Hej,
no i poniedziałek się kończy. Pierwsze koty za płoty jak to mówią. Dzisiaj byłam w pracy. Nie było szefowej, także dzień na luzie. Jestem po obiedzie i nauce niemieckiego. Odpoczywam sobie. Jutro ma przyjechać dywan do pokoju, a w przyszłym tygodniu firanki i zasłony. Upiększam sobie trochę pokój. Miesiąc temu było malowanie, a chce jeszcze wymienić łóżko, ale to w styczniu.
co zjadłam
śniadanie I: dwie kromki chleba, masło, ser camembert z grzybami,
śniadanie II: serek homogenizowany waniliowy,
obiad: risotto z pieczarkami i kiełbasą,
podwieczorek: 3 kostki gorzkiej czekolady, 2 małe ciasteczka
kolacja: dwie kromki chleba, masło, sałatka śledziowa
Wypite płyny: woda z cytryną, kawa, woda, herbata x 3
Aktywność fizyczna: brak
I taki to poniedziałek. Jak jestem w pracy dzień tak szybko mija. Wracam do domu to za chwilę ciemno. Ale byle do wiosny ;-)