chałupa będzie miała oświetlenie sufitowe ...dodatkowo tylko nad stołem ( w czasie imprez) i nad " wyspą nie wyspą" będą żyrandole ...resztę światła w razie potrzeby mogę zrobić lampami. Amen ...tak będzie i już. Do akcji włączyli mi się też budowlańcy i zostałam " poganką" bo pogonili mnie żeby wybierała ....drzwi, bo oni biorą się za wykuwanie starych futryn , cholerka dopiero wam napisałam, że wlazłam we czwartek do OBI i nic mi nie wpadło w oko, na szczęście spytałam budowlańca czy poleca mi jakąś firmę no i owszem...wymienił chyba ze trzy ...z czego jedną na granicy Radomia....ściągnęłam sobie katalog...wybrałam kilka wzorów i już zakomunikowałam małżowi, że najpóźniej we wtorek musimy podjechać tam i wybrać drzwi ( żeby mi znowu potem nie jęczał...że brzydkie , albo za szerokie, albo nie taki kolor, albo za mało , za dużo * właściwe podkreślić,  szybek ....oooo nie, ja jestem dobra ale do czasu).  I po konsultacjach z budowlańcami i elektrykami, jednak nie będę kupowała drugiego grzejnika, nie będę obwieszała ścian łazienki grzejnikami, ten stary jest duży, przeniesiemy go tylko na ścianę, niedaleczko kibelka. I takim to sposobem muszę zintensyfikować akcję " wydawanie kasy" :D

A tak poza tym ...dostałam akceptację pomysłu mojej ulotki wyborczej ...na której będę " lekramowała" swoje zapasy alkoholowe czyli Tequillę i Whisky a w tle ja ...pańcia ...no i roślinność Starego Ogrodu.

I to by było na tyle ..radujcie się dniem wolnym ( hehehehehe...szczególnie ci pracujący to mają " wolne") i posnujmy się troszkę ulicami ...no właśnie ....ulicami i niech na razie tyle informacji nam wystarczy.

No to do miłego. Paaaaaaaaaaaaaa(pa)

  

17 sierpnia 2018 , Komentarze (11)

dzisiaj od rana pracuję " umyślnie" właśnie skończyłam pisać wniosek o udzielenie informacji publicznej w związku z zalaniami, zniszczeniami i podtopieniami jakich doznaliśmy w dzielnicach po wtorkowej nawałnicy:D

W międzyczasie stosowałam na moim małżu taktykę Hitchcocka " na początku trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta" 8). W pierwszych słowach go poprosiłam, żeby sobie wtorkowy poranek zarezerwował na jazdę do hurtowni hydraulicznej w celu zapłacenia za zamówienie jakie poczyniłam, a potem żebyśmy pojechali do sklepu z płytkami ( w podobnym celu) . O dziwo małż pamiętał, że za zakupy " wodne" powiedziałam mu 6 tyś. Więc od razu ruszyłam do tematu podłogi , wczoraj wracając z pazurowania weszłam do OBI ( tylko i wyłącznie w celach poglądowych) i zrobiłam zdjęcia kilku podłóg ( bardziej mi zależało na cenach, żeby był uświadomiony ile nas to będzie kosztowało) no i dzisiaj mu zaczełam pokazywac zdjęcia na co mój małż orzekł " co kupisz to będzie", podziękowałam mu za łaskawość i od razu powiedziałam, że dziękuję za wolną rękę niemniej chciałabym żeby podłogi mu się podobały przynajmniej wielkością desek ...bo się okazało że cena jest min. związana nie tylko z gatunkiem drewna ,ale i z " rozdrobnieniem" deski, im mniejsze fragmenty desek, tym droższa podłoga . Potem od razu przeszłam do kwestii żyrandoli , grzeczniutko oświadczyłam, że to już tylko 2 tyś...na co chłopina odpowiedział " dwa tysiące za żyrandol"? Nie, odpowiedziałam, za trzy ...a poza tym żartujesz ...te które mi się bardzo podobały kosztują od 6 tyś w górę:D. Zakończyłam akcentem schodowym...i pochłaniaczem. Żeby zapytał chłopaków czy nam ściągną pochłaniacz taniej...zapytał a ile kosztuje , odrzekłam, że tam gdzie go znalazłam 1690 zł . Po tej rozmowie małż opuścił dom o własnych siłach, bez opierania się o ściany , co rokuje dobrze na przyszłość.8)

Skorzystałam z waszych podpowiedzi i poleciałam wczoraj obfotografowałam chałupę, będę to robiła co jakiś czas, żebyście mogły zobaczyć zmiany. 

A teraz oczywiście troszkę wytchnienia czyli przez oczy do duszy. 

Miłego piątku, bye, bye

16 sierpnia 2018 , Komentarze (18)

mówiąc kolokwialnie dzisiaj mam motorek w doopie ( napędza mnie) . Wczoraj padłam,  obudził mnie telefon" tu elektryk, byliśmy na dzisiaj umówieni, możemy podjechać" - automatycznie powiedziałam " tak" . Co miałam facetowi prostować że umówieni byliśmy " na jutro " czyli dzisiaj...dobra , on chce przyjechać ja jestem w domu , niech przyjeżdża. Popełzłam z nimi na górę ( bo panowie się rozmnożyli do sztuk dwóch) powiedziałam co i jak....przyjechał małż i na moje szczęście ( a raczej na szczęście dla jego kieszeni) nie trzeba będzie zmieniać  tablicy, nie trzeba będzie w 3/4 chałupy zmieniać instalacji, tylko część kuchenną mi zrobią od nowa ( muszą min. dokładać  przewody) ale pan sobie zażyczył żeby stolarz zaznaczył dokładnie gdzie co chce....no i dawaj dzwonić do stolarza, bo elektryk przyjdzie dzisiaj " rozrzuci przewody" a od poniedziałku już będą kuć, podnosić, likwidowac, dziurawic itd. Stolarz przyjechał raniutko, zaznaczyliśmy co i gdzie, przy okazji powiedziałam że znalazłam pochłaniacz...no to wyszła kwestia " długości podwieszenia" , po jego wyjeździe biegiem do laptoka, sprawdziłam parametry techniczne i okazało się że intuicyjnie wybrałam idealnie...dosłownie ...idealnie co do centymetra :D . Oczywiście już to zakomunikowałam małżowi, jak to idealnie wybrałam pochłaniacz ( to taka taktyka, możecie ją wykorzystać.)..żeby mi chłop nie zaczął marudzić że 1700 zł za okap to mu zaanonsowałam że jest idealny , zresztą wybrałam inne modele z tej firmy ---za 4600 i ponad 9000 :Dot tak profilaktycznie żeby docenił jak żona dba o jego kieszeń ;). Zresztą posunęłam się dalej i zaanonsowałam mu, żeby chłopcy z zaprzyjaźnionego sklepu ze sprzętem ...ściągnęli ten pochłaniacz...może będzie taniej :D

Po stolarzu przygnałam do domu na szybką kawę i .....kawy nie wypiłam bo mi wcześniej przyjechali klienci umówieni na 10. Ale to dobrze . Między stolarzem a klientami zdążyłam skontaktować się ze koordynatorem okręgu wyborczego, bo przecież kampania się juz zaczyna, zdążyłam się tez umówić na sesję zdjęciową do ulotki wyborczej. Teraz kończę kawę i mam chwilę spokoju, na 14 30 mam pazury dzisiaj i górne i dolne. Może wracając polecę po nowy  telefon dla małża ...bo jak mi elektryk wypadł z planu to mam trochę wolnego. No i to chyba na tyle na dzisiejsze przedpołudnie. Teraz wyluzujmy i popatrzmy na naturę...zieleń uspokaja. 

Aaa i właśnie się dowiedziałam, ze za dwa tygodnie zostanę " przyszywaną babcią" kumpela mojego młodszego Paszczura rodzi córeczkę Wiktorię....super. No to miłego dzionka wszystkim. Paaaaaaaaaaaa

15 sierpnia 2018 , Komentarze (28)

chłodny, lekko pochmurny. Wczoraj mieliśmy nawałnicę, akurat byłam z klientką w kawiarni. Miałyśmy wychodzić ale kelnerka nas zatrzymała. Tym razem Armageddon przetoczył się nad moją dzielnicą. Połamane drzewa w Starym Ogrodzie, rzeka wystąpiła z brzegów a na parkingu przed Gamą , na dopiero co przebudowanym skrzyżowaniu woda sięgała ponad kostki ( chyba będę molestowała miasto o zareklamowanie przebudowy u wykonawcy, poprzednio tego nie było), nowo położony chodnik został uszkodzony przez powalone drzewo, nawet prezydent się pokazał w parku i przyglądał się szkodom. 

Co do chałupy to w zasadzie wczoraj osiągnęłam stan szczęsliwości. Przyszedł stolarz, podsunął fajne pomysły z kuchnią, zrobi prawie wszystko czyli meble do kuchni, łazienki i łóżka, zabuduje garderobę i bibliotekę, obrobi słupy i belki które podtrzymują strop. Do schodów i barierek  podeśle mi kolegę  i do stołu też mi podeśle kolegę :D. Tak to ja uwielbiam pracować. Dzisiaj znalazłam jeszcze grzejnik do łazienki ( bo musimy zmienić na mniejszy) i okap do kuchni...ale maszynę znalazłam, pokazałam już Bankomatowi - razem z ceną, nie przewrócił się i nie darł się to dobrze, zresztą wczoraj mnie też zaskoczył. Chyba wam wspominałam że okno w kuchni mam na wysokości ( pardon podpicza - podajże 75 cm) czyli co najmniej 10 cm za nisko w obecnym standardzie a jak dla mnie to 15 cm za nisko ...no i tam zdecydowałam zrobić szafki do postawienia " cosiów" ale ...tak jak myślałam pan zasugerował , bagatela- wymianę okna hehehehe, tia...wykuwać ogromne okno, podmurowywać mało, musiałabym wykuwać drugie okno , które jest obok i widać by było różnicę poziomów, oczywiście obydwoje powiedzieliśmy nie ...i wtedy pan zasugerował...zrobienie czegoś z parapetem...na co mój mąż orzekł " obetnij" a pan stolarz powiedział ...nie, wyrwiemy parapet i zrobię całością ...blat i parapet...o ludzie(kreci) mało nie " zemglałam" z wrażenia ...ale dobrze....bo jak ja bym to powiedziała to by marudził, że mam idiotyczne pomysły :D. Kuchnia będzie w kształce litery U i zajmie prawie 16 m ...miód na moje serce ...ale będę miała gdzie szaleć , połączymy szarość z drewnem , blaty drewniane i jakieś bajeryczne podświetlane zagłębienia mi zaproponował w szafkach od strony salonu ...super bo tam wstawię moją kolekcję filiżanek...koniec kuchni to będzie " barek" przy którym będziemy mogli pić kawę z gośćmi ( nielicznymi, bo planuję tam 3 hokery postawić) albo zjeść śniadanie. Pochwalę się wam jaki okap wynalazłam ( płyta wypadnie na środku szafek od strony salonu, bo innej możliwości nie ma, więc stolarz podpowiedział okap na linkach, wolnowiszący) . W zasadzie zostaje mi wybranie podłogi i drzwi wewnętrznych bo oświetlenie wybrałam, tylko zamówić i czekać na dostawę 8)

Dobra koniec nudzenia o chałupie. Zabieram was w bajkowy świat natury, świat który mam 150 m " od płota" 

Nie zanudzam was już , życzę pięknego, leniwego dnia ...a dla niektórych może i początku dłuższego weekendu. Ahoooj.....przygodo , ahooooj....przyrodo też 8)

14 sierpnia 2018 , Komentarze (12)

W potężnym deszczu, po drodze bez poboczy ( miejscowi jeżdżą tam należycie, za to przybysze, po prostu szczyt kretyństwa i niebezpiecznych prędkości prezentują na wąskich drogach) pomaszerowałyśmy do stadniny w Janowie Podlaskim, czym wprawiłyśmy w osłupienie, kilka miejscowych osób ( ten spacerek to jakieś 8 km w jedną stronę i ludzie nie bardzo wierzyli, że my tak ...na własnych nogach i dobrowolnie) . Zatem zapraszam na ostatnie chwile na końcu świata. 

Miłego dnia wszystkim ( miało padać, gdzie ten deszcz ?). Pora na kawę....bye, bye

13 sierpnia 2018 , Komentarze (10)

był rewelacyjny. To była retransmisja koncertu Andreu Rieu z Maastrichtu z lipca tego roku ...nooo wrażenie super. Ludzie w kinie bawili się doskonale , ja się wyśpiewałam wymachałam biustem, poćwiczyłam mięśnie pośladków ( ściskanie i rozluźnianie) a jakby było więcej miejsca między rzędami to niewątpliwie bym podansowała między nimi. Ale i tak było super...wyszłam z kina śpiewając na zmianę Marinę, Macarenę i La Bambę...oczywiście kręciłam pośladami, ludzie się na mnie patrzyli i uśmiechali życzliwie. Przed seansem pan dyrektor od " repertuaru" spytał ile osób przyszłoby na kinowe transmisje różnych koncertów , czy spektakli teatru londyńskiego, oper z Metropolitan Opera  czy spektakli baletu Bolszoj z Moskwy ...okazało się, że prawie cała sala podniosła ręce. Jest więc szansa, że oprócz flmów o sztuce ( Sztuka na ekranie) uda się na ekranie pokazywać inne rodzaje sztuki. Super. Dzisiaj od rana biegam ...umówiłam się  już z hydraulikiem, przyszedł glazurnik, po południu ma przyjść stolarz. Po ponad miesięcznej przerwie w nieużywaniu Ferdka pojechałam raniuśko po zakupy ...hehehehe...nie zapomniałam jak się obsługuje ponaddźwiękowca. Jesuuuuu...obłęd  z tym wszystkim . Czekam na wycenę ceramiki i armatury, wysłałam zapytanie w sprawie płytek bo już wiem ile w jakim rodzaju mam kupić , no i przeprowadziłam konsultacje co do farb ...eeeeee we czwartek idę po katalogi, żeby wybrać kolorystykę . Jeszcze mi zostaje szklarz i zamówienie luster i szkła do kuchni na ścianę. No i ew. wybranie podłóg i zrobienie schodów...jeśli stolarz od mebli nie będzie tego robił :D i w zasadzie to jestem...obrobiona :P 

A teraz koniec szaleństw....pooglądajmy podlaską naturę. 

Miłego początku nowego, znowu gorącego tygodnia. Ahoooooooj 

12 sierpnia 2018 , Komentarze (9)

się wczoraj nałaziłam. O matko i córko, zabrałam psice do parku , na spacer, oczywiście " na sznurkach" :D Whisky była w szoku...co też pańcia jej na szyję zakłada. Ale tylko w pierwszym momencie położyła się na plecach i nie chciała iść. Jak już zamknęłam drzwi to grzecznie pomaszerowała. Tequilla nie ma problemu z przemieszczaniem się z lassem 8). Zabrałam ze sobą aparat, żeby zrobić kilka podeszczowych fotek. Zrobiłam a jakże....278 (smiech). Wszystkie fanatyczki natury będą miały raj dla " oków" ale to za jakiś czas. Na spacerku byłyśmy skromne 1,5 godziny. Wróciłam wrzuciłam zdjątka i ...poleciałam z powrotem do miasta ...na spotkanie. Przywlokłam się do domu i zaraz mykam spać...bo się dzisiaj natlenowałam nieziemsko. Aaaa w parku spotkała mnie taka przygoda....Nadciągnęłam z moimi alkoholami nad staw, tam dwóch starszych panów...jeden moczy wędkę, drugi mu asystuje. Nagle jeden z panów - asystent mówi " niech pani uważa, mokra trawa, żeby pani do stawu nie wpadła" , podziękowałam za troskę i obiecałam nie wzburzyć wody w zbiorniku. I słyszę" niech pani zrobi zdjęcia i gdzieś interweniuje, dlaczego ten staw tak wygląda, zarósł cały, kaczki nie mają gdzie pływać, brud, wodorosty, wstyd. To najbrzydszy staw w naszych parkach" . Eeeeee...matko czy ja wyglądam na osobę, która może " interweniować"? :PP Ale pomyślałam, że taka sytuacja może mi się przydać w kampanii. Więc obfotografowałam brudy, zarośla i glony i obiecałam panom interwencję w prasie ...uruchomiłam moich zielonych i mają się udać do zarządcy stawu czyli Wodociągów. A co..." będzie, będzie zabawa, będzie się działo......" 

No dobra koniec radochy. Pora na kolejną porcję urokliwego Uroczyska. 

I tym oto aptymistycznym akcentem mówię wam jednocześnie dzień dobry ( jest 00 20) i dobranoc...idę lulunia. Paaaaaaaaaaaaa

11 sierpnia 2018 , Komentarze (21)

burza, burzysko hurrrraaaaa!!!!! Nareszcie , lało wczoraj solidnie, choć bardzo chłodno to się nie zrobiło ale to już lepiej niż z tymi bocianimi upałami. Dzisiaj od rana szaro i deszczowo i bardzo molto very good. Zaraz Długoręka podjedzie po chleby, jeden chlebek z krakusami pojedzie na Mazury a drugi ..Bóg wie gdzie :D. Tzn. do paszczy mojej siostry i jej towarzystwa ...ale oni gdzieś też dzisiaj wypełzają, jak to węże. 

Gadania dużo nie będzie. Zakończyłam castingi na hydraulika, tak jak mi się wydawało od pierwszego wrażenia, wybieram pana nr 1. Pieniądze te same a zrobi mi połowę więcej rzeczy, tamten drugi w ogóle nie zauważył,np. że sterowniki na rozdzielaczach trzeba zakładać. No i co do ceramiki zdania podzielone. Pierwszy polecił mi min cersanit ( i znalazłam to co mi się podoba ) drugi zdecydowanie odradził...aż wczoraj zaczęłam czytać opinie w sieci na ten temat, szczególnie stelaży do wucetów...nie znalazłam uwag niepochlebnych poza taką, że cersanit w porównaniu z grohe jest ...głośniejszy..Napewno nie głośniejszy od mojej obecnej spłuczki:D. Wysłałam sążnistego maila do jednej hurtowni - nie mają prawie nic...a ceny takie same jak mam w internecie. Zadzwoniłam do outletu płytkowego - za płytki II , III gatunku powiedziano mi tyle za ile znalazłam w sieci płytki I gatunku ( które i tak są o połowe tańsze od tych, które wybrałam na pierwszy rzut oka) więc nie będę się bawiła ani glazurnika, który musiałby pojechać ( ciekawe czy by chciał) i wybierać płytka po płytce te najlepsze. 

No dobra koniec wieści z placu budowy. Wróćmy do natury. Zapraszam na podobny, chłodnawy z małym deszczykiem dzień na Podlasiu. 

taka wiklinowa wiedźma wita gości na progu Starej Plebanii, która w środku zaprawdę wygląda imponująco( i wyposażona jest w cudne , stare meble) 

I to by było na tyle ( a raczej, na dzisiaj) Wspaniałej soboty, relaksu, błogiego lenistwa ogólnie ..booooskiego dnia. Paaaaaaaaaaaaaaaaa(pa)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.