Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mama na pełen etat. Strasznie się zapuściłam w ciążach i teraz to widać po wadze. Uwielbiam słodycze niestety ale chcę osiągnąć swój cel i nie mam w planach poddać się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 74273
Komentarzy: 1403
Założony: 8 marca 2020
Ostatni wpis: 14 marca 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
AryaStark.wma

kobieta, 34 lat, Żory

166 cm, 57.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Po prostu zdrowo się odżywiać :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 maja 2024 , Komentarze (4)

Dzień po prosru wspaniały. Rano chłopakom wyszły rumieńce takie same jak starszej córce, a u niej wcześniej wyszedł rumień zakaźny. Więc zostali wszyscy w domu, ja ogarnęłam zakupy, zabrałam się za obiad, i pojechałam ze wszystkimi dziećmi do lekarza. No i wyszło: młoda ma jeszcze być tydzień w domu dla pewności że jej rumień minął a chłopaki teraz właśnie pylą. Ekstra po prostu. Wróciliśmy do domu i zaczęłam gorąca linie telefoniczną - najpierw do przedszkola że chłopaków nie będzie a co za tym idzie nie będzie ich na przedstawieniach dla rodziców, a szkoda bo średniak kończy przedszkole i chciałam być na jego ostatniej akademii, potem do szkoły do wychowawcy najstarszej bo ma egzamin na karte rowerową, na szczęście będzie go zdawać w przyszłum tygodniu jak wróci do szkoły, potem musiałam przełożyć catering z soboty bo miałam robić urodziny a nie moge bo jak mam chorobe zakaźną to odpadają wizyty rodziny bo szwagierka jest na chemioterapi i ma osłabioną odporność więc wszystkie choroby muszą być odizolowane. Ja mam wiecznie szczęście z tymi urodzinami, w zeszłym roku miałam pielgrzymke z najstarszą i potem też jakaś wirusówka była, teraz też choroba i muszę przekładać. Wychodzi na to że ja nie moge robić urodzin :) 

po południu dzieciaki byly w ogrodzie i jak sie w miare bawili to ja ogarnęłam zielsko pod oknem, zostawiłam trzy ładne krzaczki, powyrywałam chwasty i trawe z korzeniami i poglebiłam ziemie - od razu ładniej się zrobiło a noe taki busz, już dawno mnie wkurzał ale teraz jakoś wene dostałam do tego :) mąż bohater w koncu naprawil kosiarke wiec jutro bede kosić trawe bo już zarastamy okropnie. Gdyby nie ja to by ten ogródek byłby obrazem nędzy i rozpaczy :)

pozdrawiam!

25 maja 2024 , Komentarze (5)

Dzisiaj od rana na pełnych obrotach. Od 4 rano gotowałam rosołek, tak wiem sobota i 4 rano wstawać z własnej woli to chyba nienormalna jestem ale ja tak mam że jak planuje zupe to musze wstac wczesniej :) potem szybkie zakupy, i zaczełam ogarnianie ciasta. Jako ze jutro jest dzien mamy to postanowiłam zrobić biszkopt przelożony kremem budyniowym i truskawkami. Po truskawki jechalam specjalnie wczoraj o 20.30 do gospodarstwa w Mizerowie bo tam sprzedają swieżo zerwane tego samego dnia z własnych upraw, a jak pachną i smakują - sto razy lepiej niż sklepowe. Tak więc upiekłam biszkopt, wyrósł mi pięknie, ukręciłam krem, jeszcze w międzyczasie zrobiłam spagetti na obiad, potem przekładanie biszkoptu kremem i truskawkami i zonk. Chciałam jeszcze zalać wszystko galaretką ale ciasto miałam tak wysokie że wystawalo z blachy i galaretka poszła się bujać bo by się po prostu wylała. 

Efekt końcowy jest taki

ciasto się teraz chłodzi, a ja w tym czasie zaliczylam jeszcze plac zabaw z dziećmi, niedawno przyszliśmy bo zbierało się na deszcz. I faktycznie pochowałam im zabawki i zaczęło padać. Do tego najmłodszy zasnął, więc chwila spokoju :) 

do wieczora jeszcze planuje relaksing, zabawy i w miare możliwości poczytać książkę, wracam do klasyki i jade z Anią z Zielonego Wzgórza :) lubie czasami wrócic do lektór z młodości :) 

Pozdrawiam!

23 maja 2024 , Komentarze (6)

Zrobiłam ten makaron z sosem i mięskiem.

no cóż. Powiem tak. Samo opakowanie nie zachęca do jedzenia, jakiś taki śliski i zalany wodą. Przelałam go przegotowaną gorącą wodą i pogotowałam 2 minuty tak jak w instrukcji, następnie wymieszałam z sosem. No i okazało się że faktycznie jest sam w sobie teoche bez smaku, ale połączony z sosem już jest lepiej. Miałam obawy, nie powiem, ale nie jest zły. Do rosołu raczej się nie będzie nadawał ale z sosami jest ok :) 

wniosek: mimo drogiej ceny jak na makaron, będe go kupować - przekonala mnie jego niska kaloryczność :) 

a tak serio, nie jest zły, na pewno nie tak fantastyczny jak domowy ale da się zjeść i dam mu szanse. Zagości na moim talerzu z każdymi sosami - waga nie ucierpi a do smaku się przyzwyczaje :) 

pozdrawiam!

23 maja 2024 , Komentarze (4)

Przyszedł ten makaron konjac do paczkomatu. Jak go zobaczyłam to było lekkie zdziwienie, w foliowych opakowaniach, w wodzie, jakiś taki dziwny. Nie wiem, dzisiaj zrobie sos do niego i spróbuje, ale wyglądem szczerze mówiąc nie zachęca. 

wczoraj młodego zawiozłam na zajecia, pochodziłam w wolnym czasie, mimo że lekko padało to spacerek był udany :) polubiłam od jakiegoś czasu ruch, odkąd schudlam i nie mam zadyszki przy chodzeniu to każdą okazje wykorzystuje do ruchu. Taki miły nawyk mi wszedł w krew :) 

mąż wczoraj walczył z zamkiem w drzwiach od łazienki bo zaciął się i przestal działać, marudził przy tym że ma czas a ja stwierdziłam że ok, tylko 1 czerwca jego rodzina przyjeżdża na moje urodziny i jak te drzwi nie będą zrobione to powiesze kartke na nich taką samą jak na drzwiach sklepów z napisem open - close, żeby bylo wiadomo kiedy jest zajęte. Musiał to wziąć do serca i wczoraj walczył, w prawdzie do wieczora i syf zrobil przy tym okropny ale w końcu zamek działa. Ehh ci faceci, zawsze mają czas.

catering też zamówiłam, nie będe stać cały dzień w kuchni, tym bardziej że bede musiała posprzątać pokoje, ogarnąć stół, ubrac dzieci, bo mąż jak zwykle nie zrobi nic, a mi po prostu czasu braknie. Jeszcze upieke ciasta, trzy wystarczą, planuje szarlotke na kruchym spodzie, jasne biszkoptowe z kremem, owocami i galaretką i może jakieś bez pieczenia coś a'la tiramisu może. Wyjdzie w praniu, jeszcze mnie wena najdzie na coś na pewno. 

waga ładna, równe 58 kilo, czyli jest szansa na 57 w niedługim czasie :) fajnie, pomału do celu :) szkoda tylko że skóra mi okropnie zwisa z brzucha, jak miałam w pasie rok temu 130 cm a teraz ok 88 cm to co się dziwić, bikini w każdym razie nie założe :) ważne że zdrowie jest dużo lepsze, samopoczucie fantastyczne :) 

jutro musze jeszcze ogarnąć zdjęcie dla najstarszej bo będzie mieć egzamin na karte rowerową i trzeba zdjecie dostarczyć, no i trening konny też ma. Oby  nie padało bo będzie lipa. 

dzisiaj mam w planach zawieść kilka rzeczy od chłopaków do takiego miejsca gdzie można oddać niepotrzebne rzeczy (ale w pełni sprawne) tym którym może się to jeszcze przydać. Ja będe mieć więcej miejsca a komuś może się jeszcze cos przydać :) lubie takie akcje, sama często przeglądam i szukam różnych rzeczy z drugiej ręki bo nie muszę mieć np regału nowego za miliony monet jak mogę mieć praktycznie taki sam tylko używany dużo tańszy. 

pozdrawiam!

20 maja 2024 , Komentarze (2)

Weekend minął intensywnie. Zmobilizowałam się i ogarnęłam chlopakom pokój, powyrzucałam wszystkie zepsute zabawki, posortowałam i odlożyłam te którymi się nie bawią, mąż je zawiezie do punktu gdzie rozdają biednym dzieciom i do domów dziecka. Zleciała mi tak większość soboty, w niedziele było dalsze ogarnianie i zabawy z dziećmi na placu zabaw. 

Waga ładnie się trzyma, 58 kilo i powolutku jest tendencja spadkowa, nic na siłe, teraz moim celem głównym jest utrzymanie wagi i ewentualny mały spadek :)

pozdrawiam!

17 maja 2024 , Komentarze (3)

Z samego rana standardowa kawusia i dymek przed domem, zimno jak diabli, ale co zrobić, zapowiadali deszcz. Potem ogarnełam śniadanie, zabrałam sie za obiad, zaszalałam i zrobilam mężowi leczo, a strasznie mi się nie chciało bo mam zakwasy po wczorajszym ogarnianiu węgla w piwnicy, w sumie poworkowałam i przeniosłam w jedno miejsce z tone, niby niedużo ale dzisiaj czuje wszystkie mięśnie, nawet te o których nie miałam pojęcia że istnieją :) a jeszcze nie koniec roboty w tym więc już na samą myśl mam dość. W południe jak przewidywala pogoda lało okropnie, na szczęście przeszło zanim zawiozłam mlodą na trening jazdy konnej, bo by biedna zmokła totalnie. Mnie za to przez tą godzine treningu zmarzły strasznie nogi, no ale jak się bierze baletki zamiast adidasów to tak potem jest :) 

jak wróciłam to ogarnęłam chlopaków, kolacja i jeszcze spacer z psem, nauczył się już że codziennie wieczorem z nim chodze i teraz wyczekuje niecierpliwie tej chwili :)

jak się zrobiło wreszcie spokojnie i cicho to wpadłam na strone internetową reklamującą makaron konjac, jakoś tak, w każdym razie poczytałam o tym i stwierdzilam że kupie na spróbowanie, zachęcila mnie do tego informacja że nie ma cukru, zamówilam i we wtorek ma być w paczkomacie :) szykuje więc na wtorek jakieś danie z makaronem na obiad na spróbowanie, zobacze jak smakuje, cena jest troche z kosmosu ale jak w smaku będzie dobry to chyba się na niego przeżucę, zobaczymy. 

no, tyle w temacie, teraz leżing, relaksing i spanko :) 

pozdrawiam!

16 maja 2024 , Komentarze (4)

Standardowo, 4 rano kawusia dla mnie i męża bo ma na rano do pracy, po 5 najmłodszy też już na nogach, wiadomo jasno na dworze to już wyspany, w przeciwieństwie do innych :D dzisiaj mam w planie do południa ogarnąć węgiel w piwnicy bo trzeba wyłożyć nowy, jakieś deszcze znowu gloszą a szkoda żeby się zamoczył, w koncu ktoś to musi zrobić :) potem obiad i wygonie dzieciaki na dwór, plac zabaw i huśtawki, standardzik :) na obiad planuje ekspresowe mięsko z indyka do tego młode ziemniaczki i mizeria, aż mi już ślinka cieknie, najprostrze jedzenie a jakie dobre ;) 

wczoraj młody byl na zajeciach, ja w tym czasie chodzilam po sklepach z najstarsza ale nic jej nie kupiłam, bo mamy umowe, focha miała okropnego bo myslała ze żartuje, a tu zonk :) nie dam się już bo jest nastolatką, trudny wiek i mi na glowe zaczyna wchodzić, zaraz sobie z nią nie poradze i dopiero będzie lipa. A tak widzi że nie popuszczam, mam wymagania, a ona musi wiedziec że jak coś ustalimy to tego się trzymamy. Ale ten foch miała genialny, oczywiscie w domu jej przeszedł, ale jak to nastolatki ma coraz dziwniejsze humory i pomysły. Masakra, jak nasi rodzice wytrzymywali ten czas to ja nie wiem bo czasami mam ochote rzucić wszystko i wyjechac na bezludną wyspe, byle dalej od tych humorków nastoletnich. 

przynajmniej dietkowo ok, waga się utrzymuje i to lubie, musze tak pokombinoeać żeby mi brzucha nie wywaliło pod koniec maja bo chłopaki mają w przedszkolu akademie na dzień mamy i taty i mam już w planach włożyć ekstra kiecki ale do tego musze mieć płaski brzuch :) a wiafomo cykl owulacyjny robi psikusy i przynajmniej mi w najmniej odpowiednim momencie wywala brzuch bo wzdęcia i wychodzi jakiś pryszcz bo chyba organizm nie pokapował się że czasy dojżewania mam już dosć dawno za sobą i powoli to krem na zmarszczki musze używac a nie krem na pryszcze :) ale kiecki mam ogarnięte, jak ubiore to wstawie zdjecia :) 

Fajnie jest być szczupłym, tylko ta presja że kurcze jak nie daj bóg przytyje kilo to zaraz będzie widac i znowu bedą głupie komentaże w stylu a jednak sobie popuściła czy efekt jojo dopadł. Odchudzanie jest trudne Jak diabli ale utrzymać potem wage jest jeszcze trudniejsze. Moim zdaniem przynajmniej. No nic, lece dopić kawusie, ogarnąć chłopaków do przedszkola i ogarniać piwnice, zawsze to ruch i kcal spalone :) 

Pozdrawiam!

14 maja 2024 , Komentarze (4)

Coraz bliżej do moich urodzin. Zaczynam się zastanawiać jakie ciasta upiec, ze 3 bym musiała, do tego zamówie catering, będe miała 15 ludzi, i miało i dużo, a szczerze to nie chce stać przy garach cały dzień :) 

dzisiaj zawuozłam rano chłopakow do przedszkola, młoda została w domu bo 8-klasiści mają egzaminy i szkoła nie funkcjonuje normalnie, szybkie zakupy ogarnęłam, teraz skończylam robić obiad. Dla chłopakow mam nalesniki z dżemem, dla córki krokiety z mięsem a dla męża krokiety z kapustą i grzybami :) jak zwykle dla każdego coś innego. 

po południu może skosze trawę, chociaż brak mi natchnienia :) albo pójde z dziećmi na plac zabaw, w kazdym razie coś na pewno porobie :) a no i w sklepie uśmiechały się do mnie truskawki, w końcu polskie a nie hiszpańskie to oczywiście kupiłam i zrobiłam koktail truskawkowy, znajac życie wszyscy się rzucą na niego, na razie chłodzi się w lodówce :) 

no mam jeszcze chwile czasu wiec pełen relax, kawusia i ksiażka :) 

pozdrawiam!

11 maja 2024 , Komentarze (2)

Spokojny i w miare fajny dzień. Ogarnęłam obiad w miare szybko, dzieciaki nawet fajnie się bawiły, w południe wzięłam ich na plac zabaw i stwierdziłam ze huśtawka to bardzo fajne cwiczenie na brzuch i boczki. Serio, po tylu latach bujania swojego i dzieci tyłka w koncu doszłam do takich wniosków :) młodzi się bawili w piasku a ja bujałam się w huśtawce i trzy okazji starałam się napinać górne partie ciała. Po tym olśnieniu będę jeszcze bardziej częstym gościem na placu zabaw :) dzieci się bawią a ja aktywnie spędzam czas i to w miare spokojnie :) 

do wieczora planuje pełen relaksik, potem jeszcze z psem wyskocze na spacer, mam już taki codzienny nawyk a i psiak czeka z niecierpliwością :) i nawet się słucha jak z nim chodzę :) pełen sukces :) 

pozdrawiam!

9 maja 2024 , Komentarze (7)

Dzisiaj rano na wadze szok - 58 kilo :) pomimo @ i nieprzyjemnych dolegliwości z tym związanych waga powolutku spada, to dobrze. Wyprawiłam rano dzieci, wiadomo kawusia i lekkie śniadanie, i tak myśle, mam obiad ogaenięty z wczoraj to mam czas i pojezdze na rowerku stacjonarnym. Miałam w planach skromne pół godziny pojeździć ale tak fajnie mi czas leciał że ani się obejżałam a minęła godzina :) od razu miałam lepszy humor, lepsze nastawienie do świata i ogolnie tak mi sie lepiej zrobiło :) spociłam się jak mops ale warto było :) 

dzisiaj jeszcze w planie mam zawieść średniaka do dentysty, lecxymy ząbki bo musi mieć aparat, za bardzo tym zachwycony nie jest ale trudno sie dziwić, wizyty u dentysty z regóły przyjemne nie są. 

pogoda dopisuje, jak przywioze dzieci do domu to jeszcze planuje z nimi iść na dwór, niech się wyszaleją, mi tez dobrze zrobi lekki ruch a nie leżenie na kanapie i czekanie aż pójdą spać :) 

pozdrawiam!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.