czytaj : kobieta która tyra.. Dzisiaj psice były łaskawe, obudziło mnie o 6 peelingowanie lica przez Whisky, jak już ta na mnie wlazła to i Tequilla przyszła na głaskanie. Mądre mam te psy. Tequilla ma cieczkę, zakazałam jej wchodzić na moje łóżko, żeby nie upaprała mi pościeli no i grzecznie śpi na ich kozie, a jak przyjdzie rano na głaskanie to stanie koło łoża i czeka na mą " pańską" dłoń. Jak już psice wybyły z panem na psią " herbatkę" o poranku to ja też wybyłam, na śniadanie zjadłam chleb z garnka..przepyszny był jako świeżutki, teraz jest bardzo smaczny ale jako tost..dałam na niego dwa plasterki szynki prosciuto, kawałek papryki, pomidorka i jak się podpiekło , posypałam mozarellą. Nastawiłam pranie, oporządziłam łazienkę ( już przedświątecznie, czyli odpajęczyniłam i umyłam płytki na ścianach, chwała niech będzie mopowi obrotowemu, dzięki któremu płytki zostały raz dwa umyte i to z poziomu podłogi, nie musiałam włazić na wysięgnik ) od razu się rozpędziłam umyłam podłogi u dziecków, w mojej spalni i na korytarzu i była...8 . Potem wpadła dłużniczka oddała kasiorkę i pognała. Wtedy naszła mnie myśl iż posieję resztę ziółek, bo wczoraj znalazłam rozmaryn, który kupiłam w ubiegłym roku. Przy okazji mała wariacica obgryzła znowu kawałek zamiokulkasa, więc wsypałam ziemlę w doniczkę i wetknęłam gałązkę. Może puści. Po zabawie w ogrodniczkę zabrałam się za ciasto Nie włączyłam robusia, stwierdziłam że koniczynami zagniotę. To pół biedy, potem trzeba to ciasto rozwałkować na blachach...wrrrrrrrrr nienawidzę , nienawidzę wałkowania wszelkich ciast poza drożdżowym , bo to się da łatwo paluchami rozciągnąć . No ale...po wspomaganiu się nieparlamentarnie słownym udało się. Ciasto na blachach i nawet dwa jasne już upieczone , zaraz do piekarnika wjedzie część ciemna. No i jeszcze 15 min i będę w zasadzie obrobiona. Jeszcze tylko podłoga w kuchni, ale to jak przestanę działać przykuchennie, bo jeszcze indorka zgrillować do papusiania trzeba. Z racji solidnego mopowania iiii zimna okropnego dzisiaj patyki zawiesiłam, ale jutro pójdę tylko chyba kożuszek odzieję, bo coś prawili w radio że ma być załamanie pogody. A o 6 tak obiecująco i pięknie świeciło słonko. Osz kurza stopa ale sobie palucha sparzyłam wyjmując blachę z ciastem niech to ....pi , pi, pi ....dobrze mi tak...rękawiczki prezentowe od zięcia wiszą przy kuchence a ja przez ściereczkę blachę wyjmowałam. Dobrze mi tak durnej. Idę moczyć palucha w zimnej wodzie. Miłej soboty wszystkim . Bye, bye
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
pietraska3
19 marca 2017, 10:03Czy ty wieczorem nie jestes wcześnie śpiąca jak wstajesz tak codziennie skoro świt? ja ledwie o 7 zwlekam się z łóżka a w niedziele to już spię do 9 obowiązkowo....buziaki
Beata465
19 marca 2017, 13:47no chadzam spać koło 22 czasem ciut wcześniej, czasem ciut później, dzisiaj odespałam to ranne wstawanie ...obudziłam się 15 po 9 :D
aniaczeresnia
18 marca 2017, 20:32Ja tak nie mam reki do kwiatkow ze nie dość że kaktusa zabilam to zioła tez mi nie rosną :-( jedynie kielki mi się pare razy udały...
Beata465
19 marca 2017, 13:47ja specjalnej ręki nie mam ale jak ryknę na nie ...to nawet rosną ...np. taki Stefek ( czyli stefanotis) nawet mnie ludzie pytają jak to robię że on mi co roku kwitnie :D
aniaczeresnia
19 marca 2017, 13:51To sie nazywa charyzma! ;-)
Beata465
19 marca 2017, 16:01a nie ...groźby karalne ;) ?
fitnessmania
18 marca 2017, 19:47Komentarz został usunięty
fitnessmania
18 marca 2017, 18:42Komentarz został usunięty
Magdalena762013
18 marca 2017, 14:49Jakby tak mozna było sobie zmieniać geny w ciagu zycia! Wolałabym mieć więcej genów mojej pracowitej mamy! Tak byłoby duuuzo prościej. Jak Ciebie czytam, to zazdroszcze...
siostrazdlugareka
18 marca 2017, 15:49Niech Bóg broni :) pracowity da się w imię dobra niecnie wykorzystać . Błogosławione niech będzie lenistwo i pracowitość umiarkowana . Albowiem tylko one dają równowagę :)))
Beata465
18 marca 2017, 15:59hehehehe ...ja jestem leniem jak bóg przykazał :D i jako rzecze siostra ...pielęgnuję to moje lenistwo
holka
18 marca 2017, 14:30Ty to masz bajke do tego porannego wstawania...ani chybi skowronek - ja sowa ;) Wigoru też Ci nie brak!A co to jest za dziwadło "zamiokulkas" ?! Ten mop obrotowy to naprawdę takie cudo - jakiej firmy to podglądnę?! A masz za swoje po łapkach...blaszkę zawsze w rekawiczkach wyciągaj! Ale może,żal prezentu uzywać - bo mi niektórych żal ;)
siostrazdlugareka
18 marca 2017, 15:54Każda liszka ;) Pewnie , że życie trzeba sobie ułatwiać . Zobacz wyroby Gosi Gosposi . Paski mikrofibra . Ten mop ma wielkie wiadro . Jak masz duże mieszkamie to ok . Ja szulkam małych form . A jeżeli są u was preparaty nanomaxu to polecam . Lepiej w nie zainwestować . 50% mniej pracy . Polecam do szyb , łazienki . Te dwa to podstawa . Aaaa i bardzo wydajny jest do mebli ale warto mieć ściereczkę z mikrofibry inaczej szlag trafia przy pucowaniu a tak to rach , ciach .
Beata465
18 marca 2017, 15:59Nie mam pojęcia jakiej marki :D potrzebowałam , wlazłam na allegro i kupiłam ( vileda zabija cenami ) mop to pikuś, trafić dobre wymienne wkłady, to jest sztuka :D zamiokulkas to taki kwiatuszek...bardzo fajny dla zapominalskich, bo rzadko się go podlewa .
holka
18 marca 2017, 22:46Kurcze dziewczynki jak dobrze,ze ja na Was trafiam w życiu...dowiaduje się i uczę i boki przy tym zrywam ze śmiechu....Ja naprawde myślałam,że nazwę tego kwiatka Beatka wymysliła i nareszcie po latach dowiedziałam się,że ten kwiatek 'do łazienki' lub "do korytarza" - "ten z mięsistymi liśćmi" ma taką nazwę :D
Beata465
19 marca 2017, 13:46Moje zamiokulkasy mają swoje imiona ...Whisky obgryzła Marka...ale Filip stoi poza zasięgiem jej zębów, a jak obgryzione łodygi się przyjmą ...to też jakoś nazwiemy :D
piekna.i.mloda
18 marca 2017, 11:50Fajnie tak wczesnie wstac i do poludnia miec juz wszystko zrobione. Z paluchem to dalas ciala... ;))))
Beata465
18 marca 2017, 12:26Na szczęscie już ok...nie boli i pęcherzyka nie ma , uratowała mnie ...rękawiczka chirurgiczna :D:D ( dobrze że się nie wtopiła w skórę)
UdaSieXD
18 marca 2017, 11:37aktywny dzień ;D asz z tym paluchem, rękawic używaj !!!!
Beata465
18 marca 2017, 11:45yhyhyhy.....teoretycznie wiem, praktycznie chwytam co mam akurat pod ręką :D